wtorek, 28 maja 2019

782 trasa - 27.05.2019

Porąbka - Palenica - Bukowski Groń - Trzonka - Przełęcz Bukowska - Mała Bukowa - Beskid Targanicki - Przełęcz Cygańska - Zajazd Nad Przełęczą Kocierską - Kocierz Rychwałdzki.

Powrót do Beskidu Małego, powrót na zielony szlak Gaiki - Sucha Beskidzka i powrót do akcji "Zdobywamy szczyty dla Hospicjum św. Ojca Pio w Pszczynie".
Zaczynamy w Porąbce o 8.22, gdyż tam doszliśmy ostatnim razem zielonym szlakiem. Poszliśmy "na pamięć" czyli starym przebiegiem, a nowy podobno jest już od kilku lat. Nadłożyliśmy trochę drogi, ale to też są kilometry dodatkowe dla akcji...  po czasie stary dołączy do nowego i już bez żadnych niespodzianek dalej możemy iść. Będzie kilka ostrzejszych podejść, czyli wyrypów, a pierwszy mamy już na Palenicę.
Jest parno, jakby miała zawitać tu burza, ale chłodny wietrzyk nas odpowiednio ochładza.
W Beskidzie Małym nie ma wiele szkód spowodowanych wiatrami, drzewa stoją i dużo idzie się lasem bez widoków, toteż każda polanka, każdy prześwit są cenne.
Będzie widok na zaporę w Żarnówce Małej. Woda w niej i w Sole mocno brązowa, jak to zazwyczaj bywa po ulewach. Są dokoła widoczne w prześwitach góry tegoż Beskidu.
Na Palenicę wyjdziemy o 9.33. Potem już jakiś czas nie będzie stromo. Spotkamy stado owiec przed Trzonką. Troszkę przesadzono z brakiem odstrzału wilków, bo te teraz bezpardonowo rozszarpują owce, a nawet psy. Właścicielce tego stada w tym roku zagryzły już jedną owcę, a w ubiegłym roku barana.
Wilków w lasach jest pełno i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że jesteśmy przez nie obserwowani idąc leśnymi dróżkami... one już tak przestały się bać, że podchodzą pod domostwa. Nawet sarny teraz w lasach są rzadkością.
Pojawiają się grzyby, prawdziwki i gniewuski. Pierwszy znaleziony grzyb to prawdziwek i niech to będzie dobrym prognostykiem na ten rok.
Na Trzonkę wyszliśmy o 10.37, a 10 minut później będziemy na Przełęczy Bukowskiej, gdzie już raz w tym roku byliśmy poznając nowe szlaki w Porąbce.
Mijamy odnowioną kaplicę na Trzonkę, miejsce licznych pielgrzymek, zwłaszcza podczas sierpniowego odpustu. Tamta kaplica miała więcej dekoracji, więcej życia, a tu tak skromnie.
Jeśli chodzi o różnego rodzaju świątki i kapliczki przydrożne, to tych dziś nie brakuje.
Deszczowy maj spowodował, że wszelkie krzewy kwitnące nie mogły pokazać krasy swojego kwiecia w pełni, ale my spotkaliśmy takie obejście, gdzie dopiero zaczynają pokazywać swoje piękno. Na tej wysokości to jest możliwe.
Schodzimy na Przełęcz Targanicką zwaną Beskidem Targanickim o 11.35. Nie ma jak zrobić porządnej fotki w tym miejscu, bowiem jesteśmy strasznie zadrutowani i takie zadrutowane zdjęcie będzie.
Ponownie w górę, ponownie grzyby, a od Przełęczy Cygańskiej (to tam gdzie obok siebie są 2 kapliczki) znowu stromo, ale to już ostatni raz dzisiaj.
Tak o 12.38 przychodzimy do zajazdu nad Przełęczą Kocierską. Piwo i jeszcze raz piwo... sól, która na ciele powstała z potu, można z  ciała zeskrobywać... a złoty napój zawsze pragnienie gasi i dostarcza odpowiednich organizmowi minerałów.
Będziemy tam do 13.25 i potem będziemy schodzić do Kocierza Rychwałdzkiego. Jakże w całym Beskidzie Małym są serdeczni ludzie. Spotykamy chłopca, który zza płotu był zaskoczony, że nie idziemy do nich.
Niżej, kolejne dzieci z taką samą serdecznością do nas podchodziły. Nie ma się czemu dziwić, właściwy wzór zachowań mają od rodziców, dziadków... i serce raduje się, bo tutaj zostanie na pewno zachowany życzliwy stosunek do drugiego człowieka, myślę, że na zawsze.
Ten ostatni odcinek to asfalt, aż do mety.
Kończymy na przystanku autobusowym Kocierz Mieszczaki o 14.38. Tutaj rozpoczniemy za jakiś czas poznawanie dalszego odcinka zielonego szlaku. Chyba wszyscy go znamy, ale przypomnieć sobie warto.