środa, 27 czerwca 2018

718 trasa - 27.06.2018

Żarnówka Mała - Bujakowski Groń - Hrobacza Łąka - Przełęcz U Panienki - Gaiki - Bielsko-Biała Straconka.

Jedynie kolorowe naparstnice dziś swoiście oświetlały pochmurny dzień podczas 718 trasy, trasy po przerwie wreszcie z koleżankami.
Beskid Mały, ale jednocześnie Mały Szlak Beskidzki, ale z drugiej strony niż planowaliśmy wczesną wiosną. Tak się złożyło, że sprawy domowe, zdrowotne i oczywiście pogoda bardzo zmienna, spowodowały, że w dalszym ciągu odwlekamy przejście MSB. Dziś zaczęliśmy odcinkiem, którym mieliśmy zakończyć całość... ale co tam, w końcu na nim jesteśmy.
Będzie zielono, będzie grzybowo, będzie jagodowo i będzie też jedna żmijka, którą początkowo chciałem potraktować jako podgrzybka. Niestety zwinięta w kłębuszek posiadała zygzak... i z radości, że będę miał na fotce to stworzonko wykrzyczałem to do koleżanek. Widocznie dość miała mojego wrzasku i ćwierkania aparatu, który zawsze w takich ważnych momentach odmawia pstryknięcia i spokojnie wysunęła główkę do przodu i bez nóg a zaczęła się oddalać. W ostatnim momencie udało mi się troszkę jej pięknego brązowego zygzaka sfocić, ale to dopiero działo się za Gaikami.
Zaczynamy w Żarnówce Małej, którą wydawca mapy nazwał Międzybrodziem Kobiernickim! o 8.23. Oczywiście kolor szlaku czerwony jak całego Małego Szlaku Beskidzkiego. Po minięciu zapory na Sole i maleńkiego asfaltowego fragmentu, zaczynamy wspinaczkę na Bujakowski Groń, a potem na Hrobaczą Łąkę. Opisywać specjalnie nie mam co, gdyż pośród śpiewów ptasich, z prawie zerowymi widokami idziemy monotonnie, ale relaksacyjnie. To wszystko dla zdrowia. Momentami jest zimno i trzeba coś na siebie wkładać. Grzyby zbieramy tylko te, które są przy szlaku. Jest kilka pięknych okazów.
Pod krzyż na Hrobaczą Łąkę przychodzimy o 10.32. Przerwa na śniadanie. Prawie zerowe widoki do Kóz i tak samo nieciekawe później za Gaikami będą do Bielska-Białej. Taki mamy klimat tego dnia. Ważne, że nie pada deszcz a był częściowo zapowiadany.
Schronisko na Hrobaczej Łące niedawno (w ubiegłym roku) spaliło się, choć nie wiem w jakim fragmencie, ale dziś trafiamy na odbudowę, wchodzę po pieczątkę, jest nowa i to cieszy.
Schodzimy na Przełęcz U Panienki o 11.06, by potem znowu do góry. Gaiki mijamy o 11.50 i potem już tylko w dół do Straconki, gdzie o 12.54 przy kościele mamy swoją metę.
Wspaniale, że znowu mogliśmy razem dreptać, choć przez połowę lipca szykuje się kolejna "dziura" we wspólnocie, gdyż dziewczyny będą wędrować gdzieś w Polsce z namiotami. Mam nadzieję, że jeszcze przed wyjazdem na jakąś trasę wspólnie pójdziemy.