niedziela, 8 czerwca 2014

449 trasa - 06.06.2014

Živčáková - Kostol PM Matky Cirkvi - Kaplnka PM - Turzovka.

Uzdrowienia u Królowej Pokoju na Żiwczakowej nie ustają, zresztą zgodnie z Objawieniami, nigdy nie ustaną. Trzeba spełnić tylko jeden podstawowy warunek - trzeba mieć silną wiarę.
Dzisiaj trasa-pielgrzymka dziękczynna. Kiedy w lutym przyszedłem do Królowej Pokoju z podziękowaniem za uzdrowienie, przyniosłem ze sobą różaniec człowieka, który potrzebował opieki NMP. Jego silna wiara spowodowała, że mógł pokonać zdrowotne zagrożenia.
I właśnie dzisiaj przybywamy wspólnie na Żiwczakową by podziękować za tę łaskę i prosić o dalszą opiekę.
Ten, o którym piszę, to mąż mojej Przyjaciółki, z którą nie miałem bardzo długo kontaktu. Przyjechała z nami także jej mama.
Po raz pierwszy nie wychodzę piechotą na górę, ale wyjeżdżamy samochodem do miejsca, gdzie w budowie jest Sanktuarium, NMP Królowej Kościoła. I stamtąd o 11.07 idziemy do Kaplicy NMP, do miejsca Objawień. Jesteśmy spóźnieni, bo przytrzymały nas na dole światła, prawie na kwadrans.
Podziwiam hart, wiarę naszego dziękującego, że zdecydował się przejść ten odcinek, chociaż w takiej sytuacji mógł podjechać samochodem aż do kaplicy. Wiara swoje robi.
Po drodze od źródeł z uzdrawiającą wodą słyszymy przez głośniki odprawianą mszę, na którą nie zdążyliśmy. Docieramy w momencie wystawienia Najświętszego Sakramentu (11.40).
Radosne spotkanie z Ojcem Ondrejem, który tutaj dziś jest. Otrzymamy od niego komunię świętą, z czego bardzo się cieszymy.
Moja radość, że ponownie tutaj jestem jest niewypowiedzianie ogromna. Widzę, że i moi znajomi są szczęśliwi z faktu bycia tutaj.
Jest oczywiście Alex, mój i nie tylko mój ulubieniec. I ku zaskoczeniu dowiadujemy się, że to sympatyczne psisko potrafi wyczuwać zło w człowieku i wtedy dla takich ludzi nie jest miły. Do tego miejsca źli ludzie raczej nie docierają. Jest też kot, który na widok aparatu zmyka, a i tak udało mi się go sfocić.
Dowiaduję się, że mozaikę w Sanktuarium będzie wykonywał ten sam człowiek co w Centrum Jana Pawła II w Krakowie Łagiewnikach.
Nie chce się stąd odchodzić, ale w końcu trzeba. Żegnamy się z Ojcem Ondrejem, z kościelnym i wracamy do samochodu (13.00). Po drodze zabieramy uzdrawiającą wodę. Zbieramy i jemy poziomki. Okaże się, że małżonek je z ręki swojej żony (hahaha).
Podziwiamy piękne górskie krajobrazy. Dziś widać nawet Łysą Górę w Czechach. I samochodem jedziemy do Turzowki. Będą 3 zdjęcia robione w trakcie jazdy, ale 2 ostatnie to już Turzovka i fontanna, przy kórej jest meta tej trasy o 14.40.
Zdjęć mało jak na mnie, ale tutaj dziś nie chodziło o focenie, a bardziej o sprawy ducha. Bardzo się cieszę, że mogłem cieszyć się wraz z moimi znajomymi, można powiedzieć przyjaciółmi.
Uzdrowień sporo, nawet niektóre są udokumentowane podziękowaniami na płytach marmurowych. Cieszę się, że kolejni ludzie z tej łaski korzystają.


6 komentarzy:

  1. Wiedziałam Stasiu, że po powrocie z Warszawy – podążysz do Żivcakovej. Tak mi mówiła moja intuicja. No i miałam rację!
    Sanktuarium pięknie się prezentuje w malowniczej okolicy.
    Wspaniałe, nastrojowe miejsce dla ciała i dla ducha!
    Niedługo wakacje i wyjeżdżamy na 2 tygodnie. Ale zaraz po powrocie meldujemy się z prośbą o zapisanie na właśnie taką jak tutaj- wyprawę. Droga nie wydaje się trudna. Jak myślisz Stasiu- damy radę?
    Pozdrawiamy bardzo serdecznie i dziękujemy za wszystkie bieżące wiadomości:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu, ale ja myślę, że my wyjdziemy piechotą, przecież znam Twoje i Twojego męża możliwości. Tutaj musieliśmy podjechać, bo dziękujący jeszcze nie może wiele chodzić mimo uratowanej nogi... a przecież już jeździ samochodem. To niesamowite, że uzdrowienia dokonują się "na oczach", z tym, że nie równo wszystkim... i to jest największa zagadka związana z siłą wiary. Pozdrawiam Was z serca.

      Usuń
  2. Oczywiście Stasiu, że podrepczemy piechotą do Sanktuarium. Mamy też nadzieję, że dodatkowym bonusem wyprawy będą jeszcze inne pokazane tam w okolicy- przez Ciebie miejsca.
    Pozdrawiamy serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. budowa powoli się posuwa do przodu...jak zawsze wspaniała duchowa wędrówka:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Budowla ma na razie przerwę, bo włoski wykonawca mozaiki ma zastrzeżenia do niektórych ścian, więc prawie do następnego roku, będzie zastój.
    A wędrówka to nieustające potwierdzenie, że wiara czyni cuda.

    OdpowiedzUsuń