środa, 3 marca 2021

909 trasa - 02.03.2021

Żabnica Skałka - Płone - Suchy Groń - Słowianka - Abrahamów - Grapa - Fort Wyrwidąb - Cięcina.

Marcowe bazie tylko potwierdzają fakt, że dotarło do nas przedwiośnie... a jak przedwiośnie to na szlakach ponownie będzie sucha ziemia, błoto, lód, śnieg i zmarznięta ziemia. Wszystko to na przemian. 

Jak się okaże na końcu przejdziemy ponad 16 km, czyli o wiele więcej niż zaleca Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Do niedawna zalecano 5 km każdego dnia, a obecnie z uwagi na to, żeby organizm ludzki uodparniał się przed wirusami wydłużono dzienną dawkę od 8 do 9km. I niech mi powie ktoś, jak to się ma  do nawoływań "pewnych wpływowych znawców", żeby ludzie nie wychodzili z domu. Owi znawcy nie mają pojęcia o zdrowym trybie życia. Z pewnością ich dziennym napędem są 4 koła i nie mają pojęcia do czego człowiekowi potrzebne są nogi... jak bardzo potrzebne są nogi, by może nie akurat każdego dnia, ale starać się te 9 km piechotą przebyć. WHO zaleca, żeby to były intensywne spacery, czyli najlepiej takie pod górkę. Wiadomo, że obecnie trzeba mimo wszystko zachowywać dystans społeczny, ale to nie znaczy, że zdrowy człowiek ma siedzieć w domu i panikować. Tak - zdrowy, bo to oczywiście dotyczy ludzi sprawnych, zdrowych, bez schorzeń, które potrzebują domowego leczenia. Tak naprawdę, to i takim ludziom ruch na świeżym powietrzu nie zaszkodzi.

Dzisiejsza trasa zaplanowana była tydzień temu, by pokazać koleżance właśnie to, co dziś oglądać będziemy. Miało to być w miniony piątek, ale ówczesna prognoza pogody spowodowała rezygnację z tego w tym dniu. Wypadło na dzień dzisiejszy i... jak się okazało, kolejny raz koleżance przeszkodziły w dreptaniu niespodziewane ważniejsze rzeczy. Trudno, idziemy bez niej, ale jest z nami w naszych sercach.

Bardzo dobry dojazd do Żabnicy spowodował, że już o 8.08 mogliśmy po wyjściu z busika rozpocząć wędrówkę czarnym szlakiem w stronę Słowianki, ale my pójdziemy nim tylko przez 7 minut i wejdziemy też na czarny ale rowerowy w stronę osiedla Płone. Trzeba uważać, bo asfalt, po którym kroczymy jest lekko zlodzony i można fikołka wywinąć. Po prawej stronie mamy rzeczkę i można podziwiać jej nurt. Na osiedle przychodzimy o 8.40 i od razu mamy słońce w plecy. Jakże diametralna nagła różnica temperatur po wyjściu z cienia.

Oczy zachwycone tym co widzimy. Widoki dziś są i to co możliwe jest do zobaczenia to ujrzymy. Za nami dostojna Romanka, trochę dalej jeszcze biała Hala Pawlusia i następnie Rysianka. Ten ciąg co jakiś czas z różnych stron będziemy obserwować, ale na razie są za nami, a nad nimi ostre słońce.

Kiedy skończy się asfalt i zmieni się kierunek naszego szlaku, to zobaczymy po kolei z daleka całe pasmo od Skrzycznego po Baranią Górę.  Dziś już nie mam problemu z podchodzeniem, pewnie dlatego, że dziś jest stosunkowo łagodnie, a poza tym tych kilka ostatnich tras już mi organizm zasiliło. To dobra zachęta do następnych jeszcze mocniejszych wyjść, czyli inaczej mówiąc, do ostrzejszych wyrypów.

Mijamy Suchy Groń i tam o 9.25 wchodzimy na czerwony szlak, który jest częścią GSB. Tym samym znowu zmieniamy kierunek dreptania... tak bo teraz to będzie dreptanie na Słowiankę. Przybywamy tam o 9.45, podbijamy ichniejszą pieczątką dokumentację pobytów i robimy przerwę na śniadanie i kawę. Słoneczko nam twarz opala, ja zdejmuję pod koniec wełnianą czapkę z nadzieją, że teraz podczas drogi jego promienie bytność na łysince zostawią. Lepiej teraz niech się zabarwi, bo jak przyjdą gorące dni, to czapki nie będę zdejmował.

Odcinek do agroturystyki Abrahamów obfituje w różne pułapki lodowo-błotno-wodne, ale dajemy radę i tak dochodzimy tam o 11.05. Niestety, dziś zamknięte, ale nam to nie przeszkadza, bo właściwie już jeden postój  mieliśmy. Idziemy zatem dalej czerwonym i od tego miejsca do mety to będzie mój debiut. Spodziewałem się gorszych warunków, ale, że takich nie było to pewnie zasługa śniegu na dużych połaciach. Po czasie ponownie pokaże nam się Barania Góra, a także te miejsca gdzie poprzednio byliśmy, czyli Ochodzita, Tyniok, Gańczorka. Ciekawie to wygląda z tej strony. Oczywiście potem dojdzie Magurka Radziechowska. W oddali po prawej w Beskidzie Małym pasmo od Czupla po Magurkę Wilkowicką. Niestety Żar i inne już widać jak przez smog, który od Śląska nadciąga.

Z założenia mieliśmy zejść do Cięciny opuszczając czerwony szlak, który to idzie dalej przez Węgierską Górkę. I doszliśmy o 12.30 do czarnego szlaku rowerowego i teraz nim pójdziemy. Już z daleka widzimy Fort Wyrwidąb i trudno byłoby nam do niego nie podejść. Z daleka wygląda całkiem przyzwoicie, ale już na miejscu widać w jakim nieciekawym jest stanie. O 12.40 przychodzimy do niego i robimy kolejną przerwę na kawę i jedzonko, wszystko to na ławeczce przyfortowej. Wystarczy nam 20 minut na achy i ochy nad tym co widzimy i idziemy dalej. 

Bardzo kolorowa jest Cięcina. Kilka ujęć zdjęciowych jest jeszcze z Grapy, przez którą szliśmy, a teraz to możemy obserwować z bliska. Bardzo czysta i piękna ta miejscowość. Cieszymy się, żeśmy taki wariant wybrali i postanawiamy, że jeżeli jeszcze kiedyś będziemy szli tak jak dziś, to tak jak dziś zakończymy w Cięcinie. Niedaleko przystanku kolejowego szlak rowerowy skręci w prawo, a my już bezszlakowo o 13.24 na peronie zakończymy trasę. Mamy trochę czasu do odjazdu pociągu, więc dzwonimy do naszej koleżanki, która z nami miała być i dla której trasę przygotowaliśmy, żeby choć w ten sposób mieć łączność. Nie znaczy to, że odpuszczamy... przeciwnie, jeśli tylko będzie możliwość to pójdziemy z nią ponownie a jest tutaj gdzie wędrować.








































































































































2 komentarze:

  1. Widoki świetne. Szedłem kiedyś tym czerwonym od Słowianki i nie zauważyłem że tam widać Ochodzitą. To tylko potwierdza, że idąc kilka razy tym samym szlakiem zawsze można odkryć coś nowego. Fort widziałem z daleka i będę musiał go odwiedzić. W mojej miejscowości też jest kilka bunkrów. Jeden z nich został nawet ostatnio wpisany do rejestru zabytków. Jest w dużo lepszym stanie niż ten w Węgierskiej Górce i można go zwiedzać w weekendy od maja do września. Polecam kiedyś odwiedzić. http://www.fortyfikacja.pl/index.php?a=wyry Tutaj trochę zdjęć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy czerwonym szlaku w Węgierskiej Górce są 2 forty starannie utrzymywane. Wyrwidąb jest jakby zapomniany, a blisko niego jest jeszcze jeden, ale do niego na razie nie dotarliśmy.
      Wszystko przede mną, więc może i te Twoje zobaczę na żywo.
      Cieszę się, że tu byłeś i pewnie niebawem powrócisz, bo już jutro wybieram się na szlak, tym razem samotnie... a jak samotnie to często nie słucham budzika i różnie może być, hahaha. Serdeczności. Dzięki.

      Usuń