Bystra Górna - Równia Pod Kozią - Kozia Góra - Równia Pod Kozią - Bystra Skocznia - Mikuszowice Śląskie - Bielsko-Biała Cygański Las.
Stefanka, czyli schronisko na Koziej Górze. Tak jak wszystkie obecnie, prowadzi tylko okienkową sprzedaż. Miejsca wokół jest sporo, ludzi malutko, więc możemy tu przysiąść dłużej, a powód do tego jest. Mieliśmy ostatnio sporo przykrych sytuacji w życiu... pogrzeby, choroby bliskich i inne nieszczęścia, które to przychodzą na ludzi zgodnie z przysłowiem, że one nachodzą parami. Jeśli chodzi o choroby i zgony to w tym przypadku nie dotyczą covidu. Świat na jego punkcie zwariował, a tymczasem śmiertelność na inne choroby jest dziesiątki, a nawet setki razy większa od przypadków pandemii.
Żyjemy w kraju o prawie całkowitej niewydolności służby zdrowia. Idiotyczne teleporady, wymyślone dla lekarzy, którzy ślubowali leczyć, a tymczasem chowają się w swoich gabinetach, ale w przypadku prywatnej praktyki jakoś im ta izolacja nie jest potrzebna. Jak nieodpowiedzialna jest teleporada świadczy niedawne zdarzenie występujące w rodzinie naszej koleżanki... gdyby dana osoba posłuchała tej rady to dziś już pewnie by nie żyła. Trzeba było szczęśliwego zbiegu okoliczności, żeby znalazła się w szpitalu, z którego dłuższy czas nie wyjdzie, bo jest bardzo poważnie chora. Koleżanka przez to z nami teraz nie wędruje, bo zajmuje się rodziną.
A my... my już poprzednio postanowiliśmy, że nie możemy biernie przyjmować tego co świat nam daje, nie możemy załamywać się. Potrzebujemy wzajemnego wsparcia i rozrywki, bo inaczej można wylądować w wariatkowie, a tam też obecnie coraz mniej miejsc. Ta dzisiejsza wędrówka ma lekki charakter, bo oprócz typowego podziwiania piękna przyrody, wzbogacona zostaje o dobry humor, dobre jedzenie i toasty. Toasty za zdrowie wszystkich naszych bliskich, za zdrowie Was kochani czytelnicy tego bloga, za nasze zdrowie. Wszystko oczywiście z umiarem, taktem i uśmiechem na twarzy. Dzwonimy do wspomnianej koleżanki, żeby chociaż w ten sposób była obecna z nami, bo bardzo ją kochamy.
Aura nam sprzyja. Mamy pięknie błękitne niebo. Słońce nisko świeci i praktycznie oślepia z tej strony, po której się znajduje. Toteż poza jedną, nie będzie fotek z tej strony, bo nawet oko nic nie widziało, a można było dostrzec lekkie kontury Tatr.
Zaczęliśmy w Bystrej Górnej po przyjeździe autobusem nr 57 bielskiego MZK o 9.20. Idziemy do góry czerwonym szlakiem w towarzystwie syreny długo wyjącej i nie jest znany nam powód. Za sobą mamy Szyndzielnię i nawet była możliwość zbliżenia schroniska. Na przełęczy zwanej Równia pod Kozią robimy pierwszy toastowy przystanek o 9.46.
Nie pójdziemy niebieskim szlakiem do Stefanki, tylko bezszlakowo. Mamy widoki, ale przed siebie, bo z lewej jest już wspomniany efekt oślepiania. Dojdziemy do schroniska o 10.27 i będziemy tam cieszyć się życiem godzinę bez 2 minut. Wyżej nie idziemy, bo tam trwają jakieś prace i jest sporo huku.
Schodzimy na wspomnianą przełęcz tym razem niebieskim szlakiem mając po lewej widok na Bielsko-Białą... ale co to za widok... tuż za Czechowicami-Dziedzicami horyzont blokuje ogromny smog od strony Śląska. Na przełęcz powracamy o 11.46 i znowu idziemy bezszlakowo, a raczej szlakowo tylko, że szlakiem narciarskim. Odtąd aż do spotkania zielonego szlaku będzie to dla mnie debiut. Miniemy skocznię narciarską, którą swego czasu wyremontowano, ale brak konserwacji i ona niszczeje. Pod skocznią przechodzimy przez miejsce gdzie Seniorka tradycyjnie w Sylwestra żegna stary rok.
Potem lasem, ale już po równym, docieramy do czerwonego szlaku i zaraz potem do zielonego w Cygańskim Lesie. Szlakowskaz mówi, że do przystanku MZK linii nr 1 jest kwadrans, ale w praktyce idzie się znacznie dłużej. Nam to nie przeszkadza, bo zdążymy na odjazd o 13.05, a 2 minuty wcześniej na tym przystanku zakończymy dzisiejsze dreptanie. Bardzo potrzebne było ono na rozluźnienie i pokazanie, że zamykanie się w domach jest nieprzyzwoite dla organizmu. Jeśli ktoś chce i musi się zamykać to jego wola, ale nie wolno nikomu tego narzucać.