Uwielbiam powroty do Rybiego Domu w Kocobędzu, po czesku Chotěbuz. Stało się to możliwe dzięki Świętu Trzech Braci - Svátek Tří Bratří - po obu stronach granicy, czyli w Cieszynie i Czeskim Cieszynie. Ja tym razem będę w Czeskim Cieszynie, gdyż gwiazdą wieczoru będzie Václav Neckář, z którym nie widziałem się 47 lat! Idol moich młodzieńczych lat, to on namawiał mnie do śpiewania zawodowego, z czego szybko zrezygnowałem z uwagi na mocne obniżenie brzmienia głosu, z którym nie mogłem sobie poradzić.
To dzięki niemu chciałem studiować slawistykę ze specjalizacją języka czeskiego, ale wszystko potoczyło się inaczej, nie zmienia to faktu, że cały czas jest moim idolem.
Sam koncert to za mało, więc wymyśliłem sobie dreptanie (niestety cała trasa asfaltem!) z sąsiedniej miejscowości Czeskiego Cieszyna, z Kocobędza. Będzie to powtórka jednej z tras lipcowych sprzed 5 lat, wtedy szliśmy w gromadce, dziś podrepczę samotnie.
Do października pociągi nie będą zatrzymywać się na stacji Chotěbuz, bowiem trwa gruntowna przebudowa stacji. Jeździ busowa komunikacja zastępcza i takim busikiem przyjechałem tu o 13.25 i to jest godzina startu. Idę specjalnym zielonym szlakiem do Archeoparku i przychodzę tam o 13.47, wcześniej 10 minut przejdę obok Rybiego Domu, ale tam zatrzymam się na dłużej w drodze powrotnej.
O 14-tej rozpoczynam zwiedzanie starego grodu jako jedyny gość w towarzystwie przewodnika, bo inaczej tutaj się nie da... co ciekawe, aż dwoje chciało mnie oprowadzać.
Ponad rok zwiedzanie było niedostępne, gdyż budowali potężne metalowe podejście. Jakież wielkie było moje zaskoczenie, że zaledwie po upływie kilka lat od mojego ostatniego tutaj pobytu, tak bardzo wszystko jest zniszczone. Nawet most wiodący do osady jest nieczynny. Miałem i tak szczęście, bowiem jeszcze coś starszego mogę zobaczyć, gdyż w przyszłym miesiącu ruszają prace konserwatorskie polegające na całkowitej wymianie palisady. Kiedy przed 11 laty budowali osadę to specjalnie niczym nie konserwowali drew, żeby zobaczyć jak długo będą niezniszczalne i wyszło właśnie tyle lat. Teraz wszystko będzie chemicznie konserwowane i budowane na nowo. Za 2 lata będzie można tu powrócić.
Kończę zwiedzanie o 14.50 i teraz Rybi Dom (14.55). Najpierw espresso w restauracji a potem akwarium i przepiękny podwodny świat.
Z powrotem wyruszam o 15.35, o 15.48 dochodzę do szlaku zielonego turystycznego i nim pójdę w większości lasem i o 16.06 zmienię kolor szlaku na żółty. Będą kwiatki, kwitnące krzewy, owoce już jadalne i te w przyszłości jadalne po dojrzeniu.
Cały czas jestem na terenie Kocobędza i w jego centrum o 16.30 ponownie zmienię kolor szlaku na niebieski. Nim pójdę do mety. Ciekawe, że rejon gminy, który nazywa się po polsku "W Dolinie" akurat trzeba zdobyć wchodząc pod górkę, a tam jedyny dziś dalszy widok, na pasmo Klimczoka i Czantorii.
Pod wiaduktem (na górze jest droga ekspresowa do Frydka-Mistka i dalej), za moment znajdę się na obrzeżach Czeskiego Cieszyna i do pierwszych zabudowań dojdę o 17.15.
Teraz ulicami podążam na czeskocieszyńskie rynek, gdzie dojdę o 17.50. Na scenie już są występy, a ja idę na piweczko, w końcu Święto Trzech Braci!
... kiedy wracam pod scenę trwa zabawa, bowiem na scenie dziewczyny z duetu Kamelie. I to jest to co pisałem na zakończenie relacji poprzedniej trasy, że tamta była do różańca a ta jest do tańca.
Po ich występie przez pół godziny montował się na scenie zespół Bacily i o 19.15 zaczęli grać. Jest i Waszek Neckarz. Patrzę na tego prawie 75-letniego człowieka i pojąć nie mogę, jak można mieć taką sprawność głosową, ruchową. Niejeden 50-latek przy nim wysiada... a przecież na początku tego wieku przeżył udar i o niczym nie wiedział, nawet to jak się nazywa. Nie mógł się poruszać... i tylko troskliwa opieka najbliższych, modlitwy, sprawiły, że niemożliwe stało się możliwe. Stał się cud odzyskania zdrowia, zresztą śpiewa o tym w piosence "Aniele Stróżu".
Na scenie jest zawsze ze starszym bratem Janem, który jest szefem zespołu i gra na klawiszach.
Zaczął od przypomnienia najdawniejszych przebojów, przy jednym z nich zwrócił na mnie uwagę, pomachał mi i co jakiś czas się uśmiechał... czyżby mnie poznał?! Potem okazało się, że powinien mnie znać, ale nie wiedział, że ja to ja.
Gdzieś w połowie koncertu Bacily stały się energiczne, takie jakie pamiętam. Dźwięki poruszyły ziemię pod nami, bo ta zaczęła się poruszać sama... i okazało się, że i w mocnym brzmieniu Waszek doskonale się czuje.
Potem znowu uspokojenie i na koniec "Půlnoční". Piosenka na Boże Narodzenie... niespodziewanie wywindowała w 2012 roku Waszka ponownie na sam szczyt popularności w Czechach. Nie ma człowieka w tym kraju, który by jej nie znał, który nie byłby nią zachwycony.
Musiał być bis, ja niestety piosenki z bisu jeszcze nie znam... ale na zakończenie pokazuję klip z występu Waszka i zespołu sprzed kilku miesięcy.
Owacja na stojąco, niestety dalszych bisów nie będzie, wszak i tak z siebie dał dziś wiele... a potem nasza krótka, ale jakże treściwa i piękna rozmowa, kończąca się uściskiem dłoni z nadzieją, że to nie ostatni.
Szlachetność charakteru Waszka przez te wszystkie lata nic się nie zmieniła, może nawet jeszcze wypiękniała po uzdrowieniu. Nie ma się co dziwić, że słuchają go i kochają wszystkie pokolenia. Jest uniwersalny...
a jak zaczynał - od głównej roli w filmie nagrodzonym Oscarem "Pociągi pod specjalnym nadzorem".
Po rozmowie o 20.25 kończę trasę na czeskocieszyńskim rynku.
Rekonstrukcja bardzo podobna do "Karpackiej Troi" koło Jasła.
OdpowiedzUsuńczeski Cieszyn znam nieźle, ale zawsze miło sobie przypomnieć.
Impreza widać bardzo udana.
Udana, zwłaszcza udana, bo nie padało... a dotychczas tak bywało, że w weekendy Święta Trzech Braci aura zalewała się łzami.
UsuńRekonstrukcja jest w miejscu, gdzie przed wiekami była osada zwana Starym Cieszynem. Po zmianie koryta rzeki Olzy miejsce to stało się łatwym łupem i dlatego przeniesiono ją na dzisiejsze Wzgórze Zamkowe w Cieszynie.
O tej historii czytałem, ale w miejscu dawnego Cieszyna nie byłem.
Usuńha w Rybim Domku byłam kawę piłam...rybek nie widziałam...pani miała przerwę..ale straty nie ma...Stach był foty porobił i ja widziałam...a grodzisko ciekawe...
OdpowiedzUsuńcieszę się ze spotkań jakie miałeś...
miłego:)))
Gabrysiu Skarbie! Stach był, foty porobił, ale one nigdy nie oddadzą ruchliwości i naturalnego piękna na żywo.
UsuńTeż cieszę się ze spotkania, gdyż po tak długiej przerwie trudne bywają rozmowy... ale jeśli coś było dobre i szczere, to i po latach takie samo będzie i było jak za dawnych lat.
Do grodziska nie ma sensu wracać przez najbliższe 2 lata, bo będzie na nowo rekonstruowane.
Dzięki za odwiedziny.
ha wycieczka 2 w jednym... Rybie Oko mnie nie zachwyciło...
OdpowiedzUsuń