środa, 27 marca 2019

768 trasa - 26.03.2019

Wielka Puszcza - Domaczka - Przełęcz Bukowska - Bukowski Groń - Bukowiec - Porąbka.

Coraz więcej oznak wiosny, która niestety musi stale toczyć pojedynki z zimą o to, kto tu rządzi. Nasza trzyosobowa formacja piechoty dzielnie wiosnę w tym zakresie wspiera.
Trzyosobowa, bowiem jedną z koleżanek dopadła mocna grypa i opuścić jej nie chce.
Jest tak jak pisałem na zakończenie poprzedniej relacji, czyli, że ponownie wędrować będziemy nowymi szlakami wyznaczonymi przez gminę Porąbka.
Tak jak poprzednio zaczynamy w Wielkiej Puszczy, ale nie przy samej leśniczówce, tylko na przystanku autobusowym przed nią. Żółty szlak, bo nim pójdziemy, na tym odcinku prowadzi asfaltem i nic się nie stanie jeśli nie zostanie przedreptane tych zaledwie kilka setek metrów. Wychodząc z autobusu MZK Kęty linii nr 9 od razu jesteśmy na szlaku o 8.30.
Zaraz też zejdziemy z asfaltu małym wyrypkiem w las. Poszukiwałem jakiegokolwiek śladu na polskich mapach internetowych tych nowych szlaków, ale nie dosyć, że ich nie tam nie ma, to jeszcze, żeby wydrukować sobie odpowiedni fragment mapki trzeba zapłacić.
Całe szczęście, że odkryłem czeskie mapy, na których są wszystkie szlaki Europy, w tym te nowe, którymi szliśmy tydzień temu i pójdziemy dziś. Wydruk oczywiście darmowy.
... a dowiedziałem się o stronie "mapy.cz" czytając lekturę blogową jednej z pań, która w ubiegłym roku przemierzała niebieski szlak, którym dziś będziemy schodzili.
Bardzo ciekawy szlak, w górę, ale spokojnie. Ciekawe są te ulice na leśnych ścieżkach. W górze coraz bardziej widoczne będzie niebo, ale to będzie się zmieniać, bo jak napisałem na początku, potyczki pór roku trwają.
Pod Przełęczą Bukowską widzimy dom, przed którego obejściem jest wysyp czosnku niedźwiedziego. Będzie go później sporo, ale nie zrywamy dziś, gdyż trzeba będzie się na niego wybrać bliżej domu. Jak wiadomo lub nie wiadomo, w województwach opolskim, śląskim i małopolskim czosnek niedźwiedzi nie jest pod ochroną tak jak w reszcie kraju. U nas można go zrywać.
Przed wspomnianą Przełęczą Bukowską spotykamy zielony szlak turystyczny i wspólnie poprowadzą nas na przełęcz. Będziemy tam o 9.17, czyli szliśmy krócej niż opis szlakowskazu na dole.
Tutaj kończy się żółty "porąbkowy" ale zaczyna żółty turystyczny w stronę Targanic przez Złotą Górkę.
Zielony prowadzi przez Trzonkę i Palenicę do Porąbki. Zaczyna się natomiast nowy niebieski do Porąbki przez Bukowiec. Okazuje się, że aż do Bukowca ten odcinek będzie mi znany, gdyż przed 6 laty, 23 marca 2013 prowadziła nim 362 trasa... wtedy to było bezszlakowe przejście drogi krzyżowej, gdyż taka tu jest.
Zresztą 362 trasę uznałem na końcu 2013 za trasę roku.
Schodzimy niebieskim, ja focę niektóre stacje drogi krzyżowej i wraca w pamięci tamto wychodzenie wtedy w górę.
Jadąc do Porąbki autobusem przejeżdżaliśmy przez Czaniec i zacząłem sobie podśpiewywać parafrazując tekst piosenki Anny Jantar "tylko mnie zaproś do Czańca, na nic innego nie liczę" i to do mnie przylgnęło i tak będzie do wieczora.
Po wyjściu z lasu będzie widać Czaniec. Do fotki z przystankiem autobusowym w Bukowcu (10.17) odcinek szlaku był mi znany, potem znowu nieznane. Patrzymy na coraz większą ilość oznak wiosennych, choć są także ośnieżone świeżo tej nocy czubki szczytów gór.
Spotykamy kolonię sikorek, które bardzo cieszyły się z życia, a ile było radosnych śpiewów... chciałoby się z nimi zostać.
Przechodzimy niepostrzeżenie z Bukowca do Porąbki i przez moment pójdziemy ulicą Krakowską, czyli tą samą, którą tu przyjechaliśmy rano i którą odjedziemy (znowu przez Czaniec).
Skręcamy na koronę Jeziora Czanieckiego i nad nami pojawiają się ciemne chmury, zrobiło się ciemno, a władczyni jeziora, długoszyja biała dama, przyjmuje defiladę naszej piechoty. Nawet zawróciła i kawałek z nami popłynęła.
Potem kapiące się zające i o 11.05 wejdziemy do centrum Porąbki. Jeszcze tylko wizyta w punkcie PTTK i jest pieczątka, jest mapa i widokówki.
Ostatnia fotka na przystanku robiona przez panią, która chciała koniecznie pstryknąć, a aparat nie chciał. Dopiero na hasło "autobus podjeżdża" zadziałało, ale jedna z koleżanek przez to ma ścięty kawałek czapki.
Ważne, że się udało i o 11.15 wsiadając do autobusu kończymy trasę, na której wszyscy napotkani ludzi byli nadzwyczaj serdeczni, co podkreślam, gdyż nie wszędzie i nie zawsze tak jest.
Poznaliśmy kolejne nowe trasy, a przed nami jeszcze jedna nowa... ale to za jakiś czas.




8 komentarzy:

  1. hej... fajna trasa w miłym towarzystwie zawsze super... ja tą niedzielę jak ładnie to rower... a w przyszłą niedzielę też gdzieś wyruszę... miłego i pozdrówka dla wszystkich Twoich koleżanek że szlaku 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedziela na razie nie dla mnie, jeśli chodzi o podróże, poza tym w niedziele wszędzie jest za tłoczno (dla mnie oczywiście).
      Jedź, jedź dziewczyno, ważne, że wygoniłaś choróbsko.
      Za pozdrówka dziękuję za siebie i w imieniu dziewczyn. Tobie też od nas wszystkiego dobrego.

      Usuń
  2. Fajna trasa. Dobrze, że wytyczają nowe szlaki. Zobacz na stronie mapaturystyczna.pl. Tam te nowe szlaki też są zaznaczone i można sobie wydrukować. Ja używam zarówno tej mapy jak i mapy.cz planując wycieczki. W domu planuję na komputerze a potem w telefonie wczytuję sobie zaplanowana trasę. Zawsze można sprawdzić czy jest się na szlaku i ile jeszcze zostało do następnego punktu. To duże ułatwienie i nie trzeba wyciągać mapy w terenie, choć zawsze mam taka tradycyjną w plecaku. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już polubiłem czeską stronę, zwłaszcza, że szczegółowo pokazuje piesze i rowerowe szlaki w Europie. Zaskoczony jestem np. dokładnością w Czarnogórze. Poza tym przyda się na słowackie i czeskie wypady.
      Nie wierzę telefonom od 2 lat, kiedy spotkaliśmy na szlaku pewną rodzinę idącą z Węgierskiej Górki na Baranią Górę. Telefon pokazywał im takie głupoty, że gdyby nie nasze mapy, to cała rodzina porządnie by błądziła... i jeszcze początkowo gościu próbował się z nami droczyć, że przecież telefon ma nawigację... ale w końcu argumenty prawdziwej mapy go przekonały.
      Też raduję się z nowych szlaków, jeszcze jest kilka w okolicach Porąbki, choć niekoniecznie w postaci typowych turystycznych, ale też ciekawe ścieżki dydaktyczne.
      Miło, że zajrzałeś, że podzieliłeś się uwagami. Za pozdrowienia dziękuję i też to w stosunku do Ciebie czynię.

      Usuń
    2. Dlatego też właśnie mam zawsze zwykłą mapę. Jednak taka w telefonie też jest przydatna w miejscach gdzie szlak jest słabo widoczny. Kilka lat temu miałem taka sytuację że wyszedłem z lasu na polanę i szlak się zgubił. Polana cała zarośnięta trawą i dalej znowu las. Ścieżkę znalazłem właśnie przy pomocy telefonu bo tam gdzie powinna być nie było jej kompletnie widać. U mnie to działa też na psychikę, bo zawsze wiem ile jeszcze do końca zostało i pokazuje orientacyjny czas o której będę na mecie wycieczki. Oczywiście niczego nie narzucam. Znam sporo osób korzystających tylko z tradycyjnej mapy, zresztą całe lata też tylko z takich korzystałem. Opisuję tylko moje własne spostrzeżenia. Może komuś z czytających się przydadzą.

      Usuń
    3. ... ależ masz rację. To tylko wymiana poglądów na spokojnie.

      Usuń
  3. Z mapy.cz korzystam od dwóch lat. Jest naprawdę dobra, i dokładnie tak jak piszesz. Jedyne czego mi brak to oznaczeń konkretnych obiektów tak jak na mapach compassu. Ale używając jednych i drugich plus posiłkując się mapami Googla, jestem w stanie trafić wszędzie tam gdzie chcę.

    Wędrówka świetna, bardzo malownicze tereny, na pewno niejednemu obiektowi poświęcił bym dużo czasu by obejrzeć go szczegółowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze podkreślam, że Beskid Mały jest uroczy pod każdym względem i staram się, żeby to pokazać. Jeśli tak to odbierasz to znaczy, że dalej w ten sposób powinienem to przedstawiać.
      No cóż, mapami.cz jestem oczarowany. Wczoraj miałem ponownie możliwość z nich korzystać. Wszystkiego dobrego.

      Usuń