Korňa Majtánovci - Nad Pupíkovcami - Nad Ďurkáčovcami - Klokočov Riečky - Javorová - Hlinené - Nad Fučkovcami - Jelitov.
Kontynuacja wędrówki sprzed tygodnia czerwonym kysuckim szlakiem... i podobnie jak poprzednia i ta ma początek w Korni Majtanowcach, lecz tym razem pójdziemy w przeciwnym kierunku. Idziemy po przerwie znowu w trójkę, a zaczynamy wszystko o 8.35. Też od razu jest podejście pod górę, choć nie tak strome jak tydzień temu.
Tym razem będzie mniej widokowo, bo zdecydowana część tej trasy biegnie lasem, co nawet nam odpowiada, bo gwarantuje trochę chłodu, bowiem ponownie dziś słońce o nas dba.
Nad Pupíkovcami meldujemy się o 9.30 a Nad Ďurkáčovcami o 9.55. Nastąpi powolne schodzenie zboczem do Klokoczowa Rieczki, miejsca do tej pory znanego mi z okien autobusu. Będziemy tam o 10.48. Pora na kawę pitą na przystanku autobusowym, gdyż przebieg dzisiejszej trasy nie gwarantuje spotkania żadnego lokalu, gdzie można byłoby coś kupić, czy wypić lub zjeść. Tym samym nie będzie żadnych widokówek ani pieczątek. Taka swojska trasa, do której nachalna cywilizacja jeszcze nie wkroczyła.
Potem ponownie pod górkę i tak naprawdę będziemy szli stale aż do najwyższego punku trasy czyli do Hlinenego, wcześniej o 11.40 miniemy Jaworową. W trakcie podchodzenia na Jaworową mamy widok na przeciwległe wzniesienia z górą Żiwczakowa, ze znajdującą się na niej wieżą budującego się Sanktuarium Matki Kościoła. Łączę się w modlitwie z moimi koleżankami z Cieszyna, które akurat w tym czasie mają tam swoją pielgrzymkę. Wreszcie jakaś grupa z Polski tam pojechała i jak potem dowiedziałem się, są zachwyceni... co mnie osobiście bardzo cieszy, bo to jest moje magiczne miejsce.
Wracam jednak do naszej wędrówki i powoli dojdziemy o 12.28 do Hlinenego. Dla mojego koleżeństwa cała trasa jest debiutem, ja natomiast 2 lata temu przebyłem odcinek właśnie od Hlinenego do miejsca zwanego Nad Fuczkowcami, ale w kierunku odwrotnym. Od Hlinenego rozpoczynamy powolne schodzenie w dół i tak o 12.50 mijamy Nad Fučkovcami, a za nim kolonie mrowisk dość wysokich konstrukcji. Nie wiemy co się dzieje, ale widzimy w niektórych z nich warstwy mrówek, jedne na drugich i przy tym niesamowite wręcz ich ruchy we wszystkich kierunkach.
Za mrowiskami rozpocznie się schodzenie stromizną i trzeba bardzo uważać. W końcu o 13.45 schodzimy do drogi biegnącej przez Klokočov w Jelitowie i tam jest nasza meta tej bardzo potrzebnej i ciekawej trasy.
Już wiemy, że kontynuacja dreptania tymże czerwonym szlakiem nastąpi , a także innymi kolorami szlakowymi tej pięknej krainy.
Mamy godzinę ponad, do odjazdu autobusu do Czadcy, więc idziemy do pobliskiego bufetu (jedynego na dzisiejszej trasie) na odpoczynek. I to cała relacja z dzisiejszej trasy, a teraz pokażą to zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz