czwartek, 19 lutego 2015

501 trasa - 13/14.02.2015

Har ha-Zeitim - Gat Szemanim - Jeruszalaim - Gat Szemanim - Bêt Lehem - Beth Hesda - Jeruszalaim - Via Dolorosa - ha-Kotel ha-Maarawi - Rosarjjũm - Tel Aviv-Yafo.

czyli: Góra Oliwna - Getsemani - Jerozolima - Getsemani - Betlejem - Bethesda - Jerozolima - Droga Krzyżowa - Ściana Płaczu - Ogród Różany - Tel Aviv Jaffa.

Trzynasty i piątek, ale dla nas nic złego oznaczać to nie może. Jest słonecznie, choć chłodnawo. Rozpoczynamy kolejny dzień pielgrzymki, a ja 2-dniową 501 trasę, głównie po Jerozolimie, o 8.09 na Górze Oliwnej. Idziemy najpierw do meczetu (jest to palestyńska część miasta), który stoi na miejscu Wniebowstąpienia Zbawiciela. Na skale, z której rozpoczął wędrówkę w górę jest odcisk Jego stopy.
Po wyjściu nasz ks. Piotr z zimna zaczął wykonywać pompki na chodniku ku naszej radości i kibicowaniu.
Idziemy do miejsca, gdzie Pan Jezus przekazał nam modlitwę "Ojcze nasz". Focę kilka tekstów, w tym po szwedzku, aramejsku, hebrajsku. Tablica w naszym języku jest nowa, gdyż wszystkie poprzednie płytki spadły na ziemię 10.04.2010 (wiemy co wtedy się stało).
Po wyjściu stamtąd mamy przepiękne widoki na Jerozolimę. Schodzimy w dół drogą, którą wjeżdżał na osiołku do miasta Zbawiciel w niedzielę palmową.
Tak o 10.10 dochodzimy do Getsemani, do miejsca, w którym Zbawiciel czekał na zdradę Judasza. Widzimy stare oliwki, ale żadna z nich nie może Go pamiętać, bo tamte zostały wycięte, ale oliwki odrastają i te odrosty są z korzeni, które będą pamiętać tamto wydarzenie. Tutaj też znajduje się Bazylika Konania, do której wrócimy na koniec dnia. Schodzimy do kościoła Grobu NMP i po oddaniu czci o 11.05 wsiadamy do autokaru. Wcześniej widzimy tłumy muzułmanów idących na Wzgórze Świątynne na południową modlitwę w ich meczecie. Piątek dla nich jest świętem.
Autokar o 11.15 przywozi nas na Syjon, gdzie najpierw idziemy do Kościoła Zaśnięcia NMP, a potem do Wieczernika (11.58) (w rękach muzułmańskich) i na dół do synagogi żydowskiej. Obok Króla Dawida idziemy w stronę murów Jerozolimy i wchodzimy do środka (12.35). Nasze kroki kierują się w stronę Bazyliki Grobu Pańskiego aby stanąć w kolejce. Nie trwało to długo, bo już o 14.00 osobiście mogłem Grób Zbawiciela ucałować. Potem idziemy na Golgotę, we wnętrzu Bazyliki, która jest ogromną budowlą.
Z Golgoty schodzimy w dół i po kolei odwiedzamy kaplice.
Największe wrażenie zrobiła na mnie pęknięta skała nad grobem Adama, pierwszego człowieka. Krzyż Zbawiciela postawiony został wprost nad tym grobem i kiedy Zbawiciel skonał, trzęsienie ziemi, które wtedy nastąpiło rozbiło skałę nad Adamem tak, że krople krwi spadały wprost do jego grobu.
Widzimy także miejsce, gdzie św. Helena odnalazła Chrystusowy Krzyż.
Chwilę wolnego czasu spędzam na kręceniu się po starych i wąskich uliczkach Jerozolimy. O 15.15 opuszczamy Bazylikę i piechotą przez Bramę Lwów opuszczamy miasto udając się z powrotem do Getsemani. Zaczęło trochę mżyć, ale parasol nie był potrzebny.
W Bazylice Konania mamy mszę świętą o 16.00. Nad skałą, na której Zbawiciel pocił się krwawym potem opuszczony przez wszystkich, zostały tylko ptaki, które spijały tę krew, aby nic jej nie skalało.
Gardło ściśnięte, łzy w oczach ... tak kończy się ta msza. Po wyjściu na zewnątrz widzimy, że się rozpadało, ale ta ziemia o tej porze roku potrzebuje deszczu. Jedziemy do hotelu w Betlejem, do miasta oczywiście wjeżdżamy z kolędą na ustach. O 17.15 w hotelu kończy się pierwszy dzień 501 trasy.
Rano pakowanie bagaży do autokaru, bo to była ostatnia nasza noc i następne będą w swoich domach.
Musimy ubrać się tak, żeby po przylocie do kraju nie było nam zimno, za to tutaj będzie nam cieplej.
Żegnamy ukochane Betlejem o 8.13. Przychodzimy do Jerozolimy Bramą Lwów. Ta sama droga jak wczoraj, ale jakże słoneczna.
Najpierw Bethesda (8.44), gdzie znajdują się ruiny Sadzawki Owczej i Grota Narodzenia NMP.
Tam na placu spotykam mojego profilowego sobowtóra, którym okazał się pielgrzym z Brazylii.
O 9.30 Via Dolorosa. Pójdziemy drogą hańby, która jak przed wiekami wiodła między straganami, tak i dziś tak jest. I tak jak wtedy, pełno ludzi handlujących, gwar i to wszystko trzeba gdzieś schować mimo uszu.
Fotki z Drogi Krzyżowej nie będą kolorowe, bo prowadzenie kogoś na śmierć nie jest wesołe.
Kolory rozbłysną dopiero w Bazylice Grobu Pańskiego na mszy Zmartwychwstania o 11.00. Po mszy nasz ojciec pilot nasz opuści, bo ma inną grupę, a nas w końcu poprowadzi przeurocza pani Gabrysia.
Jednak zanim opuścimy Bazylikę, ks. proboszcz parafii Ducha Świętego w Bytkowie odbierze od O. Franciszkanów dar w postaci kawałka skały z Golgoty. Kolejny wzruszający moment.
O 11.45 czas wolny, który ja wykorzystuję na szukanie skrzynki pocztowej, gdyż jest sobota i właśnie Żydzi mają swoje święto. Wiem, że jest na Jaffa Gate. Idąc tam podziwiam wspaniałe stare budowle i umocnienia.
Skrzynkę znalazłem, ale jej forma jest niesamowita. Pancerna, zabezpieczona na wszystkie sposoby i nie da się do niej wrzucić nic grubszego niż 2 widokówki. Pewnie boją się, żeby ktoś nie włożył tam ładunku wybuchowego.
Wracam w okolice Bazyliki i oglądam i podziwiam pielgrzymów z całego świata. Po przerwie, już grupą idziemy do Ściany Płaczu. Jest sobota, więc nie wolno robić zdjęć, ale ja wczuwając się w tożsamość Żyda myślę, że można ten zakaz obejść. Do pracy służą ręce, ale nie brzuch, a ponieważ mam opanowaną sztukę robienia zdjęć brzuchem to i to się udało. Tylko moje zdjęcie nie wiem jak zostało wykonane.
Potem obok złotej Menory, symbolu Izraela, możemy oglądać zabudowania Wzgórza Świątynnego z meczetem o złotej kopule, bo wejść tam nie możemy.
Przy Ścianie Płaczu byłem o 13.20. Całą grupą idziemy następnie na Jaffa Gate i tam mamy czas wolny między 14.15 a 15.04, kiedy to już autokarem odjeżdżamy do nowej dzielnicy Jerozolimy, zobaczyć Kneset, a najlepiej tego możemy dokonać z Ogrodu Różanego. Przepiękne widoki spowodowane ciemnymi chmurami z jednej strony, a promieniami słonecznymi i zielenią wokół z drugiej. Fantastyczne miejsce na relaks. W ogrodzie będziemy między 15.15 a 15.40. Żegnamy Jerozolimę i udajemy się do Tel Awiwu, nad Morze Śródziemne, po drodze mijając port lotniczy Ben Guriona, z którego będziemy wylatywać wieczorem do kraju.
Tel Awiw Jaffa wita nas o 16.50. Mamy pół godziny na zachwycanie się morzem, zachodem słońca i zbieraniem muszelek. Oparty o nadmorski murek o 17.20 z ręką podniesioną do góry, mówiącą o tym, że został jeszcze tylko lot do kraju, kończę piękną 501 trasę.
Cieszę się, że byłem tutaj w okresie zieleni, bo już za kilka miesięcy to wszystko będzie spalone słońcem. Choć, jak mówi pani Gabrysia, najpiękniej jest zawsze w marcu.
Wracam uduchowiony, spokojniejszy i bardzo otwarty na dobro ludzi. Ciekawe, czy to stała przemiana, czy tylko do pierwszego otwarcia się w kieszeni scyzoryka na głupotę, zwłaszcza tych, którzy czyniąc zło mówią, że robią to w imię Boga.
... aha, w końcu w Jerozolimie spotkałem inne koty niż rude.
Ponadto wielkie podziękowania katowickiemu BP Mistral, pani Gabrysi i współpielgrzymom.
Odcisk stopy Zbawiciela wstępującego do nieba.
Getsemani
Bazylika Konania
Grób NMP
Kościół Zaśnięcia NMP
Wieczernik
Bazylika Grobu Pańskiego
Wejście do Grobu Pańskiego
Św. Helena tutaj znalazła krzyż Zbawiciela
Pęknięta skała nad grodem Adama
Golgota
Brama Lwów
Getsemani. Bazylika Konania
Ruiny Sadzawki Owczej
Kościół św. Anny z Grotą Narodzenia NMP
Przez ten otwór można dotknąć oryginalną skałę Golgoty.
Ściana Płaczu