sobota, 11 lipca 2020

859 trasa - 10.07.2020

Ustroń Rynek - Diabli Dołek - Park Lazarów - Park Kuracyjny - Ustroń Amfiteatr.
Długo, zdecydowanie za długo czekaliśmy na ten moment kiedy znowu Artyści zagrają nam koncerty... i nadeszła ta chwila. Ogromnie ucieszyłem się po wiadomości, że swój pierwszy koncert Krzysztof Zalewski zagra w Ustroniu. Toć to przecież mój idol młodego pokolenia Artystów.
Od kilku lat z coraz większą sympatią reaguję na Jego twórczość. W plebiscycie jaki prowadzę od ponad 50 lat, w roku 2019 piosenka "Kurier" została przebojem roku, a Krzysztof wokalistą 2019.
Nie mogło mnie zatem brakować na tym koncercie, w którym przedstawił także nową piosenkę "Tylko nocą" i one tutaj będą umieszczone. Będzie także "Miłość, miłość" piękna ballada, z którą z nami się pożegnał wyraźnie wzruszony podczas drugiego bisu.
Wiadomo, że koncert to za mało, żeby to potraktować jako kolejną trasę. Będzie więc popołudniowy spacer w moim mieście. Zaczynam na rynku dopiero o 17.50, a to dlatego, że jest niemiłosierny wręcz upał. Słońce przypomniało sobie, że jest lato i na jeden dzień (jak się dziś okazuje) dało popalić. Za to mam piękne błękitne tło do zdjęć. Widoczność dobra, bo widać nawet na zbliżeniu wieżę widokową na Wielkiej Czantorii, musi także być kuknięcie w stronę Równicy.
Z rynku idę do Diablego Dołka, potem do Parku Lazarów, gdzie rosną piękne róże. Kolejny etap to Park Kuracyjny a tam mogę podziwiać już część tegorocznych rzeźb z czerwcowego pleneru. Będzie też jedna starsza pokazana, gdyż słoneczko akurat ją oświetliło.
Maleńki skok nad Wisłę, której wody już są ustabilizowane i kaczusie mogły do niej wrócić. Ludzie są, ale nie znowu jakieś wielkie tłumy. Część wykorzystuje do relaksu nowe zainstalowane urządzenia.
Już o 18-tej otworzyli bramy amfiteatru, czyli na 2 godziny przed koncertem. Ja przyszedłem tam o 19.15.
Oprócz biletu jest ważne oświadczenie o stanie zdrowia. Bez tego wypełnionego formularza nie można byłoby na koncert wejść, gdzie obowiązują rygory związane z pandemią... czyli obowiązkowe maseczki, dezynfekcja rąk... i co drugie miejsce do siedzenia.
Bardzo ucieszyłem się z przygotowanej przez zespół scenografii, która zakryła koszmarną moim zdaniem stałą w tym miejscu. Przez to odbiór muzyki będzie spokojniejszy.
Korzystam z czasu i idę napić się lanego piwa, ale oczywiście przez słomkę, bo takie są wymagania pandemiczne.
Z 15-tominutowym opóźnieniem zaczyna się koncert. Siła uderzenia dźwięków (tak wyczekiwanych) powoduje, że ziemia zaczyna tańczyć a my z nią. Niesamowity aplauz widowni od samego początku.
Krzysztof pięknie nas powitał i widać było, że cały zespół jest mocno spragniony kontaktu z żywą widownią, tak jak widownia spragniona koncertu live.
Okazuje się, że moja intuicja co do Krzysztofa wcale mnie nie zwiodła. Na estradzie jest o wiele prawdziwszy i profesjonalny niż podczas odbioru w mediach. Nie zostałem oczarowany, zostałem przeoczarowany.
Zgadzając się na zakup biletu trzeba było zaakceptować regulamin, który wyraźnie mówi jak na koncertach należy się zachowywać. Młodzież czyniła to wzorowo, ale znalazła się grupa podstarzałych nastolatek, które w pewnym momencie ruszyły przed scenę, czego czynić absolutnie nie wolno było.
Nie pomogły prośby ochrony i pomyślałem sobie, że przez te nieodpowiedzialne panie skończy się na żywo granie. Dopiero po ściągnięciu posiłków w postaci umundurowanych ochroniarzy z pałkami w zanadrzu owe kobiety wycofały się na swoje miejsca.
Jak może być w kraju dobrze skoro część z nas stale łamie zasady współżycia?!
Dwie z nich jeszcze kilkakrotnie próbowały iść tańczyć przed scenę, ale zaraz zostawały zawracane.
... a przecież tańczyć mogliśmy na swoim miejscu, zwłaszcza, że było go wyjątkowo sporo. Śpiewaliśmy z Krzysztofem. Było to naprawdę wielkie wydarzenie ludzi spragnionych żywej muzyki.
Wyklaskaliśmy 2 bisy, w tym drugim Krzysztof zaśpiewał już sam bez zespołu... co tam sam... to myśmy byli kilkuset osobowym chórem... i Artysta wzruszył się. Koniec o 21.30.
Tak Go zapamiętam, wzruszonego z ostatniej fotki. Wielka klasa profesjonalizmu a jednocześnie ludzka dusza. Wcześniej śpiewaliśmy razem z nim "jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie wspaniale". Ten chór dał nadzieję, że tak może być... ale to od nas będzie zależało już niebawem.




3 komentarze:

  1. Alicja: Stasiu super relacja!
    Zofia: Stasiu SUPER to Masz piękne zdjęcia rewelacja pozdrawiam Zosia z Manhatanu.
    Stanisław Lebiedzik: Bardzo Wam dziękuję😘😘

    To opinie z fejsowego skrótu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Perché non hai inviato la nuova canzone di Krzysztof al concorso? Vit

    OdpowiedzUsuń