Wisła Obłaziec - Gahura - Wielka Czantoria - Chata Čantoryje - Ścieżka Rycerska - Poniwiec - Ustroń Polana.
13 dzień trwa akcja "31 dni na Czantorii", której celem jest pomoc dla chorej na raka Patrycji Byrskiej. Przedeptane kilometry zamieniane są na złotówki, dzięki którym będzie mogła pokonywać drania. To jest wspaniała akcja, w której według zeszytu przed czeskim schroniskiem na Czantorii wzięło do tej pory prawie 3000 osób zarówno z Polski jak i z Czech. To było rano, więc obecnie ta ilość jest na pewno o wiele większa. Liczą się wejścia, więc w tej liczbie są także osoby kilkakrotnie wspierające akcję... i co najważniejsze - trzeba wejść. Nie liczy się wyjazd choćby kolejką na Stokłosicę.
Tak narodził się pomysł, by wejść na górę bezszlakowo od strony Obłaźca. Może nie tyle się narodził, co pomysł został ponowiony, gdyż w lutym tak miało być, ale zlekceważyłem wówczas budzik i poszedłem wtedy inną trasą.
Rozpocząłem podchodzenie po przyjeździe autobusem do Wisły Obłaźca o 6.36 przez stacyjkę kolejową. Grupa miłośników kolei walczy o to, żeby budynek przenieść w inne miejsce, jako, że po rewitalizacji kolei nie będzie tutaj przystanku, a pojawi się dalej nowy Wisła Jawornik.
Jest mroźno, ziemia zmarznięta, ale ja i tak idę początkowo asfaltem przez Gahurę, aż do miejsca gdzie się on kończy i przechodzi w zwykłą ścieżkę. Wbrew obawom, nie jest to wcale wyrypowe, tylko monotonne podchodzenie z serpentynami, czego na mapce nie widać. Zresztą, tam jest tyle ścieżek różnych, że dokładne odzwierciedlenie nie jest możliwe, gdyż na mapie jest tylko to co widać. Ważne, że w danym miejscu o 8.24 wejdę na czerwony szlak GSB. Teraz już nie jest daleko do szczytu Wielkiej Czantorii, gdyż przychodzę tam o 8.43. Akurat przyjechali Czesi zajmujący się opieką wieży widokowej i dlatego mam pieczątkę i mogłem kupić widokówki.
Wieje, ale pasmami w zależności od wysokości. Akurat tutaj wieje podczas przechodzenia do czeskiego schroniska. Tam za budynkiem spokojnie. Jest trójka ludzi, którzy przede mną wpisują się do zeszytu, a po mnie kolejne 2 panie. Specjalnie wybrałem wczesną godzinę wyjścia, by nie natrafić zwiększonej ilości ludzi... i przez to bardzo fajnie wędruje się w spokoju. O 9.05 wpisuję się do zeszytu i mogę iść dalej. Zejście z Wielkiej Czantorii wymaga raków i dlatego je zakładam.
Od szczytu Wielkiej Czantorii idę Ścieżką Rycerską oznakowaną w kolorze zielonym i pójdę nią do końca, czyli, że przejdę po raz pierwszy jej polski odcinek w całości.
Widoki hen, za Jezioro Goczałkowickie. Będzie oczywiście tęskne kukanie na czeską stronę. Jest też kilka zbliżeń na Ustroń. Po odbiciu ścieżki od szlaku turystycznego dopiero zaczyna się ślizgawica, o której wcześniej ostrzegła mnie sympatyczna pani z pieskiem, którego mocno wyczochrałem. Nie wyobrażam sobie zejścia do dolnej stacji wyciągu Poniwiec bez raków.
Na dole zdecydowana zmiana, bo raki wędrują do plecaka a ja idę asfaltem i praktycznie dłuższy odcinek ścieżki nim pójdę. Przy dolnej stacji jestem o 10.10, a pół godziny później w Poniwcu, w miejscu gdzie schodzi niebieski szlak z Czantorii. Trzeba uważać, bo zaraz będzie skręt w prawo i to kolejny dla mnie dziewiczy odcinek, prawie do końca. No cóż, znowu czeka mnie podchodzenie w górę, ale nie takie ostre jak na początku.
Świetnie się maszeruje, bo cisza, bez wiatru, słońce już świeci... a przede wszystkim radość z tego, że są ludzie, którzy potrafią zorganizować innym ludziom pomoc w potrzebie. Wydawałoby się, że w dzisiejszych czasach jest to niemożliwe... a jednak dobro przyciąga dobro. Patrycja jest wspaniałą kobietą z wyciągniętym sercem dla ludzi... i to teraz procentuje. Nigdy nie wiemy kiedy takiej lub innej pomocy potrzebować będziemy i wręcz trzeba takie sprawdzone akcje promować i brać w nich udział.
Po kolejnym wyjściu na asfalt już w Polanie mam przed sobą czarną wiewiórkę i trochę czasu jej poświęcam, chodzi o obserwację. Stąd już blisko do mety w Polanie i tam o 11.55 kończę dzisiejszą wędrówkę. Spełniłem się i jestem z tego zadowolony. Autobus zabierze mnie stąd 13 minut później.
Na Czantorię warto wybrać się bezszlakowo z Ustronia Polany doliną potoku Suchego. W górnej części doliny można skręcić na prawo, gdzie zaraz za grzbietem dochodzi się do niebieskiego szlaku wiodącego z Ustronia-Poniwaca na Czantorię. Pozdrawiam Zbyszek z Bielska-Białej
OdpowiedzUsuńDziękuję za bardzo cenną wskazówkę. Wszystkiego dobrego.
UsuńPołączenie przyjemnego z pożytecznym. Chodzić po górach i jeszcze komuś pomóc to świetna sprawa. Coraz bardziej skłaniam się ku pomysłowi, żeby wybrać się gdzieś w następny weekend niezależnie od pogody. Kogut fajnie zapozwał do zdjęcia. Wiewiórka też. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKogut faktycznie pozował, ale wiewiórka za nic w świecie buźki pokazać nie chciała.
UsuńJeśli wszystko ułoży się po mojej myśli, to mam nadzieję w poniedziałek po raz drugi wejść na Czantorię dla Patrycji.
Nie piszę, że na pewno, bo jak coś wcześniej ujawnię, to tak się namiesza, że z planów nici pozostają.
Pogoda nie zawsze jest przeszkodą w wędrówkach. Weź pod uwagę, że wiele kół PTTK planuje wycieczki na cały rok i one odbywają się bez względu na aurę w zaplanowanym terminie.
Ja od jakiegoś czasu mam ten komfort, że mogę sobie wybierać w miarę pogodne dni i wyrwać się z domu nawet nagle bez wcześniejszych planów. Tak było i z tą obecną trasą. Dopiero w piątek późnym wieczorem o tym pomyślałem.
Życzę Ci, żebyś mógł powędrować w najbliższym wolnym terminie. Wszystkiego dobrego.
Jak wygląda sprawa z parkowaniem w Ustroniu? Są jakieś parkometry czy stoją "kasjerzy"? Myślę o trasie z Ustronia przez Małą Czantorię na Wielką i zejście niebieskim do Ustronia. Chciałbym zaparkować gdzieś w rejonie dworca PKP albo w najbliższej okolicy.
UsuńMasz przy rynku parkomaty. Parking duży przed stadionem tuż przy stacji Ustroń Zdrój. Przy stacji jest kasjer.
Usuń