Zasadnicza zmiana dominacji kolorów na trasie. Mamy pierwszą zimową tej jesieni. Pogoda śliczna i wraz z koleżanką "łatamy dziurę" w głównym kysuckim szlaku. Rozpoczynamy w tym samym miejscu co 543-cią w dniu 28 października, czyli w Zakopcziu U Holych. Wtedy nie znaleźliśmy na dole żółtego szlaku, ale dziś już lepiej przygotowani, znajdujemy go bez problemu. Trzeba było tylko trochę się wrócić z miejsca dokąd dociera autobus.
Początek o 8.00 - po przyjeździe autobusu. Od razu w górę, w śniegu, ale bardzo dobrze się idzie, za jakiś czas spotykamy miejsce gdzie poprzednio wychodziliśmy. Teraz już wszystko jasne.
Piękne dalekie widoki. Będziemy mieli na przemian słoneczną pogodę i wędrówkę przez zamglone tereny, ależ to wszystko urokliwe.
O 8.45 na Blażkowej spotykamy główny szlak kysucki i teraz czerwonym pójdziemy odwrotnie niż poprzednio, czyli skręcimy w lewo. Za nami we mgle pozostają wzniesienia, które w październiku pokonywaliśmy.
Mocno w górę, do lasu, a tam już rozpakowała bagaże zima. Naprawdę piękne rzeczy ze sobą przywiozła.
Ten odcinek, to ten brakujący nam, aż do Chotarnego Kopca. Tam przybywamy o 9.26 i do Czyrchli będzie do powtórka odcinka z 505 trasy z 17 marca. Różnego rodzaju skojarzenia przywodzą na myśl niektóre ośnieżone gałązki, czy trawy. Tutaj można zobaczyć mnicha w białym habicie z zaznaczoną płciowością, kiedy robiłem te zdjęcia, akurat tego momentu nie widzieliśmy. Dopiero obróbka fotek te śmieszności ukazała. Dziś na trasie nie będzie żadnych schronisk, chat, więc mamy przenośne kawiarenki, w których się zatrzymujemy. Pierwsza z nich na Czyrchli o 9.38.
Zostawiamy czerwony szlak, bo już do Czadcy mamy go przedreptany i wchodzimy na zielony.
Teraz będzie zamglony odcinek, ale po minięciu Wojtowego Wierchu, ponownie pokaże nam się słońce i udostępni naszym oczom widoki.
Do osiedla Kyczera docieramy o 11.04 i od tego miejsca aż do mety, będzie to z kolei powtórka już tylko mojego dreptania podczas 544 trasy w dniu 1 listopada. Zaledwie 3 tygodnie przerwy, a jakie zmiany kolorystyczne.
Do Czadcy zejdziemy o 12.15. Troszkę się pokręcimy po mieście, ale przy szlaku. Odwiedzimy też sklep ze sprzętem sportowym i dojdziemy o 12.40 na metę na stacji kolejowej w tym mieście.
Jeszcze jedna przenośna kawiarenka i już po 10 minutach odjedziemy do Czeskiego Cieszyna.
Spokojna, niemęcząca trasa, mimo częściowego podchodzenia pod górę. Pozostała nam już tylko jedna "dziura" na głównym kysuckim szlaku.
Ja tam za zimą nie tęsknię ale te obrazki mi się podobają.
OdpowiedzUsuńObrazki pokazują, że zima też ma swoje uroki. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.
Usuń