środa, 8 maja 2013

370 trasa - 08.05.2013

Horní Lomná Přelač - Muřinkový Vrch - Pod Velkým Polomem - Kamenná Chata - Kostelky - Motyčanka - Šance - Mosty u Jablunkova Zastávka.

Słowacy i Czesi mają dziś swoje święta narodowe i trochę musiałem pozmieniać swoje wcześniejsze plany wędrówki , dopasowując je do jazdy pociągów i autobusów.
Trzeba było wziąć pod uwagę prognozę pogody, która mówiła, że będzie dziś w Beskidzie Śląsko-Morawskim słonecznie, ale po południu mogą być burze.
Wypadło zatem na Wielki Połom i Kamienną Chatę, do której należało udać się po nalepkę do książeczki Beskidy2.
Wybrałem wariant czeski, gdyż tam jeśli ma coś jechać to jedzie i w dodatku punktualnie.
Przyjechałem autobusem do Przelacza w Górnej Łomnej o 8.43 i z marszu wyruszyłem żółtym szlakiem na Murzynkowy Wierch. Na początku stromizna, ale jakoś sobie poradziłem. Widoków mało, ale za to można było podziwiać kwitnące drzewa, kwiaty, różne okazy natury (chociażby huby). Tam gdzie były góry, nie mogłem robić zdjęć, bo pod słońce i wychodziły bohomazy.
Doszedłem do kaplicy na Murzynkowym Wierchu o 9.30. Zmiana szlaku na czerwony, który powiedzie teraz wokół Wielkiego Połomu (nie wiedzie przez szczyt). Całe to obejście odbywa się po słowackiej stronie granicy, aż do miejsca zwanego Pod Wielkim Połomem. Mam trochę widoków na słowackie Kysuce i dalsze pasma. Pogoda piękna, chce się wędrować.
Zauważam wielkie ilości borówek i jeśli nic im nie zaszkodzi, to w tym roku będzie wielki ich urodzaj.
Część leśną tego odcinka można nazwać ścieżką zdrowia, z racji powalonych drzew...
Pod Wielkim Połomem jestem o 10.26. Stąd prowadzi niebieski szlak na szczyt Wielkiego Połomu, ale w jedną stronę idzie się wg. szlakowskazu 35 minut, licząc podwójnie zabrałoby to ponad godzinę. Szkoda czasu, a tam można wejść innym razem.
Kamienna Chata, cel mojej wędrówki. Jest nalepka, są pieczątki i będę w niej od 10.45 do 11.10.
Po tym krótkim odpoczynku dalsza wędrówka szlakiem czerwonym w stronę Sewerki. Nie dojdę jednak do niej, bo w Kostelkach odbiję niebieskim do Mostów koło Jabłonkowa, ale zejdę nim z drugiej strony aniżeli bym szedł dalej tym czerwonym.
Widoków zdecydowanie mniej, ale cieszę się, że idę lasem, bo na otwartej przestrzeni słońce mocno grzeje.
Następny punkt na trasie to Motyczanka - 12.08. Zaraz pokażą się zabudowania.
Znowu pięknie okwiecone drzewa, udało mi się w końcu w tym roku sfocić magnolię.
Szance - 12.16. Moja cicha nadzieja, że uda mi się dziś dojść tym niebieskim na Studeniczny po drugą nalepkę, powoli ulatnia się, gdy widzę nadciągające chmury.
Toteż o 12.33 na przystanku zwanym Mosty u Jabłonkowa (zastawka) kończę dzisiejszą trasę. Podziwiam jeszcze postępujące roboty przy odbudowie tego słynnego tunelu i torowiska. Dla tych robotników dzisiejsze święto nie istnieje. Jest makieta mówiąca o latach remontu 2007 - 2013.
Zanim nadjechał pociąg spadł pierwszy deszcz. Schowaliśmy się wszyscy pod wiatą przystanku, ale jej dach ma szpary pomiędzy deskami i na nas i tak padało chociaż mniej. Nie zmokłem, gdyż byliśmy ściśnięci i tylko głowy trochę pomoczyło.
Pociąg nadjechał i kiedy już byłem w środku, deszcz zmienił się w pompę z nieba. Zaczęło grzmieć.
Miałem wielkie szczęście, że udało mi się skończyć dreptanie w odpowiednim momencie.

2 komentarze:

  1. Witam podróżnika...wspaniała relacja...muszę też odwiedzić Połom, a tu plam wypisany...tylko nie wiem kiedy...pozdrówka:)))

    OdpowiedzUsuń