poniedziałek, 29 maja 2017

643 trasa - 28.05.2017

Brenna Centrum - Wielka Cisowa - Błatnia - Wielka Cisowa - Mały Cisowy - Czupel - Pod Łazkiem - Zebrzydka - Górki Wielkie Sangos.

Tegoroczny maj wystrzelił trasami w stosunku do innych miesięcy i to już ósma. Beskid Śląski.
Dziś spotkam koleżanki i kolegów, których spotykam często, ale też takich, których nie widziałem, kilka, kilkanaście ... a i ponad 20 lat. Wszystko za sprawą 44 Rajdu Górskiego "Twardzieli", koła PTTK nr 30 w Cieszynie, którego jestem członkiem. Z różnych przyczyn, przez ostatnich 5 lat z nimi nie dreptałem. Teraz z okazji 50-lecia Koła należy to zmienić, stąd i moja obecność z nimi na szlaku.
Zaczynaliśmy 50 lat temu jako koło zakładowe przy ówczesnej Cieszyńskiej Wytwórni Urządzeń Chłodniczych, przemianowanej potem na Fabrykę Automatyki Chłodniczej. Po zmianach w latach 90-tych dokonano kolejnej zmiany nazwy na Fabrykę Automatyki FACH SA. Wszystko było dobrze do początkowych lat obecnego wieku. Nowemu prezesowi bardzo nie podobało się to, że takie koło posiadamy i potrafił nam uprzykrzać życie do tego stopnia, że zrezygnowaliśmy z przynależności zakładowej i staliśmy się kołem miejskim zachowując ciągłość. Jubileusz obchodzić będziemy uroczyście w październiku i trwamy jako "Twardziele". W podtekście nazwy jest symbol sprzeciwu prezesowi firmy, że jednak będziemy istnieć.
My jesteśmy, świętujemy, a prezes zwija manatki bo plajtuje była nasza firma. Wywiesił na biurowcu baner, że jest ofiarą rządów PiS i Sądu Rejonowego w Cieszynie. No cóż, najpierw się wszystko niszczyło, brak kompetencji, a teraz próbuje się ludziom mydlić oczy. Każdemu grają do czasu.
Meta rajdu tym razem wyznaczona jest na Błatniej. Docieramy tam z różnych stron, z różną częstotliwością.
Ja zaczynam o 8.10 szlakiem czarnym w Brennej Centrum, by o 8.33 zmienić go na zielony.
Z początku chłodno, słońce zaczyna grzać i to coraz mocniej. Dobrze się idzie. Najpierw widoki w stronę Równicy, Stożka i czeskich gór z Łysą Górą. Przed kapliczkami mam możliwość zobaczenia pod słońce Skrzyczne. Tak dochodzę do pomnika na Wielkiej Cisowej o 9.20. I zdumiewam się. Został za PRL-u wybudowany na cześć milicjantów, którzy walczyli z partyzantami. A teraz jest odwrotnie. Nowa tabliczka upamiętnia partyzantów, którzy walczyli z milicją. Faktem jest, że ginęli ludzie po obu stronach, dlatego szkoda ich wszystkich.
Tam też spotykam 2 koleżanki, z którymi jako pierwsi przyjdziemy na metę rajdu na Błatniej o 9.30. Oczywiście, od wczoraj są już tutaj organizatorzy. A potem, co jakiś czas ktoś docierał i tak zebrała się nas prawie setka. Oprócz nas byli tu także inni turyści, tak, że fotki pokażą też ich.
Z konkursów biorę udział tylko w tym wbijania gwoździa dziurawym młotkiem. Niestety, w 5 uderzeniach wbiłem tylko do połowy.
Spotykam ludzi , o czym pisałem na początku. Jaka radość, że babcie, a nawet prababcie przybyły z dziećmi, wnukami. Zawsze byliśmy taką jedną wielką rodziną i taką pozostaniemy.
Dziś nie było grochówki, tylko gotowana kiełbasa i to było bardzo dobre rozwiązanie... już dawno tak łapczywie nie "wsuwałem", a jak wiadomo, na wycieczkach - nie jadam. To naprawdę są wyjątki.
Żegnam (trochę po angielsku) Twardzieli o 11.55. Teraz przede mną czerwony i zielony szlak do Górek Wielkich i tak ponownie na Wielkiej Cisowej będę o 12.10, o 13.19 Pod Łazkiem wejdę właśnie na zielony i nim pójdę do końca.
Wcześniej spotkam sympatycznego gościa z sunią Matyldą, który chciał, żeby zrobić im zdjęcie. Matylda nie pozwoliła zbliżyć się mojej ręce do ręki pana i zajęła się zębato moim butem, ale delikatnie. Okazało się, że od maleńkości razem się wychowywali, ona dziś już staruszka, nie dopuści do swojego pana nikogo obcego.
Fotka w końcu się udała, Matylda odpuściła i poszliśmy w swoje strony.
Kawałek dalej spotykam panie, z których jedną do tej pory regularnie widuję w Ustroniu, a która tego bloga od jakiegoś czasu obserwuje. Miłe spotkanie.
Potem już za Łazkiem zejście kawałek w dół i wyjście na Zebrzydkę (13.41). Zejście z niej to stromizna, choć na małym odcinku, ale przypomina momentami podejście na Babią Górę. Takie małe to a takie czupurne.
Słońce tworzy patelnię, a teraz na dole przyjdzie mi iść asfaltem i to do końca. Koniec będzie u mojej koleżanki prowadzącej Sangos w Górkach Wielkich. To właśnie z nią nie widzieliśmy się te ponad 2 dziesiątki lat, a tak blisko siebie w sumie mieszkamy.
Pracowaliśmy w latach 80-tych przy biurkach naprzeciw siebie. Bardzo miłe spotkanie. W sumie to nic się nie zmieniła. Cały czas w ruchu, cały czas coś musi się dziać, a przy tym dbać o dom i dobytek.
Jeśli to czytasz, to teraz Ci dziękuję za poczęstunek, bo zapomniałem z wrażenia.
Spędziłem czas w Sangosie od 14.40 do 15.20, kiedy to właśnie tam zakończyła się ta trasa wspólną fotką. Wreszcie!!!

9 komentarzy:

  1. O tych "prezesach" to można by epopeje pisać - wypada mi całkowicie się z Tobą zgodzić, znam kilka takich przykładów, aczkolwiek na szczęście nie z mojej firmy.

    Świetny pomysł z tym spotkaniem "na szczycie".

    Trasa malownicza i ... na koniec smakowita ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co roku spotykamy się na innym szczycie, obecnie był to 44 raz. Dziś przychodzą mamy ze swoimi pociechami, a przecież jeszcze nie tak dawno te właśnie mamy były pociechami. Czas szybko mija, dlatego nie wolno go w żaden sposób lekceważyć i nie wpadać w monotonię życia.
      Gdyby tak jeszcze fotki mogły dawać zapachy i smaki...
      Wielce dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  2. Stachu wybacz, moderując komentarze przypadkowo usunąłem twój. Jest już przywrócony (kopiia z Gmaila) ale nie dostaniesz powiadomienia o odpowiedzi.
    Po prostu zaglądnij tam jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypadki chodzą po ludziach i rzeczach. Zaglądnę jeszcze nie raz na Twój blog. Ostatnią Twoją relację tradycyjnie udostępniłem na moim fejsowym profilu.

      Usuń
  3. Jeśli dobrze się domyślam to to jest ostatnia majowa trasa bo nie wiem czy wiesz co znaczy dziewiątka a tu się kończy na ósemce. Witaj w domu. AC

    OdpowiedzUsuń
  4. AC przeczytałem hurtem wszystkie Twoje komentarze i stwierdzam, że jesteś niesamowita jak zawsze. Witaj!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka...gdyby nie Zebrzydka to trasa piękna i przedeptana przeze mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zebrzydka też ma swój urok, pod warunkiem, że schodzi się z niej do Górek Wielkich, a nie wychodzi na nią właśnie stamtąd.

      Usuń
  6. tak ten szlak to znam i jak bardzo...urzeka mnie za każdym razem ta stara kapliczka...ale nie Zebrzydka...

    OdpowiedzUsuń