piątek, 4 października 2019

807 trasa - 01/02.10.2019

Litmanová - Zvir - Piwniczna Zdrój - Śmigowskie - Stary Sącz - Kalwaria Zebrzydowska.

Góra Zvir w Litmanovej. W tym miejscu w sierpniu 1990 stała szopa, w której dwom dziewczynkom ukazała się Mateńka, a następnie przez 5 lat do sierpnia 1995, każdej niedzieli po pierwszym piątku im się objawiała przesyłając orędzia. Był to okres przed rozpadem Czechosłowacji na 2 odrębne państwa i to były wskazówki dla Słowaków co powinni czynić, żeby ten Naród i to Państwo opowiedziało się po stronie Pana.
Jak widać, dziś w tym miejscu jest nowy budynek z zachowaną ławeczką, na której Mateńka siadała. Z jakże wielką miłością ucałowałem to miejsce...
Jest tu także wiata z ołtarzem do odprawiania mszy unickich, bowiem miejscem tym opiekują się nasi bracia greko-katolicy. Jest źródło z wodą o mocy uzdrawiającej, o obok tablice podziękowań ludzi za uzdrowienia, wyjście z uzależnień, podobnie jak na Żywczakowej.
W przeciwieństwie do Żywczakowej, która uchodziła za górę bez wody i gdzie Mateńka poleciła wykopać studnię i woda o cudownej mocy wytrysnęła, tutaj - źródło już było, Mateńka go tylko pobłogosławiła.
Bardzo chciałem tu już od kilku lat przyjechać, ale kłopoty z dojazdem. Dopiero zorganizowana przez ks. Proboszcza z mojej ustrońskiej parafii św. Klemensa, pielgrzymka, pozwoliła mi tu przybyć... a mam o co prosić, tym razem w moich intencjach.
Rano w miejscu zakwaterowania w Piwnicznej Zdroju dzień rozpoczęliśmy mszą świętą, a potem śniadaniem. Wyjazd tutaj i dopiero od przybycia na parking o 11.27 rozpoczynam 2-dniową, 807 trasę.
Z marszu udajemy się na szlak drogi krzyżowej, która (jak to często jest na Słowacji) ma 15 stacji, ta ostatnia to Wniebowstąpienie.
Przeżywamy naszą drogę krzyżową wychodząc w górę. Bardzo ciekawe malowidła ją obrazują, ale są za szybami i jak to w takich przypadkach bywa, szyba odbija to co na zewnątrz, więc będzie wydawać się  czasem, że scena właściwa wzbogacona jest o otoczenie, jak chociażby przy stacji przybijania do krzyża, gdzie ma się wrażenie, że to dzieje się w tym lesie. Niesamowite...
O 11.57 jesteśmy na górze, gdzie trwa msza unicka, a my w południe odmówimy Anioł Pański, po czym każdy indywidualnie spędzi tutaj czas. Jest z nami ks. Marek z Ośrodka SMA, gdzie mieszkamy i będzie z nami aż do powrotu do Piwnicznej Zdroju. Ks. Marek jest dyrektorem Ośrodka. Jak się później okaże, spotkaliśmy się już 9 lat temu podczas "Wrzosowiska" w Piwnicznej. Kulturalna impreza połączona z mszą wśród wrzosów na Śniegowskim. Tam właśnie byliśmy wspólnie i był tam świeżo wtedy mianowany proboszcz z Piwnicznej Zdroju, ks. Krzysztof, którego dziś także później spotkamy. Patrząc na stare zdjęcie, to właśnie ks. Krzysztof udzielał mi wtedy komunii świętej.
Wracam tutaj na górę. Nabieram oczywiście wodę, czekam, aż w miejscu objawień zrobi się luźniej i potem przy ławeczce odnawiam zawierzenie siebie Mateńce.
Z radością nabywam "Modlitwy z orędzia..." w języku polskim. Skupienie i szczęście, które w sercu zamieszkało. Tym właśnie stanem duchownym wymieniamy się z pozostałymi uczestnikami pielgrzymki.
Opuścimy to miejsce o 12.57... ja z nadzieją, że wrócę tu piechotą z Jaworek, bo stamtąd prowadzi do Litmanowej żółty szlak turystyczny. Schodzimy w dół wzdłuż stacji drogi krzyżowej.
Odjeżdżamy do Polski. Przepiękne krajobrazy cieszą oczy, ale fotek nie będzie. Refleksy świetlne zamieszkały w szybach i bardzo szpecą potencjalne fotki. Będą tylko Tatry w oddali, ostatni kościół po słowackiej stronie i most graniczny na Popradzie.
Potem już Piwniczna Zdrój i kościół pw. Narodzenia NMP, gdzie proboszczem jest od 10-ciu lat wspomniany ks. Krzysztof. W kościele podziwiamy niedawno poświęcony ołtarz, który powrócił do pierwotnej formy. Następnie gospodarz pochwali się swoim osiągnięciem, czyli Placem św. Jana Pawła II.
9 lat temu tego tu nie było, a teraz wspaniały wielki teren, gdzie mogą odbywać się msze polowe, koncerty... tutaj jest nawiązanie do Biblii w wystroju, jak chociażby symbole gór takich jak Synaj, czy Nebo, obie zresztą pokażą fotki.
Myślę, że wszyscy zapamiętaliśmy (wspaniałe gadulstwo) jego słowa, że "monitoring widzi dużo, ale Pan Bóg widzi wszystko".
To wszystko co wykonali, to za darmo. Tutejsi ludzie chcą coś dać z siebie Panu Bogu i pozostawić po sobie ślad. Nie wyobrażam sobie tego u nas... a może się mylę. Na pewno są jednostki, ale nie na taką skalę jak właśnie w Piwnicznej.
Przepiękna rzeźba patrona tego miejsca, św. Jana Pawła II. To chyba jeden z nielicznych pomników, gdzie to On właśnie, a nie jakaś klucha przypominającego człowieka.
Bardzo serdecznie podziękowaliśmy gospodarzowi miejsca, a potem już różaniec, który dziś poprowadzi ks. Marek.
Godzina wolnego czasu w Piwnicznej, to odwiedzenie przeze mnie kilku znanych mi miejsc sprzed lat, bowiem na rynku nic się nie zmienia i kawa w towarzystwie przemiłej uczestniczki tej pielgrzymki i serdeczna z Nią rozmowa.
Odjeżdżamy do Misji Afrykańskich. Obiado-kolacja, a potem uczestniczymy w spotkaniu  z ks. Adamem, który pracował wśród Pigmejów w Afryce. Wszystko to wzbogacone wizualnie i bardzo ciekawe. Kupuję książkę Jego autorstwa i nawet pokażę okładkę i 2 zdjęcia z niej ukazujące księdza Adama wśród Pigmejów.
Potem na dobranoc lektura tej książki, która tak mnie wchłonęła, że nagle zrobiła się 1 w nocy. Pora spać, ale jak tu spać... kiedy co chwilę budzę się poprzez swój własny śmiech. To był cały serial radosny, tylko nie wiem co mi się śniło...
Rano wczesnej pobudki przez powyższe nie było. Idąc na mszę świętą, po lekturze książki, teraz mocniej działają na mnie wiszące na ścianach obrazy, co też pokażę. Po mszy świętej i po śniadaniu wyruszam na wrzosowisko, gdyż mieszkamy na Śmigowskim, a 9 lat temu zawieźli mnie tam uczestnicy "Wrzosowiska" bryczką i tędy przejeżdżałem, a tego ośrodka jeszcze nie było.
Przedtem ołtarz był postawiony po prawej stronie ścieżki, a teraz widzę, że jest postawiona kapliczka, ale po lewej stronie, trochę wyżej. Przychodzę tam, a tam niespodzianka - wysyp kani, a ja nie mam nic oprócz rąk i tyle ile zmieściłem, tyle zabrałem. Podziękowałem Mateńce za ten hojny dar i dzięki temu, że dziś do domu już wracamy, dojadą świeże.
Opuszczamy gościnne Misje Afrykańskie o 9.58. Można tutaj przyjeżdżać całymi rodzinami na kilka, czy kilkanaście dni, ale trzeba najpierw to uzgodnić. Bardzo polecam to miejsce i pewnie z niego też jeszcze skorzystam.
Kolejny etap to Stary Sącz, a właściwie Klasztor Klarysek i nawiedzenie św. Kingi. W kościele Trójcy Świętej zaopiekował się nami jeden pan i przedstawił nam historię miejsca. Były też dzieci z jednej ze szkół z Nowego Sącza. Na zakończenie nasz ks. Proboszcz Wiesław dał nam relikwie św. Kingi do ucałowania.
Dom św. Kingi, a w nim ciekawe eksponaty.
... i tutaj miała zakończyć się ta pielgrzymko-wycieczka, ale ks. Wiesław sprawił nam niespodziankę w postaci dodania nawiedzenia Mateńki w Sanktuarium Pasyjno-Maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Czas ze Starego Sącza do Kalwarii Zebrzydowskiej, to czas na jedną z tajemnic różańcowych, na oglądaniu zmieniających się warunków pogodowych, kiedy błękit nieba przykrywały coraz ciemniejsze chmury, a przed Wadowicami niebo nad Kalwarią było czarne... ale Mateńka czuwała i kiedy po 3 godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce, już nie padało i nie było tak czarno.
Nawiedzamy Mateńkę w Jej kalwaryjskiej kaplicy, a potem w kaplicy Najświętszego Sakramentu o 15-tej odmawiamy koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Pokażę też kilka plansz misyjnych, jako, że październik to nadzwyczajny miesiąc misyjny.
Będzie obiad, będzie kawa (oczywiście to już każdy we własnym zakresie) i o 16.32 słowami pieśni "O Maryjo żegnam Cię, o Maryjo błagam Cię, o Maryjo pobłogosław wszystkie dzieci swe" odjeżdżamy i kończy się ta wspaniała 807 trasa i kończy się 3-dniowa pielgrzymko-wycieczka w Beskid Sądecki, za której zorganizowanie jestem bardzo wdzięczny ks. Proboszczowi i dziękuję też wszystkim współuczestnikom tego radosnego pielgrzymowania za serce jakie sobie wzajemnie dawaliśmy. Oczywiście pan kierowca jest częścią pielgrzymki.













5 komentarzy:

  1. Wpis Juraja pod odnośnikiem grupy Turzovka na fb:

    Juraj Polko: Krásny album, srdečná vďaka.

    Serdeczne dzięki Juraj. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna pielgrzymka. Przedstawiłeś miejsca których nie znałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Litmanovej byłem po raz pierwszy. W Piwnicznej Zdroju 9 lat temu, ale tam gdzie dziś jest Plac Jana Pawła II wówczas nic nie było, Ośrodka SMA też nie było.
      U św. Kingi w Starym Sączu też byłem pierwszy raz i tylko Kalwaria Zebrzydowska to stałe miejsce mojego pielgrzymowania. Wynika stąd, że ja też w zdecydowanej większości tych miejsc nie znałem. Dziękuję za odwiedziny.

      Usuń
  3. Piękna pielgrzymka i bardzo bogata!
    Wreszcie mam czas poczytać nieco blogów. Radość dla oka i dla duszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że też mogłem Ciebie uradować, co bardzo mnie cieszy, bo chciałbym, żebyś zawsze był szczęśliwym, czego Ci życzę.

      Usuń