wtorek, 6 maja 2014

441 trasa - 06.05.2014

Štefanová - Vrch Podžiar - Podžiar - Ostrvné - Dolné Diery - Podžiar - Horné Diery - Pod Pálenicou - Huty - Štefanová.

Ostatnia nalepka do Beskidów 2 czeka na mnie w Sztefanowej na Małej Fatrze. Toteż korzystam z pięknej pogody w dzień powszedni (bo teraz w sezonie przez kilka miesięcy mogę zapomnieć o weekendowym dreptaniu) i mimo tego, że jestem coś osłabiony, jadę tam, bo i tak nie będę wspinał się na góry, tylko mam zamiar zapoznać się z Dolnymi i Górnymi Dierami. Zresztą nalepka jest poświęcona Dierom.
Początek na przystanku autobusowym w Sztefanowej o 9.50. Idę żółtym szlakiem w stronę Podżiaru. Po drodze mam napotkać punkt sprzedaży nalepek. Okazuje się, że to nie przy żółtym, a zielonym. Dzięki jednej miłej dziewczynie zawracam do właściwego miejsca, a tam... nalepek nie ma. I tu do głosu dochodzi dobra dusza Słowaków (co zawsze podkreślam!). Gościu zabiera mnie do swojego samochodu i zawozi mnie do drugiego punktu sprzedaży, gdzie akurat one tam są, tylko, że ten punkt jest dziś zamknięty i sam go otwiera i dzięki jego dobroci mam upragnioną ostatnią potrzebną nalepkę.
Wracam szczęśliwy na żółty szlak, podziwiam zielone kopuły szczytów Małej Fatry. W sumie nigdy dotąd nie szedłem żółtym szlakiem. O 10.45 dochodzę na Wierzch Podżiaru, potem trochę w dół i na Podżiarze jestem o 10.53. Tutaj jest węzeł szlaków i mam zrobić podłużną pętelkę, tylko że... nie ma oznaczeń żółtego.
Idę więc "na pałę" i dziwię się, że na mapach jest, a w rzeczywistości nie ma go na tym odcinku.
Spotykam go później, ale już blisko Ostrwnego , do którego przychodzę o 11.30. Teraz niebieskim szlakiem z powrotem w stronę Podżiaru, ale już drabinkami, wodą, między skałami, oto bowiem zaczynam wędrówkę w górę Dolnymi Dierami.
O 11.55 zamykam pętlę na Podżiarze, ale idę dalej niebieskim w stronę Górnych Dier. Między nimi podziwiam zielone szczyty Małej Fatry, a także palczasto-skalistą sylwetkę Wielkiego Rozsudźca.
To krótko trwa, bo zaraz zaczną się kolejne drabinki i wędrówka nad wodą, wodą, a nawet w jednym miejscu nie miałem szans, by nie zmoczyć nogawek od spodni. To jednak było sympatyczne i takie inne od innych dreptań. Nie umiem opisać wrażeń, bo z jednej stronę muszę bardzo uważać, żeby nie spaść (okulary jednak w takiej sytuacji przeszkadzają), a z drugiej strony ciekawe widoki i przeżycia. Ludzi trochę wędruje, więc jest ciekawie.
Dochodzę do miejsca zwanego Pod Palenicą i tam napotykam szlak zielony (12.32). Nie idę dalej do góry, bo akurat tamten odcinek Dierów już kilka razy pokonywałem, a to co dziś - to było po raz pierwszy.
Wracam więc zielonym do Sztefanowej, ale ten szlak też został zmieniony (to znaczy jego przebieg).
Znam stare przejście przez Huty (13.05) i tam pójdę (nawet tablica jeszcze się tam ostała). Co ciekawe, na dole w Sztefanowej oznaczenia starego zielonego dalej są. I to przy tym niby nieistniejącym szlaku jest punkt sprzedaży nalepek (dom z czerwonym i zielonym dachem).
Tak, że dziś wędrowałem szlakami, które są na mapie i w rzeczywistości, a także szlakami, które są tylko na mapie, a także szlakami, które są, a nie ma ich na mapie. Trochę to skomplikowane, ale jakże atrakcyjne.
Widać najwyższy szczyt Małej Fatry, Wielki Fatrański Krywań, na którym po śniegu pozostały tylko jego "nitki". To oznacza, że nie ma już na niej śniegu. Można dreptać... a ciągnie mnie na szczyty mocno, więc pewnie niedługo powrócę, ale po nabraniu sił.
Cieszę się, że mam już wszystkie nalepki i mogę Beskidy2 oddać do weryfikacji.
Powróciłem do Sztefanowej o 13.42, poszedłem na bryndzowe kluski ze skwarkami, odpocząłem w Pensjonacie Starek. Meta na przystanku autobusowym o 14.32. Autobus będzie za 12 minut.
 

4 komentarze:

  1. Brawo Stasiu! Gratulacje! Beskidy2- "padły" !
    Z uwagą przeczytałam Twoją relację, pooglądałam zdjęcia a nawet prześledziłam trasę na mapie. Wszystko dlatego, że na tę chwilę- chociaż wirtualnie chciałam odbyć tę wędrówkę. Drabinki i mostki dodają smaczku tej wędrówce, a widoki- wspaniałe.
    Pozdrawiamy serdecznie życząc zdrówka i dalszej dobrej kondycji :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże mi miło czytać to co piszesz. Tak drabinki, mostki, wąwóz, sam kontakt bezpośredni z wodą potoku... to cały urok. A do tego jeszcze ta świeża majowa zieleń okolicznych gór...
      Dziękuję za pozdrowienia i odwzajemniam je.

      Usuń
  2. i pieczątka zdobyta...a ja jeszcze tyle na Słowacji do zdobycia...lubię drabinki...łańcuchy...więc w na Słowacki Raj się wybieram...miłej nocki życzę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdążysz przed terminem. Tobie równie pięknych snów życzę.

    OdpowiedzUsuń