piątek, 7 czerwca 2019

784 trasa - 06.06.2019

Krzeszów - Kozie Skałki - Żurawnica - Przełęcz Carchel - Gołuszkowa Góra - Przełęcz Lipie - Lipska Góra - Kułasówka - Sucha Beskidzka.

Jak dobrze być poziomką, zwłaszcza tą pierwszą spotkaną w tym roku na szlaku, bo może sobie dalej rosnąć.
Kończymy dziś przejście zielonego szlaku Gaiki - Sucha Beskidzka przy słonecznej pogodzie, ale jakże mniej upalnej niż to miało miejsce w poniedziałek. Zaczynamy w Krzeszowie Dolnym, w miejscu, gdzie poprzednio zeszliśmy ze szlaku, a czynimy to o 9.08. Przechodzimy z Dolnego do Górnego Krzeszowa ulicą, przy której mamy domy, pola, ale także wiele, wiele ciekawych kapliczek.
Na dachu jednego z domu jeden gość montuje słoneczne panele i jakoś nie słucha mojej rady, żeby sobie tam najpierw postawił bocianie gniazdo i wtedy nie będzie obawy, że spadnie w dół (hahaha).
Kolorowa trasa dzięki wszechobecnym kwiatom. Mijamy krzeszowski kościół i powoli pniemy się w okolicę Żurawnicy. Tradycyjnie pieski przekazują nas sobie, ale jeden przyszedł i milczy. W nagrodę ma 2 fotki.
Opuszczamy asfalt, będą poziomki, koronki pajęcze, a w lesie ta sama ręka co poprzednio pokaże nowe gniewuski.
Pójdziemy lasem, łąkami i o 10.30 (właściwie wcześniej) spotkamy Kozie Skałki. Trochę gimnastyki, nawet nasza Lady Gaga będzie musiała przez gałęzie przedzierać się... żadnego szacunku od przyrody (hahaha).
W końcu o wspomnianej godzinie dochodzi do nas czerwony Mały Szlak Beskidzki i pójdziemy nim wspólnie kawałek, do Gołuszkowej Góry. Tymczasem o 10.35 zdobywamy Żurawnicę. Przerwa na posiłek.
Trochę lasem i w dół na Przełęcz Carchel (11.03). Pięknie się prezentuje, a ja to miejsce polubiłem już rok temu podczas przechodzenia MSB. Stąd ciekawy widok na Królową Beskidów, czyli Babią Górę. Nad nią już są chmury i one też po czasie zakryją nasze niebo, zresztą prognoza pogody internetowa głosi, że od 14-tej w Suchej Beskidzkiej będzie deszcz.
Gołuszkową Górę, gdzie ponownie szlaki się rozdzielają mijamy o 11.13. Tylko ten krótki odcinek wspólny był już mi znany, cała reszta jest debiutem.
W dół wśród drzew i tak dochodzimy do Przełęczy Lipie. Tutaj dopiero pieski mają co nam przekazywać. Nawet jeden z dzieciaków ich mową się posługiwał.
Ostatnie na tym zielonym szlaku podejście pod górę... wyrypiaste. Trzeba było, co jakiś czas przystanąć i niepostrzeżenie podczas jednego postoju stanąłem w mrowisku. Już drugi raz w tym roku mrówki nie były zainteresowane moimi nogami, za to mogłem śledzić ich pracę... jak sprawnie w grupie przenosiły patyczki.
Jest wreszcie szczyt Lipskiej Góry, bardzo zaniedbany i poza betonowym oznaczeniem szczytu ani śladu opisu gdzie jesteśmy. Jest 12.15 i teraz tylko i wyłącznie w dół... ale jakimi wyrypami odcinkowymi. Teraz rozumiem Seniorkę, że nie chciała przejścia tego szlaku od strony Suchej, gdyż już tu kiedyś była.
Jest i sama Sucha Beskidzka (13.05). Idziemy po pieczątki do naszych książeczek akcji "Zdobywamy szczyty dla Hospicjum św. Ojca Pio w Pszczynie". Miło spędzamy czas, na zakończenie trasy o 13.45 prosimy młodzieńca, by zrobił nam zdjęcie i on zaczął pstrykać, a my takie poważne twarze... zatem do ostatniego wpuściłem powietrze do brzusia i zaraz zrobiło się wesoło.
Tym miłym akcentem kończy się poznawanie zielonego szlaku, a także nastąpi przerwa na jakiś czas dreptania w tym składzie. W tym miesiącu już to nie będzie możliwe, choć dreptania będą, w tym 2 pielgrzymki.
Miało padać tutaj o 14-tej i po wejściu do busika 5 minut później zaczęło. Teraz już może kropić.



4 komentarze:

  1. Witam. Widok na Babią Górę niesamowity. Będę pod Babią przez tydzień w wakacje, więc może uda się pochodzić po tamtejszych szlakach. Bardzo ciekawa zabudowa w tej Suchej Beskidzkiej. Fajnie że udało się przejść cały ten szlak. Na pewno tereny warte odwiedzenia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę, żeby się udało. Pewnie latem też na Babią pójdziemy. Dawno na niej nie byłem, a bywały lata, że byłem kilka razy w roku. Tak to już jest.
      Tereny w całym Beskidzie Małym są przyjazne i godne podziwiania. Bardzo chętnie tam myszkuję, bo ciągle coś nowego napotykam.
      Także serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  2. Zaintrygowała mnie nazwa tej przełęczy Carchel. Ciekawe, żadna etymologia mi do głowy nie przychodzi.

    Malownicza trasa.
    Pozdrowienia dla koleżanek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanki wzajemnie pozdrawiają, ja zresztą też.
      Miło jak zawsze, że zajrzałeś.

      Usuń