piątek, 1 listopada 2013

403 trasa - 01.11.2013

Cieszyn - Cmentarz Ewangelicki - Cmentarz Komunalny - Ustroń Cmentarz Katolicki - Ustroń Rynek.

Dziś Wszystkich Świętych, czyli można powiedzieć, że wszyscy mamy razem imieniny. Dzień radosny, bo przypomina o tym, że wszyscy jesteśmy święci i to od momentu poczęcia. A co zrobimy ze swoim życiem i czy w tej świętości zostaniemy do końca swoich ziemskich dni, to już zależy od każdego z nas  z osobna.
Już jutro z kolei wspominać będziemy tych, co od nas odeszli i to jutro jest tak naprawdę Święto Zmarłych.
My jednak już dziś ich także wspominamy, bo przecież z nami żyli, obcowali i przez pewien okres życia razem z nami obchodzili te wspólne imieniny.
Właściwie, to już po południu zaczyna się przygotowanie do Dnia Zadusznych.
Pomyślałem, że skoro w tym roku 1 listopada jest pięknym dniem, to warto pod wieczór odwiedzić tych, z którymi przed laty chodziłem w góry, jeździłem na różne wycieczki, z którymi pracowałem i przyjaźniłem się.
Chodziłem z nimi w góry na długo przed tym, zanim zacząłem numerować swoje trasy.
Zapowiada się wieczór wspomnień.
Kilka razy w roku odwiedzam cmentarze, gdzie leżą moi najbliżsi sercu i tymi cmentarzami są ten w Ustroniu Lipowcu, ten w Pszczynie i ten na warszawskich Powązkach. Często te odwiedziny są łączone z jakąś trasą, więc dziś będą inne cmentarze, tam gdzie spoczywają ci, o których piszę wyżej.
Cieszyn. W tym mieście przepracowałem zawodowo ponad 30 lat, w tym mieście uczyłem się życia dzięki starszym doświadczonym koleżankom i kolegom. Z wielu z nich, zaprzyjaźniłem się z całymi rodzinami. A dziś oni przemierzają Połoniny Niebieskie.
Przyjechałem do Cieszyna autobusem Wispolu o 16.38. Swoje kroki najpierw skierowałem na Cmentarz Ewangelicki. Nie pokazuję zdjęć grobów moich znajomych, tylko chcę pokazać piękno polskiej tradycji.
Wciska nam się na siłę kolejny amerykański obrządek, tym razem "halloween", który do naszej tradycji pasuje jak kwiatek do kożucha.
Niech sobie Amerykanie uwielbiają swoje świecące dynie, ale niech nie zawracają nam tym głowy.
My także mamy swoją tradycję i myślę, że przetrwa. Nic nie mam do amerykańskiej tradycji, ale na polskim gruncie jest ona bardzo obca i nie na miejscu.
Nie będę podawał dziś czasu, gdzie ile go spędziłem, bo to nie ma znaczenia. To wyjątkowy spacer, wyjątkowa trasa.
Wiele ludzi odprowadziłem w ich ostatniej ziemskiej podróży zarówno na Cmentarz Ewangelicki jak i na Komunalny, który będzie następnym etapem. Zanim dotrę na Cmentarz Komunalny, to po drodze focę kościół pw. Św. Elżbiety, z którego blisko na cmentarz.
Za moich młodych lat na grobach paliliśmy normalne świeczki i one dawały cmentarzom blask. Blask, który był widoczny z daleka. Z daleka było widać "łuny" nad nimi. I to miało swój nieprzeciętny, niepowtarzalny urok. A dziś lampki kolorowe, zamknięte od góry, tłumią światło i przez to mamy ciemno na cmentarzach.
Chciałbym, żeby z czasem wróciły tamte zwyczaje.
Kolejnym etapem wędrówki jest powrót do Ustronia, oczywiście autobusem Wispolu. Dwa zdjęcia o tym fragmencie będą świadczyły. Potem już Ustroń i Cmentarz Katolicki.
Zasady takie same jak w Cieszynie, pokazanie tradycji. Jeśli czyjś nagrobek został bardziej oświetlony i przedstawiony to tylko dlatego, że pasował do danej sytuacji, do zdjęcia.
Potem obok kościoła pw. Św. Klemensa przechodzę na ustroński rynek, gdzie o 19.02 kończę to spotkanie z ludźmi aktualnie będącymi po drugiej stronie życia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz