Brakowało mi jak dotąd spaceru po Żylinie wiosenną porą, bo zazwyczaj robiłem to jesienią lub zimą.
Pomyślałem, że dziś warto, jako, że prognoza pogody twierdziła, że tam właśnie do 13-tej, 14-tej będzie słonecznie, a potem deszcz. W mieście zawsze można się gdzieś schować.
Poza tym przyciąga mnie od dawna remontowany zamek Budatin. Chciałbym tam w końcu dotrzeć.
Trasa spacerowa po Żylinie rozpoczyna się na tamtejszym dworcu kolejowym o 9.33.
Kierunek katedra, przy której już kilka razy byłem, a dziś mam zamiar wejść do środka. Słoneczko pięknie świeci, a nie zgasły lampy wokół katedry, co nadaje uroku widzianym obrazom, w postaci pomarańczowych kul. Świetnie to komponuje się z otoczeniem.
Odwiedzam katedrę,a potem przez Mariánske Námestie (gdzie podziwiam starodawną studnię, gdzie zakochani wieszają swoje kłódki) idę do Kościoła Św. Pawła i zarazem do Klasztoru Kapucynów.
Potem przez park w stronę rzeki Wag, bo muszę przejść na drugą stronę, jeżeli chcę dotrzeć do zamku Budatin. Przychodzę trochę od tyłu, bo sobie uprościłem ścieżki i natrafiam na imprezę rolniczą, pokazującą możliwości nowych maszyn koszących jak i też samych ciągników. Ludzi trochę jest, ale ja idę swoją ścieżką, bo chcę zobaczyć zamek. Wejść do środka nie da się, bo trwa remont. Za to w jednym budynku należącym do zabudowań zamkowych, zwiedzam wystawę artystów impresjonistów. Ciekawa, tylko malutko eksponatów. Przy wyjściu podziwiam ekspozycję wyrobów drucianych.
Mam kolejny znaczek turystyczny właśnie z zamku. Potem spacer po parku zamkowym. Ogółem czas spędzony tutaj to godzina pomiędzy 11.00 a 12.00.
Potem wzdłuż Wagu wracam na drugą jego stronę. Obserwuję, że znad Małej Fatry nadciągają chmury, więc nie planuję dalszego oddalenia się od centrum. Pomaga mi w tym obiad, który akurat dziś zjem.
Powrót na dworzec kolejowy w Żylinie i tam zaopatruję się w kolejne 2 znaczki turystyczne. W sumie dziś zakupiłem 3, a mogłem więcej, tylko nie wiedziałem, że tam taki wybór. Zostanie na następny raz.
Kończę trasę na peronie o 13.30, na który się schroniłem pod zadaszenie, bo akurat zgodnie z prognozą pogody zaczęło lać, ale tak mocno, że żaden parasol ochrony nie zapewniłby. Na peronie szerokie zadaszenie, więc jedynie takie maleńkie odpryski kropli mnie muskały.
Potem przyjechał expres i zabrał mnie do Czeskiego Cieszyna. Piękna, już prawie majowa wycieczka.
Dużo kwiatów, bo i bzy i tulipany, kasztany - no właśnie - kasztany kwitną, pora na matury.
Brakowało tylko czynnych fontann, no cóż szkoda...
Nie byłam w Żylinie, a widzę, że to bardzo ładne i schludne miasteczko.
OdpowiedzUsuńPiękny witraż na dworcu kolejowym. Cieszę się, że go pokazałeś na zdjęciu. Bardzo ładne, klimatyczne wnętrza zamku i kościoła. Malarstwo impresjonistów- zawsze na czasie.
W iosenna, wszystkimi kolorami kwitnąca sceneria Żyliny to po prostu bajka!
Wspaniała wędrówka w pięknym miejscu. Cieszę się, że jeszcze dzisiaj mogłam prześledzić trasę Twojej Stasiu wędrówki.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Danusiu, Żylina to miasto duże, wojewódzkie. Ja skupiłem się tylko na części centrum. Jest sporo dzielnic nowoczesnych, ale do nich mnie jeszcze "nie ciągnie".
OdpowiedzUsuńWarto zobaczyć, podobno najpiękniej jest latem.
Też cieszę się, że dreptałaś wirtualnie ze mną. Dzięki, pozdrawiam Was.
więc wybierzmy się latem...z chęcią bym zwiedziła...piękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńNie widzę problemu, a za ocenę zdjęć jestem wdzięczny, bo co znawca to znawca. Pozdrawiam.
Usuń