Po roku przerwy znowu biorę udział w Rajdzie Górskim mojego Koła PTTK Twardziele. W tym roku meta przy Telesforówce na Trzech Kopcach Wiślańskich.
Są Zielone Świątki i będąc na porannej mszy w moim kościele pomyślałem, że ta trasa powinna mieć swoje motto i tak brzmi: "Niech zstąpi Duch Twój i odmieni nasze serca, by współgrały z odnową Ziemi, tej Ziemi".
Minęło 40 lat od pamiętnych słów Jana Pawła II na ówczesnym Placu Zwycięstwa w Warszawie... i choć to oblicze zostało zmienione, to jednak nasze serca pozostają daleko w tyle. Nie pamiętam, by wcześniej dzieliło nas tyle złości, złośliwości i innych przywar, a przecież wszyscy oczekujemy i pragniemy wspólnego dobra.
Wybrałem takie motto dlatego, że prawdziwi górscy turyści mogą służyć przykładem, że mimo różnic w podejściu do bardzo wielu spraw, potrafią być jedną wielką rodziną. Ten przykład powinien być przelany na wszystkich w moim kraju. Ta relacja pokaże, że my potrafimy, że wspieramy się...
... a ja mam tego przykład już od startu, bowiem w Wiśle upadłem na beton i rozbiłem oba kolana. Wtedy byłem jeszcze sam, ale potem dołączyłem do podgrupy i poczułem się bezpiecznie.
Jest to także kolejna wędrówka dla Hospicjum św. Ojca w Pszczynie.
Przyjechałem do Wisły pociągiem na odnowiony dworzec Wisła Uzdrowisko o 9.37. Jest to godzina startu żółtym szlakiem. Niebawem będzie tutaj Centrum Przesiadkowe, bowiem odjeżdżać stąd będą także autobusy, busiki, taksówki... i właśnie po opuszczeniu terenu dworca miałem wywrotkę, ratując aparat kolana krwawią. Szybka decyzja o kontynuowaniu przejścia szlaku, bowiem zawsze jest możliwość odwrotu, a jako członek koła o nazwie Twardziele, powinienem się do nazwy dostosować. Momentami mdliło mnie, ale jakoś Mateńka poprowadziła.
Po wyjściu z lasu piękne widoki na pasmo Kiczory - Czantoria i zauważam przede mną koleżeństwo idące w podgrupie. Dołączam do nich przy tablicy pokazującej teren. Jak się okazało jedynym widocznym szczytem było drzewko rosnące przed nią.
Wśród rozmów, życzliwości (czyli tego co w założeniu mam) dochodzimy o 11.10 na szczyt Kamiennego. Mijają nas co jakiś czas motocykle i terenowe samochody, tak, że wzajemnie musimy na siebie uważać i też to czynione jest z uśmiechem na twarzy i miłymi gestami rąk.
Jest tabliczka na Trzech Kopcach Wiślańskich (11.20), tam też jest mój koń drzewny (jak się okazuje święty) i mimo problemów tradycyjnie wdrapuję się na niego.
Odtąd zmienią się widoki. Będzie widać wszystko od Orłowej poprzez Błatnią, Klimczok, Skrzyczne po Salmopol. W środku Grabowa, Stary Groń. Zachwyceni widokami o 11.27 meldujemy się na mecie rajdu na Telesforówce. Sporo uczestników już tu jest, sporo dojdzie, ale także sporo jest turystów niezwiązanych z nami rajdem. Wszyscy jak jedna rodzina.
Otrzymuję znaczek rajdu, wykupuję cegiełkę na 110-lecie Oddziału PTTK w Cieszynie, które będzie w przyszłym roku. Otrzymuję także "Kopertę życia", ważny dokument wydany przez Marszałka Województwa Śląskiego, Wojciecha Saługę.
"Koperta życia" w prosty sposób może uratować zdrowie i życie. Jest szczególnie przydatna osobom starszym i samotnym. Jak pisze Marszałek "nasze województwo pamięta o tych, których głos jest słabo słyszalny w pędzącym świecie... w sytuacjach zagrożenia życia przyśpiesza uzyskanie przez ratowników medycznych ważnych informacji na temat ratowanej osoby i jej stanu zdrowia". Dalej Marszałek zachęca wszystkich mieszkańców regionu do udziału w akcji i promowania jej wśród znajomych i przyjaciół, mimo, że "Koperta życia" skierowana jest głównie dla seniorów.
Będzie grochówka, trwają już konkursy układania mapy, strzelania, wbijania gwoździ dziurawym młotkiem, a dzieci mają swój konkurs rysunkowy. Te ich prace są bardzo interesujące i zachwycające.
Ten czas szybko minie, bowiem rozmowy i wszystko co tu się dzieje powoduje jego przyśpieszenie. Rozdanie nagród, potem rodzinne zdjęcie, na pierwszym beze mnie, na drugim ze mną.
O 13.30 opuszczamy Telesforówkę, wracamy pod szlakowskaz Trzech Kopców Wiślańskich i 7 minut później niebieskim szlakiem idziemy na Orłowa, o 13.56 mijając Zakrzosek.
Widoki na Czantorię i po prawej dalszy ciąg na te góry otaczające Brenną. Wychodzenie jest mozolne, ale przyjemne. Kiedy idę to nie mam problemów, ale kiedy przystanę to sól z potu niesamowicie szczypie rany na kolanach. Przetrzymam i to.
Szczyt Orłowej o 14.50, a o 15.15 nad byłą Chatą na Orłowej zmieniamy szlak niebieski na zielony, choć przez moment będą wiodły razem.
Im niżej tym większa słoneczna patelnia i tak o 16.15 na przystanku autobusowym w Ustroniu Polanie ma miejsce meta tej trasy rajdowej. Chociaż raz na ostatniej fotce jest więcej panów niż pań (hahaha).
Ekipa z Cieszyna po chwili odjeżdża samochodem, a ja z kolegą czekamy na autobus. Prawe kolano zaczyna bardzo dokuczać, dobrze, że kolega "załatwił" samochód, którym o 16.37 odjechaliśmy stamtąd, a ja już 5 minut później melduję się w domu. Dopiero tam widzę stan kolan. Mogło być gorzej i tym optymistycznym akcentem kończę relację.
Teraz czekają mnie pod rząd 2 pielgrzymki. Pierwsza już we wtorek.
Trzy Kopce Wiślańskie to od dawna mój cel ale jakoś zawsze mam nie po drodze. Trzeba jednak odwiedzić to miejsce bo z Twoich relacji widzę jak tam jest pięknie. Dzieciom na pewno by się tam podobało. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo jest nad wyraz piękne miejsce, gdzie zawsze z radością powraca się o każdej porze roku. Jeśli trafi się na dobrą widoczność to wtedy jest gratka dla oczu.
UsuńWszystkiego dobrego.
Piękny rajd! I tereny też piękne. Wspaniała przygoda.
OdpowiedzUsuńNie mogę cos zebrać się do mojego bloga, a kilka rzeczy do opisania przybyło...
Widzisz, to nie tak ze my Polacy sobie do gardeł skaczemy bo takchcemy, dzieje się taj bo nas szczują na siebie! Wystarczy wyłączyć TV, zapomnieć i gazetach i portalach informacyjnych, delikatnie upomnieć znajomych z FB ze ze jak będą spamowali politycznymi memami to koniec znajomości i ... OD RAZU LŻEJ!
Nie napisałem, że tak chcemy... dokładnie tak jest jak piszesz. Ty rozumiesz, ja rozumiem w czym błąd, ale inni tego nie dostrzegają.
UsuńWiem, że przyjdzie czas i nadrobisz to co ma być na Twoim blogu. Powodzenia.