poniedziałek, 26 listopada 2012

337 trasa - 25.11.2012

Ustroń Myśliwska - Na Kępie - Podlesie - Nydek Gora - Nydek - Setinka - Velky Sosov - Skolnity - Wisła.

To będzie krótki tym razem opis, choć w 3 odsłonach. W pierwszej informacja o tym, że dziś wybrałem się na mszę św. do czeskiego Nydku, gdyż jest tam stary drewniany kościółek z XVI wieku. Zobaczyć go w środku mogę jedynie podczas niedzielnej mszy o 11.30, bo wtedy jest dostępny. Przez pozostały czas jest zamknięty.
Nydek to sąsiad Ustronia oddzielony pasmem Czantorii. Jako, że jeszcze jestem niedoleczony z przeziębienia, ten pierwszy odcinek do Nydku będę pokonywał obchodząc z boku Czantorię.
Rozpoczynam wędrowanie w Ustroniu na ulicy Myśliwskiej o 8.45 żółtym szlakiem turystycznym. Na Kępie (9.15) przejdzie on w żółty spacerowy i tak będzie do Podlesia (9.55), skąd przez 5 minut pójdę czarnym turystycznym aż do miejsca, gdzie początek będzie miał kolejny żółty turystyczny (10.00) wiodący do granicy polsko-czeskiej, którą minę o 10.15. O 10.21 w Nydku Górze przetnę czerwony szlak z Trzyńca na Wielką Czantorię.
Widoków specjalnych dziś nie będzie, ale warto dreptać, zawsze jednak coś widać. W centrum Nydka jestem o 11.00, by po 15 minutach dojść do pierwszego celu, jakim jest wspomniany kościółek pw. Św. Mikołaja i uczestnictwo w mszy św. Będę w nim do 12.35. Tak kończy się pierwsza odsłona opisu.
Następny etap to dojście stąd spod kościoła w Nydku na szczyt Wielkiego Soszowa. Idę więc najpierw czerwonym szlakiem jak na Filipkę, jednak kiedy szlak skręci w las, ja dalej pójdę prosto asfaltem bezszlakowo, do momentu dojścia do początku wejścia na Soszów, żółtego szlaku. To będzie w Setince o 13.10. Będzie to bardzo mozolne wchodzenie, w pewnym momencie liście , które przykryły nierówności, będą zdradliwe i będę się zapadał w błoto i skręcał nogi na niewidocznych kamieniach. Obejścia nie ma.
Gdy dotarłem w końcu na szczyt Wielkiego Soszowa (14.05), stwierdziłem, że jeśli mam dalej iść to kolana do wymiany. Tam też na szczycie ponownie wszedłem do Polski. Tam też ma początek polski zielony szlak do Wisły przez Skolnity, który to szlak odkryłem w tym roku. Ale o tym w 3 odsłonie, dodam tylko, że w schronisku na Soszowie odpocznę pomiędzy 14.08 a 14.35.
Jak już wspomniałem zejście do Wisły odkrytym na wiosnę nowym szlakiem, pięknym, widokowym. I tak było do pewnego momentu, gdyż teraz już jest oznakowany na całym swym przebiegu, ale za to biegnie od pewnego momentu zupełnie inaczej (drogą asfaltową, utwardzoną) tzn, schodzi w dół, zamiast iść prosto, po czym ni stąd ni zowąd ponownie pnie się w górę, bo musi dojść do Skolnitego. Przykład na to, jak rewelacyjnie można coś popsuć. To już teraz nie jest ciekawy szlak, to jest raczej dla dżipów, a nie dla piechurów. To obejście wydłużyło przejście o prawie godzinę, przy czym , żadnych atrakcji widokowych.
Skolnity, czyli miejsce, gdzie szlak ponownie dotarł zgodnie w pierwotnym jego kształtem - 15.15.
Słońce zaczyna zachodzić, ja zejdę do Wisły już po ciemku i tylko światła hotelu Gołębiewski i księżyc nad Wisłą , będą widoczne. Koniec trasy na byłym dworcu PKS w Wiśle o 16.25.



2 komentarze:

  1. ...i drugi raz przeszłam z Tobą tę trasę...zdjęć więcej...pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi, że jak zawsze byłaś. Też pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń