Wisła Malinka - Bajcary - Wisła Czarne - Zadni Groń - Przełęcz Szarcula - Przełęcz Kubalonka.
Czekałem na ten piątek z utęsknieniem, gdyż prognoza pogody przewidywała słońce w przebłyskach, a to oznacza, że promienie wprowadzą trochę radości do tej tegorocznej kapryśnej zimy.
Beskid Śląski, a konkretnie Wisła i podwójny cel wędrówki - dotarcie do wyznaczonych miejsc Paszportem Beskidzkim.
Zaraz na starcie (10.35) jest pierwszy cel, Skocznia Narciarska im. Adama Małysza w Malince. Po 5 minutach jestem na jej terenie. Trzeba wyjechać wyciągiem na górę, żeby zdobyć tę właściwą pieczątkę, która znajduje się w kawiarni w wieży.
Podczas pobytu w kawiarni obserwuję, że w ten bajkowy zimowy krajobraz, swoje pogodowe rządy obejmuje dobra wróżka. Toteż nie zabawiam tam długo i schodzę w dół, aby nacieszyć oczy pięknem osłonecznionej przyrody.
Dzięki uprzejmości obsługi, nie muszę zjeżdżać w dół, tylko otworzą mi bramkę w kierunku żółtego szlaku, który wiedzie tuż za ogrodzeniem. Zaoszczędzę dzięki temu, że nie będę musiał dreptać okrężną drogą, prawie godzinę. Ale to też dobre miejsce na podziwianie krajobrazu, bo z dołu tego nie byłoby tak widać.
Schodzę żółtym szlakiem do ciągle remontowanego Domu Turysty w Wiśle. Podziwiam piękne zimowe widoki, a na jednym ze zdjęć będzie można zobaczyć sarenki, które z kolei mnie obserwują.
Po zejściu w dół o 11.33 znajduję się na drodze wiodącej do Czarnego, a jednocześnie jest to fragment brązowego szlaku Habsburgów. Tym szlakiem pójdę aż do Przełęczy Szarcula.
Dobra wróżka musi ustąpić miejsca złej i zaraz za plecami, a potem przede mną pokażą się ciemne chmury i widoki będą zanikać. Jak dobrze, że przedtem trafiłem we właściwy czas.
W miejscu gdzie Czarna i Biała Wisełka łączą się jest zapora i tam docieram o 11.55. Z tego zbiornika płynie woda do mojego mieszkania. Pokazuję też tablicę początkową najdłuższego szlaku rowerowego w Polsce zaczynającego się właśnie tam na zaporze, gdzie początek ma rzeka Wisła, z Wisły do Gdańska.
Następny etap to Rezydencja Prezydenta RP na Zadnim Groniu. Do Dolnego Zamku przychodzę o 12.30. Jest tłoczno i gorąco w środku, więc wychodzę na taras. Zamek - to drugi cel dzisiejszej wędrówki.
Zaczyna padać śnieg a ja dalej do góry, w stronę Przełęczy Szarcula. Odśnieżają lądowisko dla helikopterów, więc jest prawdopodobieństwo, że Pan Prezydent zawita na weekend do Wisły, gdyż nie jest tajemnicą, że to jego ulubione miejsce.
Przechodzę obok Zamku Górnego, który jest właściwą rezydencją i który zwiedzać można po uprzednim zarezerwowaniu terminu.
Potem trochę słońca, ale tylko trochę i tak o 13.00 docieram do Szarculi. Stąd już tylko kawałek czerwonym szlakiem do mety na Przełęczy Kubalonka. Meta o 13.15. Spędzam miło czas tym razem u Franza Jozefa , do czasu odjazdu autobusu.
Kolejna piękna i bogata w przeżycia trasa, z czego jestem niezmiernie zadowolony.
No pięknie...tylko dzień wcześniej niż ja a miałeś przynajmniej troszkę słońca...cóż w tym roku moja zima szaro bura no i przez to nieciekawa...chociaż wszystko ma swoje uroki...serdecznie pozdrawiam i szybkiego spotkania gdzieś na szlaku...w niedzielę na Trzycatek...
OdpowiedzUsuńTo moje słońce wynikło z trafienia w czas. Godzinę później już by go nie było.
Usuń