piątek, 30 maja 2014

446 trasa - 30.05.2014

Wisła - Jawornik - Obłaziec - Polana - Brzegi - Ustroń.

Beskid Śląski. Jakże diametralnie inna pogoda dzisiaj, aniżeli tydzień temu podczas poprzedniej wędrówki. Tak jest dobrze, że już mocno nie pada i to pozwala na wyjście z domu. Na wyjście, z nadzieją, że jakoś podrepczę pomiędzy deszczowymi kroplami, w dodatku temperatura niewiele ponad 10 stopni ciepła.
Jadę oddać do weryfikacji moją książeczkę Beskidy2, do PTTK w Wiśle... a skoro już tam będę, to wymyśliłem sobie powrót do Ustronia brzegiem rzeki Wisły.
Kilkakrotnie już przemierzałem w ten sposób odcinek Ustroń - Skoczów, ale jeszcze nigdy, do lub z Wisły.
Brzegiem rzeki wiodą 3 szlaki rowerowe, wśród których jest międzynarodowy zielony Greenways z Wiednia do Krakowa. Właśnie nim pójdę.
Początek w siedzibie PTTK, czyli w dawnym myśliwskim zameczku Habsburgów, o godzinie 9.24.
Oddaję książeczkę i najpierw idę do pijalni czekolady Mount Blanc. Jest to belgijska sieć pijalni... a jak belgijska, to znaczy najlepsza, bowiem nie ma lepszych jakościowo i smakowo czekolad na świecie od właśnie belgijskich. Wypijam bardzo smaczne espresso i mogę iść dalej w stronę wiślańskiego rynku.
Za amfiteatrem wchodzę na brzeg rzeki Wisły, na szlak Greenways i teraz już będę szedł nim w stronę Ustronia. Szlak cały czas nie prowadzi brzegiem, ale momentami trochę z niego zbacza, by potem ponownie wrócić. W ten sposób doszedłem do kościoła pw. Wniebowzięcia NMP w centrum Wisły.
W Jaworniku, gdzie dochodzę o 10.55, przechodzę na prawą stronę rzeki , by w Obłaźcu (11.18),  przejść ponownie na lewą stronę. Niebawem powrót na prawą nastąpi po przejściu wiszącego mostka.  W ten sposób, przechodząc nim, przeszedłem z Wisły do Ustronia.
Kolejny odcinek aż do Ustronia Polany, poprowadzi w większości pod linią wysokiego napięcia, czego ja nie znoszę, ale trudno... jest szlak, trzeba iść.
W samo południe jestem już na Anioł Pański w kościele pw. Dobrego Pasterza w Ustroniu Polanie.
Potem już ostatnie przejście rzeki, tym razem na lewą stronę i dalszy spokojny spacer. Ustroń Brzegi mijam o 12.48. Zbieram ekologiczne jedzonko dla mojej Perełki. Na wysokości Utropka żegnam zielony Greenways, żegnam rzekę Wisłę i skręcam w stronę ustrońskiego rynku. Przed Parkiem Lazarów focę staruszkę wierzbę, poskręcaną ale żywą i dziwię się, że do tej pory nikt nie pomyślał o tym, aby ją podeprzeć, skoro tak bardzo jeszcze chce żyć.
Meta na ustrońskim rynku, przy fontannie o 13.30. Nasza fontanna cały czas działa, w przeciwieństwie do fontann w innych miejscowościach. W końcu po to są, żeby nimi woda płynęła.
Pokazało się też przez moment słońce i tym optymistycznym akcentem kończę relację z ostatniej majowej trasy.