czwartek, 30 stycznia 2014

421 trasa - 30.01.2014

Rycerka Górna Roztoka - Wielka Racza - Mała Racza - Sedlo Pod Orlom - Kýčera - Senkov - Dedová - Predný Vrch - Stará Bystrica.

Ten sam Beskid, po polskiej stronie zwany  Żywieckim, a po słowackiej Kysucami. Pierwsza tegoroczna wspólna polsko-słowacka trasa. Co roku, mniej więcej o tej porze wychodzę na Wielką Raczę, a potem dalej w zależności od warunków.
Jest to powtórka trasy sto numerów temu, bo 321 z sierpnia 2012, uznanej wtedy za najciekawszą w tamtym roku. Ciekawiło mnie zawsze przejście jej zimą. Już w ubiegłym roku do tego przymierzaliśmy się, ale kiedy wpadłem do śniegu prawie po szyję, wycofaliśmy się...
Zlikwidowali jakiś czas temu bezpośredni autobus z Bielska-Białej do Rycerki Górnej, ale to tylko wyszło na plus, bo okazało się, że dojechać można, tyle, że z przesiadką w Żywcu i... jest się wcześniej o 40 minut na miejscu, niż wtedy tamtym autobusem.
Busik z Żywca przywiózł mnie na miejsce startu o 8.35 i to jest godzina startu żółtym szlakiem. Rok temu śnieg po bokach, w niektórych miejscach dorównywał mojemu wzrostowi, a dziś, tylko poprószone białym puchem.
Radość z ostatnich dni dodała mi skrzydeł i wartko sunąłem do przodu i potem w górę. Jak to dobrze, kiedy
nic nie boli, że można iść tak jak kiedyś.... Sama radość życia.
Im wyżej, tym bardziej widzę nadciągające chmury, czyli sprawdzi się znana prawda od lat, że jak wyjdę na szczyt to będzie szaro. To samo mam na Baraniej Górze. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale rzadko.
Trzeba bardzo uważać, bo pod tą cienką warstwą białego, jest sporo lodu.
Nie ma dziś girland oszronionych gałązek, jak to było dotąd co roku. Dopiero pod samym szczytem pierwsze bardziej oszronione drzewa. Jest schronisko na Wielkiej Raczy (10.04). W nim tylko jedna czeska para i nowy pracownik, z którym bardzo mi się dobrze rozmawiało... ale trzeba było iść dalej. Opuszczam schronisko i na szczycie Wielkiej Raczy o 10.40 wchodzę na zielony słowacki szlak, który początkowo będzie wspólnym z czerwonym polskim, dopiero za Małą Raczą odbije w prawo. Idę w stronę, z której sunie prosto na nas "bebok".
Na dole było oszronione, a tutaj śniegu po kostki. Wspaniałe warunki do wędrowania, dla narciarzy takich warunków brak. W końcu wiem, że to jest zima. Nareszcie!
Potem przed Przełęczą Pod Orłem podziwiam drzewną sylwetkę psa Pluto ... i jak tu się nie cieszyć. Samą przełęcz minę o 11.14.  Widoki raz na pasmo wiodące od Wielkiej Raczy, raz na to, co jest przed Małą Fatrą, bo ta całkowicie w chmurach, gdyby nie to, byłoby pięknie ją widać. A rozważałem wczoraj, czy aby nie udać się właśnie tam na Małą Fatrę. Dokonałem właściwego wyboru jak widać.
Kiczerę mijam o 11.45, Senkow o 12.20. Potem już tylko schodzenie do Starej Bystrzycy, gdzie wychodzę wprost na Orloja.  Trochę się pokręcę po okolicy i tutaj będzie moja meta z widokiem na Bobowiec, o 13.30. Nabyłem dziś 2 znaczki turystyczne, jeden polski, jeden słowacki, z czego się cieszę oczywiście.
W najśmielszych planach nie przewidywałem, że tak szybko przejdę zaplanowaną trasę. Zatem wcześniej stąd odjadę, najpierw autobusem do Czadcy, a potem ekspresem do Czeskiego Cieszyna, wcześniej też będę w domu, czym Perełce zrobią niespodziankę, oczywiście z pęczkiem świeżego koperku.

4 komentarze:

  1. Spora trasa. Warunki zimowe, a Ty Stasiu jeszcze dzisiaj zdążyłeś zamieścić swój reportaż! Jestem pełna podziwu dla Twojej kondycji.
    Piękne krajobrazy malowane śniegiem, a zdjęcia artystyczne. Pokazujesz miejsca znane mi z letnich wędrówek. Orloj wiedziałam niedawno w Pradze, ale ten w Starej Bystrzycy jest również piekny!
    Najważniejsze Stasiu, że czujesz się dobrze, zresztą Twój nastrój świetnie można zobaczyc czytając tę relację :-)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu, zdjęcia takie jak zrobi je aparat. Nie ustawiam niczego jak zawodowcy, tylko przykładam do oka i pstryk. Wyjdzie to jest, nie wyjdzie to się kasuje. Choć przyznać muszę, że dziś mało skasowałem, bo tylko 5 sztuk, a czasem to nawet setka wylatuje.
      Nie mogę zwlekać z publikowaniem postów, bo później nie będzie mi się chciało. Muszę to robić z rozpędu.
      Dziękuję za dobre słowa, wiesz dziś poczułem się lekkim, mogłem wreszcie pozwolić sobie na przyśpieszenie kroku bez żadnych bólów, sama radość mnie niosła na swoich skrzydłach. Chciałbym, aby to trwało dłużej. Jeśli w to uwierzę, to tak będzie.
      Pozdrawiam serdecznie, Staś.

      Usuń
  2. moje ulubione schronisko...no i twoje zdjęcie schroniska wspaniałe...musimy sie wybrać na niego jak nie będzie mgły...bo moje szczęście takie że zawsze nic nie widać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabrysiu, tylko dlaczego ja jestem niezadowolony ze swoich zdjęć????
      A co do wybrania się, jestem zawsze na to otwarty.

      Usuń