niedziela, 25 października 2015

542 trasa - 25.10.2015

Koniaków Koczy Zamek - Rupienka - Sołowy Wierch - Zwardoń - Mały Rachowiec - Rachowiec - Ubocz - Sól.

Beskid Śląski i Beskid Żywiecki za jednym razem. Moi znajomi, z którymi często chodzę po górach, mają 2-dniowe pożegnanie sezonu ze swoim kołem PTTK w Zwardoniu. Zaczęli wczoraj przy przepięknej pogodzie w Koniakowie, a dziś pójdą do Soli.
Wczoraj uroczystości rodzinne zatrzymały mnie w Cieszynie, ale dziś już muszę, bo się uduszę (jak śpiewał swego czasu Jerzy Stuhr). O powtórce wczorajszej aury można tylko pomarzyć, ale za to nie jest za ciepło i przyjemnie pójdzie się.
Postanowiłem pójść tak, jak wspomniani znajomi, czyli początek w Koniakowie a meta w Soli. Po cichu liczę na to, że ich spotkam na trasie.
Zaczynam na przystanku autobusowym przy Koczym Zamku o 7.40. Przystanek jest przy niebieskim szlaku ze Zwardonia na Baranią Górę. Ja akurat pójdę nim do Zwardonia. Dawno już nim nie szedłem właśnie w tę stronę. Jest pochmurno, góry zamglone, tak, że widoki dziś będą słabe. Za to będą kolory jesieni w pełnej krasie. Najpierw zboczem Ochodzitej do Rupienki (8.11), a potem w górę na Sołowy Wierch. Z radością widzę, że zbocza jego są znowu zalesione młodymi drzewkami, za to z widokami można się pożegnać. Coś za coś. Wolę jednak, żeby drzewa rosły.
Sołowy Wierch osiągam o 9.05, tam też spotykam pierwszego podgrzybka, który wędruje do siatki, a siatka za plecak. Schodzę do Zwardonia i powoli niebo przejaśnia się i nawet pokaże się słońce.
W Zwardoniu jestem o 10.04 i przy dworcu kolejowym wchodzę na szlak czerwony, ale to już będzie właśnie Beskid Żywiecki, Śląski został po tamtej stronie torów.
Z początku błotko, ale też są podgrzybki. Rosną inne niejadalne, choć otulają pnie jak opieńki, są muchomory. W końcu wychodzę na utwardzoną  drogę i na Małym Rachowcu o 10.50 zatrzymuję się w karczmie Swojskie Klimaty na espresso. Pierwszy raz tu jestem i bardzo mi się spodobało, a kawa rewelacyjna. Stąd też dzwonię do koleżanki mówiąc gdzie jestem i że to taka niespodzianka z mojej strony, a okazuje się, że ich grupa jest już przede mną, już schodzą z Rachowca, na ten sam pociąg w Soli co ja.
Opuszczam przyjemne miejsce o 11.07 i teraz pod górę  na Rachowiec. Od mojego ostatniego pobytu tutaj zdążyli zmienić przebieg czerwonego szlaku, już nie wychodzi na szczyt, tylko go omija, przez co jest się mniej zmęczonym. Szczyt i stok w całości zawładnęli narciarze, więc trochę to zmieniono, żeby nie dochodziło w zimie do kolizji. W każdym bądź razie na Rachowcu jestem o 11.27.
Trochę poza szlakiem widzę nową wieżę widokową, idę ku niej, ale widoki dziś marne.
Schodzę w dół, oczywiście dalej czerwonym. Przez spory odcinek trzeba było bardzo uważać, bo znowu szlakiem ściągają w dół drzewa, tak, jakby nie można było tego robić specjalną drogą. Jeśli chodzi o błoto to jeszcze znośnie, ale te koleiny, w których ustać nie można, a co dopiero nimi iść, to na to brakuje słów, żeby tak kilka osób niszczyło drogę setkom ludzi. To jest zmora polskich gór.
W pewnym momencie zauważam całą wielką kolonię opieniek i nie mogę pojąć, jak grupa przede mną mogła je ominąć. Przypuszczam, że nie byli pewni ich, gdyż ten rodzaj miał żółtawe odcienie... no to dla mnie raj. Znowu pełna siatka w jednym miejscu, ale też zaraz wędrują do plecaka, bo trzeba przyspieszyć.
Schodzę na dół do Soli i asfaltem w kierunku stacji kolejowej. Parafia przeżywa nawiedzenie obrazu Miłosierdzia Bożego, bo domy są udekorowane, a od kościoła udekorowana droga na przywitanie.
Coraz mocniej przyspieszam, bo zostało mi niewiele ponad 10 minut do odjazdu, a ja jeszcze daleko. Koniec focenia i zmieniam się w chodziarza. W końcu jest stacja i o 13.27 moja meta właśnie tutaj, czyli do planowego odjazdu zostają 3 minuty.
Grupę spotykam na peronie, oczywiście z opieńkami było tak jak przypuszczałem, ale z drugiej strony, jeśli ktoś grzyba nie jest pewny, to nie powinien go zbierać.
Wesoła rozmowa, ja już nie mam czasu na focenie, bo wjeżdża pociąg i nas stąd zabiera.

6 komentarzy:

  1. No proszę, piękne połączenie Beskidu Śląskiego z Żywieckim. Takie proste, a tak rzadko wybierane.

    Pierwszą część trasy znam, bo przechodziłem ją dwukrotnie, choć akurat w przeciwnym kierunku i nieco dalej później, raz na Kubalonkę, raz na Przysłop, za to druga - ze Zwardonia do Soli - kiedyś mnie zaciekawiła jako taka najkrótsza chyba z możliwych wycieczka w tamte, jeszcze mi nieznane góry. Tyle, że zaleta jest jednocześnie wadą, bo jechać około trzech godzin z Katowic żeby przedeptać też ze trzy to marny interes :)

    Ale ostatnio znalazłem ciekawą, a bardzo rzadko uczęszczaną trasę, którą mogę z czystym sumieniem Panu polecić tak "po znajomości". Inne strony co prawda, ale warto pamiętać. Lipowa Ostre - Muronka - Magurka Radziechowska - Hala Radziechowska - Radziechowy. Piękne, nietypowe, bo "od zaplecza" widoczki na Skrzyczne i Malinowską Skałę, turystów prawie żadnych, zwłaszcza do Magurki, a całość jak na Beskid śląski najbardziej chyba "dzika" z możliwych. Wspaniałe wrażenia.

    Pozdrawiam i dziękuję za piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za odwiedziny i miłą opinię. Ten rok to koncentracja na głównym kysuckim szlaku, ale w przyszłym pewnie i ta proponowana trasa będzie dreptana, gdyż już kilkakrotnie o niej myśleliśmy i na myśleniu pozostało.
      Trasa z Koniakowa do Soli przez Zwardoń jest ciekawa i warta polecenia, ale jeszcze bardziej jej odwrotny przebieg. Polecam. Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  2. Hej Rumcajsie!
    Kolejne wspaniałe wędrowanie interesująco opisane.
    Kolory jesieni nadal przecudne, a krajobrazy coraz bardziej nostalgiczne.I na dodatek te zbiory grzyby ... mniam !
    Zdjęcia świetne i choć jest ich sporo- nie potrafiłam się oprzeć żeby wszystkich nie pooglądać!
    Przyroda potrafi czynić cuda!
    Pozdrawiamy serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wizytę i pozdrowienia, też Was ściskam serdecznie.
      Ja już taki starszawy Rumcajs, bo siwawy, hahaha
      Cieszę się, że się podoba relacja, a jeśli zachęci Was do odwiedzenia tych miejsc, to już będzie pełnia szczęścia.

      Usuń
  3. Hej...twój znajomy z netu poleca trasę którą trochę znam....a!e jeszcze raz bym przeszła...hej...ok teskno mi za Wami✴✴✴✴✴

    OdpowiedzUsuń