poniedziałek, 15 lutego 2021

905 trasa - 15.02.2021

Koniaków - Centrum Pasterskie - Grapka - Ochodzita - Karczma Ochodzita - Pietraszyna - Koniaków Koczy Zamek.

Skrzący się śnieg na zboczu Ochodzitej. Cierpliwość bywa wynagradzana i od czasu do czasu natura nam daje w prezencie obrazki w różnych odcieniach błękitu i bieli, połączonych razem. Tak tylko może być zimą, zwłaszcza w górach to nabiera pełnej krasy.

Zapowiadają kolejną odwilż, więc trzeba było zażyć jeszcze uroku mroźnego dnia. Jest nas dziś piątka i żebyśmy mogli razem iść wypadło na poniedziałek, bo potem każdego dnia ktoś ma jakieś inne zajęcia. Przyjechaliśmy do centrum Koniakowa o 9.30 i od razu wchodzimy na żółty szlak, z tym, że zaraz też wejdziemy do Centrum Pasterskiego na zakupy, na dobrą kawę, a także na odwiedziny kózki i owieczek. Kózka w październiku była zainteresowana moim pępkiem, a dziś niezbyt zwracała na nas uwagi. Powód widoczny gołym okiem - trafiliśmy na porę jedzonka.

Pora iść dalej żółtym szlakiem. Mam w planie zabrać miłe panie na Ochodzitą odkrytą przeze mnie jesienią ścieżką, ale pod warunkiem, że będzie ona przedreptana. Na razie zachwycamy się widokami, choć tych dalszych nie ma wyraźnych, bo jednak jakieś mgiełki, czy nawet dymki zasłaniają horyzont. Nie jest to jednak wielki smog, który czasem psuje dobry nastrój widokowy.

Wspomniana ścieżka jest przetarta i możemy mozolnie wspinać się w górę i od czasu do czasu przystawać na podziwianie krajobrazu, zwłaszcza za plecami. Gdyby ta ścieżka nie była przetarta to jest jeszcze inna prowadząca z niebieskiego szlaku i ona właśnie w pewnym momencie łączy się z tą, którą dziś wychodzimy. 

Od jakiegoś czasu widać wieżę na szczycie Ochodzitej, ale my tak jak ścieżka, idziemy do kaplicy polowej. Krzyże i inne detale są mocno oszronione, co dodaje temu miejscu szczególnego piękna. Widać, nie widać... raczej średnio Tatry. Jestem zaskoczony, że aparat je zobaczył, bo ja gołym okiem (przepraszam, w okularach) miałem problemy. Słabo, nawet bardzo słabo, ale je uchwycił.

Szliśmy z tej strony także dlatego, żeby uniknąć większej ilości ludzi, którzy tradycyjnie na szczyt wychodzą od strony karczmy i tam wracają. Widać ich coraz więcej, radośni, tak jak my. O 11.06 jesteśmy na szczycie Ochodzitej i schodzimy z niej. Organizm zaczął domagać się grzanego piwa, karczma blisko, więc dlaczego nie. Wiadomo, że spożycie nie może być w pomieszczeniu, ale ciepły napój do środka, promienie słoneczne na zewnątrz i czego więcej sobie życzyć?!

Trzeba sobie życzyć, by wreszcie ta parodia wydawania posiłków na zewnątrz zniknęła. Przecież tak duża sala Karczmy Ochodzita przygarnęłaby wszystkich chętnych z zachowaniem wszelkiej ostrożności. W sklepach mamy czasem tłumy i może być. Natomiast nie możesz usiąść normalnie w lokalu, żeby coś zjeść czy czegoś się napić. Dla mnie to jest ABSURD! Musimy jakoś wspierać te miejsca, które lubimy i kupować choćby na wynos, żeby przetrwali... żebyśmy kiedyś mogli znowu godnie tam odpocząć i posilić się.

W Karczmie Ochodzita byliśmy o 11.30. Po złocistym, idziemy dalej, czyli schodzimy do niebieskiego szlaku i nim pójdziemy w stronę Koczego Zamku. Jedna z koleżanek była tu wczoraj z grupą innych ludzi i nie mogli wejść na górę, gdyż ścieżka była zasypana. Jest fakt, że nastąpiło zamieszanie poprzez płot, który otacza posesję w budowie. Nie wyobrażam sobie, że ktoś zagrodzi ścieżkę na wzgórze, na którym jest pomnik. Dziś okazało się, że jest przetarte wąskim przesmykiem obok płotu i można wejść, tak też uczyniliśmy. Jak ciepło tam na górze. Można było twarze wystawić do słoneczka. Na Koczym Zamku byliśmy o 12.15. Kwadrans pobytu i z powrotem na przystanek autobusowy właśnie o nazwie Koniaków Koczy Zamek. Tam też o 12.40 kończymy bardzo piękną zimową wędrówkę.

























































































































































6 komentarzy:

  1. Cudowna zima. Fajna ekipa. Czegóż chcieć więcej? Ostatnio poniedziałki są bardzo pogodne. Może by tak zrobić sobie wolne za tydzień? Ma być odwilż ale w górach śnieg tak szybko chyba nie stopnieje. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło takie słowa czytać, przekażę dziewczynom.
      Prognoza pogody zmienną bywa i tak naprawdę prawdziwa może być na 2 kolejne dni. Faktycznie, dziś pokazują ładnie na cały następny tydzień i nie widzę tych wysokich plusowych temperatur w mediach zapowiadanych. Może być mały plus przy nocnym minusie. Można zatem w góry. Powodzenia. Szczęścia życzę w każdej postaci.

      Usuń
  2. Mieliście wzorcową pogodę na wędrówkę zimą. Bo i niebo błękitne, śnieg iskrzący, sople lodu pełne uroku, drzewa ubrane w śnieżne garniturki, a całość uzupełniały piękne panoramy.

    Zasuło te okolice oj, zasuło!

    A tak prawdę mówiąc aż nie chce się wierzyć że to wszystko działo się naprawdę. Czy przypadkiem nie przekroczyliście jakiejś krainy baśni i czarów. To pewnie relacja z wizyty u Królowej Śniegu. Rozumiem że były w Waszej Baśni 4 Gerdy i jeden niepowtarzalny Kaj ...

    Tylko motyw baśni jest optymistyczny i zakończenie szczęśliwe, bo miny uczestników pogodne i radosne. I tak trzymać:-)

    Pozdrawiamy serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie... u Królowej Śniegu nie ma błękitnego nieba. Więcej bieli. To księżniczka Ochodzita nas ugościła swoją aurą i to ważne, bo czasem bywa kapryśna. Rok temu z Seniorką nie doszliśmy nawet do szczytu i musieliśmy zawracać.
      Mam troszkę niedosytu z prostej przyczyny... to co widzieliśmy i przeżyliśmy w realu jest o wiele ciekawsze i bogatsze niż na fotkach. Ważne jednak, że taką pamiątkę będziemy mieli a i z Wami częścią z nich na blogu się dzielimy, gdyż wszystkich fotek było o wiele więcej niż to co pokazałem.
      Ta baśń była aż zanadto realna co widać koniecznością jedzenia i picia poza lokalami do tego przeznaczonych. Nas nic nie zmoże i dlatego optymizm jest, radość jest i chęć do dalszego dreptania też.
      Dziękuję za miłe słowa i życzę Wam wszystkiego dobrego.

      Usuń