Przełęcz Kubalonka - Przełęcz Szarcula - Stecówka - Dolina Czarnej Wisełki - Wisła Czarne Zapora.
Beskid Śląski. Jeszcze o siódmej rano wycieczka stała pod znakiem zapytania z uwagi na całonocną pogodową "szuderę". Zaufaliśmy internetowej prognozie pogody, która pokazywała, że w Istebnej o 10.00 wyjrzy słońce. O ósmej postanawiamy wyjść z domów i pojechać autobusem na Przełęcz Kubalonka. Dziś będziemy dreptać w czwórkę.
Jest niedziela, więc na początek będzie udział w mszy świętej w zabytkowym drewnianym kościółku na Kubalonce. Wcześniej jednak nastąpi start tej do tej trasy o 9.55. Mamy godzinę do mszy, więc idziemy w kosmos, czyli przebędziemy drogę począwszy od Słońca do Ziemi na Beskidzkim Szlaku Planetarnym. Ziemia znajduje się na terenie tamtejszego osiedla mieszkaniowego. Po wylądowaniu na Ziemi i krótkim tam pobycie wracamy na Słońce, które znajduje się blisko wspomnianego już kościoła.
Msza rozpoczęła się równo o 11.00, ostatnia niedziela, kiedy śpiewaliśmy kolędy. Bardzo nam się podobało, że do mszy służyły dziewczynki, czyli ministrantki.
O 11.40 wracamy na przełęcz po drodze podziwiając widoki w kierunku Koniakowa z Ochodzitą nad nim.
Wstępujemy do Franza Jozefa na kawę, a potem o 12.30 czerwonym szlakiem udajemy się na Stecówkę. Po drodze widoki Beskidu Śląskiego, Jeziora Czerniańskiego i zbudowanego nad nim Pałacyku Prezydenckiego. Jest też przerwa na ogrzanie organizmu grzańcem. Na Szarculi jesteśmy o 12.50.
Już od turystów idących z przeciwnego kierunku dowiadujemy się, że dziś schronisko na Stecówce jest otwarte, co osobiście dla mnie jest zaskoczeniem... ale faktycznie tak było. Coś zjemy, wypijemy i pójdziemy dalej, zastanawiając się nad tym, jak można doprowadzić do złego stanu obiektu, który niegdyś należał do najpopularniejszych na szlakach. Położenie schroniska jest rewelacyjne, ale prowadzący nie wyciągają z tego właściwych wniosków. W schronisku będziemy od 13.45 do 14.14.
Patrzymy na ciągle odbudowywany po pożarze kościółek na Stecówce i za nieczynną Agroturystyką po dojściu do drogi, opuszczamy czerwony szlak i schodzimy właśnie wymienioną drogą nad Czarną Wisełkę na czarny szlak i będziemy na nim o14.38
Teraz, ja osobiście będę podziwiał nurt rzeki, ciesząc się, że jest w niej woda, choć ciągle mało. Przejście Doliną Czarnej Wisełki jest monotonne, ale zawsze na czymś można zawiesić oko.
Do przystanku autobusowego w Czarnem przychodzimy o15.40 i widzimy, że stąd nie odjedzie już żaden autobus do Wisły, wszak jest niedziela. Idziemy więc drogą aż nad tamę i tam na zaporze o 16.05 kończy się ta ciekawa trasa.
Zakończenie nie oznacza koniec marszu, bo i tak do autobusu musimy dojść aż do Nowej Osady, ale to już poza trasą.