piątek, 13 października 2017

668 trasa - 12.10.2017

Rycerka Górna Kolonia - Rezerwat Śrubita - Bugaj - Abramów - Jaworzyna - Kikula - Przegibek - Bendoszka - Pleskierówka - Rycerka Górna Kolonia.

Beskid Żywiecki. Oj, jak dawno w tym paśmie nie wędrowałem... a kiedyś to była norma. No tak, ale wtedy jeszcze nie znałem Kysuc i Beskidu Śląsko-Morawskiego. Kiedy je poznałem to Żywiecczyzna została w tyle. Do tego, że przestałem tam bywać przyczynił się też transport publiczny, bo tyle zmian i niespodzianek ile tam występowało, to chyba nie ma odpowiednika w całym kraju.
Dziś nie skorzystaliśmy z publicznego transportu by dojechać do Rycerki Górnej Kolonii, tylko pojechaliśmy z Bielska-Białej samochodem koleżanki. Po drodze widzieliśmy sporo busów i autobusów, które jechały z Rycerki, ale tym zjawiskiem trzeba dopiero się zająć, gdyż tradycyjnie na przystankach autobusowych na tym terenie nie ma żadnych informacji, gdyż to zostaje (czyli rozkłady jazdy)  zrywane. Nie sądzę, żeby to było działanie mieszkańców. Myślę, że czyni to konkurencja (jak w wielu miejscach w Polsce).
Mieliśmy iść w takim samym składzie jak na poprzedniej trasie, ale jedna z koleżanek doznała kontuzji nogi zatem będziemy szli w trójkę.
Ta sama koleżanka co poprzednio wymyśliła przebieg tej trasy i była to przynajmniej dla mnie niespodzianka. Zaczynamy na parkingu w Rycerce Górnej Kolonii o 7.48. Jeszcze nigdy tak wcześnie nie byłem w tym miejscu... a przed laty moje dreptanie właśnie tutaj bywało kilka razy w roku. Kiedyś pokochałem Rycerkę tą Górną i tą Dolną i to dalej jest aktualne. Taka cisza, taka życzliwość ludzi, takie krajobrazy są unikatowe.
Idziemy szlakiem żółtym jak na Wielką Raczę, ale w miejscu, gdzie szlak wchodzi na stok góry (7.55), my dziś skręcamy w lewo na szlak przyrodniczy, który poprowadzi nas do najstarszego rezerwatu na Żywiecczyźnie, do Śrubity.
Spory odcinek asfaltem, ale po jakimś czasie wchodzimy do lasu i w górę. Tak dojdziemy do rezerwatu gdzie wszystko pozostaje na swoim miejscu, nawet (a może zwłaszcza) powalone drzewa nikt nie molestuje.
Radość z obcowania z przyrodą dziś będzie szczególna. Bardzo uważać trzeba na mostkach, gdyż są bardzo śliskie i przy wywrotce można stracić wszystkie zęby (te sztuczne też).
Zupełnie inaczej sobie  wyobrażałem dojście do czerwonego szlaku z Wielkiej Raczy. Myślałem, że wejdziemy tam w okolicy Bani i ... to była ta niespodzianka. Okazało się, że rezerwat jest położony na stoku Bugaja, czyli od 9.15 czeka nas długi odcinek zanim dotrzemy pod Banię, gdzie zmienimy szlak na czarny (11.12). Dzisiejsza część od wejścia na ścieżkę przyrodniczą aż do tego miejsca, była dla mnie debiutem i to jest to. Kiedyś takich bezszlakowych dreptań nie zaliczyłbym do trasy, bo liczyły się tylko te turystyczne... gdyby dziś zaliczyć wszelkie dreptania poza wyznaczonymi turystycznie, to od początku numeracji, czyli od listopada 1996, przekroczyłaby tysiączkę dawno... a wszystkie życiowe dreptania minimum tysiąc więcej.
Trzymam się jednak tego co kiedyś zostało zapoczątkowane.
Są grzyby, zwłaszcza podgrzybki i opieńki. Postanowiłem, że zbierać będę już po dojściu na Bendoszkę, bo szkoda je "kisić" ileś tam godzin. W przypadku podgrzybków i zajączków postanowienie nie zostało zachowane.
Czerwonym, który jest częścią Głównego Szlaku Beskidzkiego dojdziemy pod Banię (po drodze miniemy kilka szczytów i podszczytów) a tam o 11.12 wejdziemy na szlak czarny w kierunku na Bendoszkę Wielką. Wpierw jednak dojdziemy o 11.20 do schroniska na Przegibku. Widoki dziś piękne, pełne jesiennych barw, ale tylko pobliskich gór, dalsze są mniej widoczne, a to oznacza, że dalszych opadów deszczu na razie przyroda nie planuje.
W schronisku spędzamy czas pomiędzy 11.20 a 11.55. Dziewczyny zamówiły kalorie jadalne a ja kalorie piwne. Mało gdzie spotyka się lanego żywieckiego portera.
Potem w górę na szczyt Bendoszki gdzie wzniesiono przed laty Krzyż Milenijny Żywiecczyzny. Ważne miejsce. Będziemy tam o 12.12.
To było największe wzniesienie na trasie, teraz zejście i czarowanie oczu Beskidem Żywieckim aż po Babią Górę. Cały czas jesteśmy w Worku Raczańskim, więc zarówno Beskid Śląski jak i Mały są daleko na północ. My to widzimy w oddali, ale fotki już tego tak nie oddaja.
O 12.38 dziękujemy czarnemu szlakowi turystycznemu. który dalej będzie prowadził na Praszywkę, którą też będziemy podziwiali z czerwonego szlaku spacerowego.
Żeby zejść to trzeba wyjść, więc jeszcze przez moment będziemy podchodzić do góry i... potem już tylko w dół i te widoki!
W kolejnym lesie spotkam opieńki i było ich na tyle, że zajęły prawie całą reklamówkę, w pewnym momencie powiedziałem "Stacho dość! bo to jeszcze trzeba dowieźć do domu.
Zeszliśmy w dół i tam ponownie spotykamy żółty szlak turystyczny i nim pójdziemy na parking. Po drodze spotkamy strusia, który na wyraźne życzenie powędrował na fotograficzny wybieg, przy pieśni gąsiora... a także koleżanki i koledzy baranki poznali swojego i było długie beeee-przekomarzanie.
Wracamy robiąc pętlę na parking. Mycie obuwia, które wbrew założeniom i tak nie było zbyt błotniste, ale do samochodu trzeba wejść czystym. Tam właśnie o 14.11 nastąpiła meta tej jesiennej, słonecznej i ponownie bardzo grzybowej trasy.



6 komentarzy:

  1. Aleś nas uraczył przepięknymi jesiennymi krajobrazami. Świetna wędrówka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że się podoba. Każda pora roku w górach jest piękna swoją oryginalnością, a Polska Złota Jesień to rarytas.

      Usuń
  2. W pięknym towarzystwie pań rozkoszujesz się pięknymi barwami jakie niesie polska złota, czerwoną jesień:-)
    Pozdrówka G.J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... a jeszcze jedna piękna pani dołączyła z komentarzem. Dzięki wielkie Gabrysiu. Serdeczności.

      Usuń
  3. Zaniemówiłam. To dla mnie jest zbyt piękne żeby było prawdziwe. To już nie raj dla twoich oczu ale i dla moich. AC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat, moja droga, jest piękny. Trzeba tylko to umieć zobaczyć i co ważniejsze, trzeba chcieć zobaczyć.
      Miło, że zajrzałaś, ślad zostawiłaś. Miłego wieczoru.

      Usuń