Olomouc ČD - Biskupské Náměstí - Náměstí Republiky - Kostel sv. Michala - Horní Náměstí - Masarykova Třída - Olomouc ČD.
O tym, że będę dziś w Ołomuńcu, nawet jeszcze rano nie wiedziałem. Miałem do wyboru kilka tras, w tym 2 górskie, ale z różnych powodów, całkiem rano wymyśliłem sobie dreptanie po Ołomuńcu. Raz tylko byłem w tym mieście, a był to odległy, 1976 rok. Potem kilka razy przejeżdżałem.
W dawnych wiekach było to drugie pod względem znaczenia miasto w Czechach po Pradze, a najważniejsze na Morawach. Potem wojny i inne nieszczęścia spowodowały, że Ołomuniec musiał uznać wyższość Brna i tak jest do dzisiaj.
Z tamtych odległych lat pozostały zabytki, warte obejrzenia, szczególnie teraz, gdy tyle pieniędzy wkłada się w ich renowację.
Pociąg przywiózł mnie na główną stację tego miasta o 11.17. Startuję w ślepo. Wiem, że mam iść na starówkę i to czynię. Po chwili napotykam czerwony szlak spacerowy i to jest to, o co mi chodziło.
Mijam wiele zabytków, przechodzę przez różnego rodzaju place. Mijam kościoły, ale do jednego z nich wszedłem i ... zostałem zauroczony. To kościół pw. św. Michała. Miejsce na modlitwę, a jednocześnie Muzeum Farne, gdzie mogłem podziwiać przecudnej urody dawne obrazy, rzeźby. Mogłem zejść do podziemi, a potem na gotycką wieżę z zawieszonymi 3 dzwonami.
Wrażenie pozostanie na długo.
Potem schodzę w stronę Górnego Rynku (tak to chyba się tłumaczy, bo trudno to nazwać placem), na którym stoi też robiący wrażenie, ratusz i kolumna-pomnik Św. Trójcy.
Na ścianie ratusza oryginalny zegar. Trwa wokoło jarmark świąteczny i będzie jeszcze długo trwał. Na jednym ze zdjęć widać jego program.
Było dla ducha, pora dla ciała i wracając w stronę dworca spędzam czas w jednej z knajpek.
Potem przechodzę obok cerkwi prawosławnej. Ołomuniec dziś jest siedzibą władz kościelnych katolicyzmu, husycyzmu i prawosławia.
Trochę współczesnej architektury już przy dworcu, na którym przy kawie o 14.30 kończę wycieczkę. Ta kawa miała być espresso, ale tak się miała do niej, jak dawna ciuchcia do pendolino.
To taki kolejowy akcent na zakończenie tej bardzo ciekawej trasy, przyjemnej i zdaję sobie sprawę, że przez tych klika godzin, zaledwie liznąłem to miasto. Warto jednak było.
też by mi wypadało wybrać się do tego miasta...może kiedyś...mi się uda bo widząc Twoje zdjęcia to bym też po fotografowałam...całuski:)))
OdpowiedzUsuńTam miałabyś swoje pole do popisu o każdej porze roku i to przez kilka dni. Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuń