Biuro Podróży Marco z Bielska-Białej jest niezawodne, toteż po ponad roku przerwy powracam do wojażu właśnie z nim. Tym razem dłużej niż zazwyczaj, bo na 10-dniową eskapadę, w tym 8 dni zwiedzania Italli.
Dzielę ten objazd na 5 części, na 5 tras - 2 jednodniowe i 3 dwudniowe.
Pilotką jest znana już z poprzednich lat pani Gabrysia Karmasz, superprofesjonalizm (zresztą BP Marco tylko z takimi ludźmi współpracuje). Nie będę pisał o sposobach prowadzenia wycieczki, bo najlepiej można o tym przekonać się podróżując z Nią (zachęcam!) , dla mnie jest to mistrzostwo świata.
Nie będę też opisywał (bo to jest zasadą tego blogu) zwiedzanych miejscowości, zabytków. Jak zawsze opis dotyczyć będzie przebiegu trasy. Mam nadzieję, że dla czytelnika będzie to zachętą do odwiedzenia tych pokazanych miejsc.
Na początek 1-dniowa trasa w Wenecji. Uwielbiam powroty do tego miasta. Zaczynamy o 9.15 na parkingu Punta Sabbiani. Kwitną akacje, czarny bez na biało i cieszę się, że u nas to zobaczę po powrocie.
Tak trochę zatęskniłem za smakiem smażonych w panierce kwiatów białej akacji, a tego można posmakować tylko raz w roku.
Rejs statkiem zaczynamy o 9.40, by o 10.12 przybyć do wyspy najbardziej znanej. Jeden z polityków w Polsce doprowadził u nas przed laty do uwolnienia zawodów, dlatego u nas nie ma blokady na zagranicznych przewodników po naszym kraju. Tutaj w Italii szanuje się swoich obywateli i dlatego cudzoziemcy muszą być oprowadzani przez tutejszych licencjonowanych przewodników. My także w każdym miejscu będziemy mieć takiego lub taką. W sumie będą kobiety poza ostatnią trasą.
Co tu pisać o Wenecji... fotki pokażą. W wielu miejscach we Włoszech nie można ich pstrykać, dlatego z Bazyliki św. Marka posłużę się kilkoma nie mojego autorstwa, ogólnie dostępnymi. Wenecja to jedyne miasto na szlaku wycieczkowym, gdzie już byłem wcześniej, a w Wenecji wejście do wspomnianej bazyliki też jest debiutem.
W wolnym czasie będę popijał kawę w znanej mi już kawiarence przy moście Rialto, a także wejdę do sanktuarium, do Mateńki, gdzie trochę czasu spędzę.
Z wyspy odpłyniemy o 14.12, bo za nami całonocna jazda i trzeba wypocząć. W ten sposób o 14.50 wrócimy do Punta Sabbiani, by dojechać do hotelu Roby w Lido de Jesolo (15.20).
Potem spacer z nowo poznanymi kolegami po plaży i mieście, a wieczorem finał konkursu piosenki Eurowizji z Kijowa. Bukmacherzy i znawcy przed konkursem wytypowali na zwycięstwo włoską piosenkę i cała Italia była pewna tego... telewizja RAI1 tak prowadziła transmisję, by już wcześniej świętować zwycięstwo.
Sam w to uwierzyłem, choć sercem byłem także z piosenką belgijską, a zwłaszcza z portugalską...
... i stało się - zwyciężyła po raz pierwszy Portugalia, zwyciężył powrót do charyzmy, język narodowy i niezwykle sympatyczny wykonawca. I oby tak już na zawsze pozostało w konkursach eurowizyjnych.
O północy kończy się ta trasa, choć trwa głosowanie. Na zakończenie relacji obie piosenki, włoska i portugalska, obie nie po angielsku i to jest to!!!
Stasiu, ja znowu płaczę, bo w sobotę wstałam z wózka, ale nogi po tylu latach niechodzenia są słabe i chodzić nie mogę. Mogę za to stać do woli. Powiedz mi jakiemu świętemu mnie zawierzyłeś bo czuję że to twoja sprawka. Więcej nie napiszę, bo kochać się nikomu samolubie nie pozwalasz.
OdpowiedzUsuńSamolub... dzięki... po raz kolejny podkreślę, że jestem zajętym ale nie o to chodzi.
UsuńSzczęka mi opadła!!! W sobotę modliłem się w Watykanie przy przeniesionym grobie Jana Pawła II... o tym będzie w relacji z ostatniej włoskiej trasy.
Wiesz co... teraz ja płaczę z radości ogromnymi łzami... i nie mam siły na nic. Zawsze podkreślałem AC, że Bóg cię kocha, Mateńka też i jest efekt. Ja też Cię kocham choć tylko w przestrzeni wirtualnej. Uwierz w siebie i zacznij poruszać się na tych wspaniałych Twoich nogach. Bóg JEST!
Niezwykła jest ta wasza historia!
UsuńTo AC jest niezwykła i ta jej wiara!!!
UsuńWenecję znam, i chętnie bym tam wrócił. To jedno z tych miejsc które nie męczą.
OdpowiedzUsuńMnóstwo zdjęć, świetnie oddają klimat trasy i pobytu.
Pozdrowienia serdeczne!
Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Wenecja ma to w sobie, że do niej się wraca. Serdeczności.
UsuńCóż akację mogłeś powąchać znów będzie za rok...a Wenecja.....
OdpowiedzUsuńPiękny miałeś wypad...byle by zdrówko było to znów za rok wrócić...
Czy ja wiem??? I tak i nie. Wolałbym tym razem inne miejsca. Jeśli wczasy mi w tym roku "nie wypalą" to może jeszcze w tym roku Italia ponownie, ale inny rejon.
Usuń