sobota, 30 marca 2019

769 trasa - 29.03.2019

Ustroń Rynek - Kościół św. Klemensa - Bajka - Stawowa - Tesco - Manhatan - Brody - Kojzara - Ustroń Prażakówka.

Ewa Uryga obdarowana przeze mnie kwiatami po 8 latach przerwy w widzeniu się. Rzecz dzieje się w MDK Prażakówka w moim Ustroniu przed koncertem, którego Ewa była gościem specjalnym, a sam koncert był zatytułowany "Zacznij od Bacha" i był dedykowany zmarłemu prezesowi Towarzystwa Kształcenia Muzycznego Henrykowi Banszlowi.
Występowali pedagodzy i uczniowie Ogniska Muzycznego.
Ewa jest bardzo wierzącą osobą i mamy o czym rozmawiać jeśli chodzi o doznanie w życiu "dotknięcia ręki Pana Boga" poprzez uzdrowienie, ale także praktycznie stałe doświadczenia obecności w naszym życiu Najwyższego i Mateńki. Dlatego też ja zupełnie inaczej odbieram Jej występy, gdyż odczuwam wielką więź z tym co tam w serduszku u Niej jest i co przekazuje, bo przecież wiem o tym, że i na scenie przekazuje dobro, dobro jakie powinno być udziałem wszystkich ludzi.
Koncert był zwieńczeniem ustrońskiej trasy, którą rozpocząłem na rynku o 11.08. Najpierw pójdę do swojego parafialnego kościoła św. Klemensa na modlitwę, gdyż ze względu na wydarzenia dnia, nie będę mógł być obecny na żadnej z dróg krzyżowych.
Potem cukiernia Bajka i pyszne espresso z WZ-tką i powolny spacer niebieskim szlakiem spacerowym. Mijam Prażakówkę, w której zakończy się ta wędrówka, potem szlak poprowadzi obok kościoła ewangelickiego, szkoły i ulicą Stawową dojdę do Cieszyńskiej, gdzie szlak skręci w lewo a ja prosto do świateł i do Tesco. Tam od 13-tej mam dyżur z ramienia Fundacji św. Antoniego podczas przedświątecznej akcji Caritas związanej ze zbiórką żywności. Jestem wcześniej o pół godziny i tym samym skracam obecność jednej z koleżanek... i w sumie przez 2,5 godziny "będę na posterunku".
O 15.05 wychodzimy stamtąd, pogoda ładna a ja udaję się na Manhatan, do domu, gdzie jestem 20 minut później.
Perełka śpi za obrusem, ale wyjdzie. Zdziwiona patrzy, że się nie przebieram w domowe ciuchy, tylko zajmuję się jedzeniem i odświeżaniem ciała. Zawsze z nią rozmawiam i tłumaczę, że idę na jedyny w swoim rodzaju koncert i wrócę za kilka godzin, a ona w końcu postawiła uszka i jakby chciała powiedzieć: "jeśli nie było cię pół dnia to i następne pół jakoś wytrzymam". Dostałem glejt na wyjście i ruszam dalej o 16.15.
Odbieram wcześniej zamówione kwiaty i tak wędruję do Prażakówki i jestem tam na pół godziny przed koncertem. Powitanie z Przyjaciółką, która sprzedaje dziś płyty Ewy. Kupuję tę, której nie mam... a potem idę do Artystki. Przywitanie, autograf, krótka rozmowa, bowiem należy do osób o wielkiej tremie i potrzebuje skupienia przed występem, a będzie to czynić w trzech odsłonach.
Koncert rozpoczyna się punktualnie o 17-tej piosenką z głośników "Zacznij od Bacha" w wykonaniu Zbigniewa Wodeckiego, wielkiego sympatyka Ustronia i nam ciągle nie chce się wierzyć, że już Go na żywo nie zobaczymy. Moje oczy porządnie się zaszkliły, gdy Ewa w duecie zaśpiewała z nim. Wyglądało to tak, jakbyśmy za chwilę mieli zobaczyć Go na obłoczku nad Ewą. Zresztą wielu obecnym oczy jakoś błyszczeć zaczęły. Ta piosenka tutaj będzie, ale śpiewana w Krakowie.
Zaczęli pedagodzy, a potem na zmianę ich uczniowie, wspólne z nimi muzykowanie. Zwracam uwagę na Radka Stojdę, bardzo utalentowanego gitarzystę, któremu wróżę wielką karierę.
Wszyscy występujący, łącznie z prowadzącymi koncert, to wspaniali ludzie, którzy swoją pasją muzykowania żyją i potrafią ją przekazywać najmłodszym. Jakież to piękne, że to dzieje się w moim mieście od wielu lat. Jak nie kochać Ustronia, jak nie kochać jego uśmiechu, który przesłałem w esemesach znajomym?!
Po ostatniej piosence Ewy, z repertuaru Whitney Houston (wciągnęła publiczność do śpiewania) idę podziękować za wrażenia i wreszcie możemy sobie porozmawiać o tym, o czym pisałem na wstępie.
Przez to nie widziałem przedostatniego punktu programu, bardzo młodych ludzi grających na skrzypcach, ale w finale byli wszyscy. Koncert i wędrówka mają swój koniec o 19.30.
Kończę relację zdjęciem Ewy z kwiatami od organizatorów, podczas piosenki tytułowej koncertu. Znowu głos Wodeckiego i takie Jej chwilowe zamyślenie. Piękne to... i jak tu Panu nie dziękować za talenty, którymi ludzi obdarza, którym daję szansę na pokazanie tego co potrafią ku radości innym... i te talenty są w każdej dziedzinie, niekoniecznie artystycznej. Czy potrafimy za to odpowiednio dziękować??? z tym pytaniem pozostawiam czytających do następnej, już kwietniowej trasy.