Żarnówka Mała - Bujakowski Groń - Hrobacza Łąka - Przełęcz U Panienki - Gaiki - Bielsko-Biała Straconka.
Jedynie kolorowe naparstnice dziś swoiście oświetlały pochmurny dzień podczas 718 trasy, trasy po przerwie wreszcie z koleżankami.
Beskid Mały, ale jednocześnie Mały Szlak Beskidzki, ale z drugiej strony niż planowaliśmy wczesną wiosną. Tak się złożyło, że sprawy domowe, zdrowotne i oczywiście pogoda bardzo zmienna, spowodowały, że w dalszym ciągu odwlekamy przejście MSB. Dziś zaczęliśmy odcinkiem, którym mieliśmy zakończyć całość... ale co tam, w końcu na nim jesteśmy.
Będzie zielono, będzie grzybowo, będzie jagodowo i będzie też jedna żmijka, którą początkowo chciałem potraktować jako podgrzybka. Niestety zwinięta w kłębuszek posiadała zygzak... i z radości, że będę miał na fotce to stworzonko wykrzyczałem to do koleżanek. Widocznie dość miała mojego wrzasku i ćwierkania aparatu, który zawsze w takich ważnych momentach odmawia pstryknięcia i spokojnie wysunęła główkę do przodu i bez nóg a zaczęła się oddalać. W ostatnim momencie udało mi się troszkę jej pięknego brązowego zygzaka sfocić, ale to dopiero działo się za Gaikami.
Zaczynamy w Żarnówce Małej, którą wydawca mapy nazwał Międzybrodziem Kobiernickim! o 8.23. Oczywiście kolor szlaku czerwony jak całego Małego Szlaku Beskidzkiego. Po minięciu zapory na Sole i maleńkiego asfaltowego fragmentu, zaczynamy wspinaczkę na Bujakowski Groń, a potem na Hrobaczą Łąkę. Opisywać specjalnie nie mam co, gdyż pośród śpiewów ptasich, z prawie zerowymi widokami idziemy monotonnie, ale relaksacyjnie. To wszystko dla zdrowia. Momentami jest zimno i trzeba coś na siebie wkładać. Grzyby zbieramy tylko te, które są przy szlaku. Jest kilka pięknych okazów.
Pod krzyż na Hrobaczą Łąkę przychodzimy o 10.32. Przerwa na śniadanie. Prawie zerowe widoki do Kóz i tak samo nieciekawe później za Gaikami będą do Bielska-Białej. Taki mamy klimat tego dnia. Ważne, że nie pada deszcz a był częściowo zapowiadany.
Schronisko na Hrobaczej Łące niedawno (w ubiegłym roku) spaliło się, choć nie wiem w jakim fragmencie, ale dziś trafiamy na odbudowę, wchodzę po pieczątkę, jest nowa i to cieszy.
Schodzimy na Przełęcz U Panienki o 11.06, by potem znowu do góry. Gaiki mijamy o 11.50 i potem już tylko w dół do Straconki, gdzie o 12.54 przy kościele mamy swoją metę.
Wspaniale, że znowu mogliśmy razem dreptać, choć przez połowę lipca szykuje się kolejna "dziura" we wspólnocie, gdyż dziewczyny będą wędrować gdzieś w Polsce z namiotami. Mam nadzieję, że jeszcze przed wyjazdem na jakąś trasę wspólnie pójdziemy.
Fajne tereny - zastanawiałem się czemu nie pamiętam tego krzyża - no ale na pewno byłem tam gdzieś w połowie lat 90'ych, więc jeszcze nie stał.
OdpowiedzUsuńTo jeden z krzyży Milenijnych, a te stawiali już w tym wieku. A tereny Beskidu Małego rzeczywiście są ciekawe.
UsuńWitam. Fajnie, że udało się "ugryźć" MSB. Tereny dla mnie mało jeszcze poznane. W tym roku już też raczej nie uda się tam pochodzić. Jutro śmigam z rodzina nad Solinę to może uda się w któryś dzień na Tarnicę wdrapać. Choć pogoda jak na razie mało zachęcająca. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa Tarnicy był niedawno Maciej Beskidnick i pokazał to na swoim blogu.
UsuńTak, ugryźliśmy kawałek MSB, chociaż tyle na razie. Gdybym tylko sam szedł to już dawno byłoby to w całości przedreptane... ale postanowiliśmy, że uczynimy to razem, zatem nie wychylam się.
Życzę miłych wrażeń znad Soliny. Powodzenia.
jaki żal że jeszcze nie byłam...a tak pięknie tam...
OdpowiedzUsuńŻal może zrodzi potrzebę dojścia?!
Usuń