Między Cienkowem Postrzednim a Niżnim. Całkiem z tyłu widać pasmo Czantorii. Jesteśmy ponownie w Beskidzie Śląskim i ponownie powędruję tylko z Seniorką, która od lat zachwala przejście drogą pożarową biegnąca z Przełęczy Salmopolskiej na Przysłop. Właśnie dziś po raz pierwszy nią pójdę.
Zaczynamy o 11.05 po przyjeździe autobusu z Cieszyna (pierwszym kursem po ponownym uruchomieniu linii przez Wispol). Seniorka już czeka, gdyż ją z kolei bielski autobus przywiózł wcześniej.
Poza kilkoma młodymi ludźmi, którzy poszli na Malinów, nikogo prócz nas. Zaczynamy żółtym szlakiem do Wisły, ale po kilkudziesięciu metrach odbije on w prawo, a my bezszlakowo pójdziemy prosto wspomnianą już drogą pożarową. Pięknie! Bezwysiłkowo! Droga lekko pnie się w górę i mamy po lewej stronie zbocze Malinowa, a po prawej widoki na Beskid Śląski i w dali Śląsko-Morawski. Dominuje jak na razie Czantoria.
Dojdziemy do miejsca, gdzie będzie można podejść do Jaskini Malinowskiej, ale my tego czynić nie będziemy. Teraz przybliżymy się do zbocza Malinowskiej Skały i powoli do zakrętu przed Zielonym Kopcem.
Przy drewnianym trójzębie zakuka nam kukułka i portmonetki pójdą w ruch, na szczęście. Rok temu ani razu nie słyszałem kukania, toteż dziś radością zaczynam tryskać.
Tablica poświęcona dowódcy ZWZ o pseudonimie Urban na początku zakrętu, na środku źródło rzeki Malinka, a potem ponowne spokojne wspinanie się zboczem Zielonego Kopca w stronę Cienkowów, bo są 3 szczyty. Teraz możemy podziwiać Malinów, który mamy za sobą, jest nawet zbliżenie na ostre zejście z niego czerwonym szlakiem. Jeszcze pojawiać się będzie Czantoria.
O 12.45 wejdziemy na żółty szlak z Gawlasi przez Cienkowy. Tutaj opuścimy drogę pożarową i dalszą jej część zostawiamy na inny raz. Jedno wiem, jeśli kiedykolwiek miałbym komuś początkującemu, lub osobie ze schorzeniami serca zaproponować wycieczkę górską - to właśnie tą drogą i w ten sposób jaki my dziś to czynimy.
Teraz mamy z boku Baranią Górę, po czasie będzie zbliżenie na jej wieżę widokową i tak sobie pójdziemy przez Cienkowy. Zauważamy obfite kwiecie na krzewinkach borówek, co zapowiada ich urodzaj.
Wiedząc o tym, że w dalszym ciągu możemy na szlaku nie spotkać otwartych lokali, po raz pierwszy od ponad 20 lat zaparzyłem w domu kawę do termosu i bardzo nam się przydała na popasie.
Między Postrzednim a Niżnim Cienkowem lasów mniej i dlatego więcej widoków. Do tyłu, na pasmo Baraniej Góry, z przodu z boku kukać będzie dalej Czantoria, ale będzie też zbliżenie na Zameczek Prezydencki i na Jezioro Czerniańskie.
Co jakiś czas zaglądamy mocniej do Malinki, którą mamy teraz po prawej stronie.
O 14.20 na Niżnim Cienkowie zastajemy otwartą Karczmę Jedlowo, ale na zasadzie ochrony przez zarazą, czyli tylko otwarte okienko. Kupujemy wodę do picia, gdyż żal nam tych wszystkich ludzi, którzy nagle nie mają dochodów, a przy okazji po przerwie znowu mamy pieczątkę.
Jedzenia nie kupowaliśmy, bowiem mieliśmy z sobą i zostało skonsumowane... a poza tym kupić jedzenie można, ale nie można go spożywać przy lokalu... to w lesie mieliśmy jeść!
Absurdy zakazów, nakazów są momentami jałowymi.
Wypijamy wody schodząc już w dół. Na wieżę skoczni w Malince tylko zerkniemy, bo mając duży zapas czasu, okazuje się, że coraz mniej go jest, a gonić nie będziemy.
Do Nowej Osady wprost na remontowaną drogę do Czarnego zejdziemy o 15.05 i potem spokojnie chodnikiem przy drodze aż do Polonii. Za Polonią idziemy na brzeg rzeki Wisły i wiodącym tam zielonym szlakiem spacerowym przez Jonidło pójdziemy aż do parku w centrum. Wcześniej jeszcze patrzymy jak Kopydło wpada do Wisły.
A w parku wiślańskie niedźwiadki, które niedawno zagościły w internecie z maseczkami. Dziś już bez maseczek. Tam też pozował mi piękny ptak, ale nie kos tym razem, a podobno drozd.
Pusta Wisła! bo tych kilka rodzin spacerujących to zaledwie kropla tego, do czego byliśmy przyzwyczajeni. Jest nowy kolorowy misio, a tuż obok kula, w której się znajdę na moment.
Meta na centrum przesiadkowym w Wiśle o 16.25. Mamy niecałe pół godziny czasu na zastępczy kolejowy autobus do Bielska-Białej i tylko nim można tam dojechać, bo autobusowi przewoźnicy już dawno zawiesili kursy do tej ważnej miejscowości. Oczywiście czekam wraz z Seniorką, by nim dojechać do Ustronia Zdroju. Tam się pożegnamy do następnej wycieczki.
Mapki z tej trasy nie ma, gdyż droga pożarowa nie jest zaznaczona, nawet na mapy.cz.
Vorrei bere un caffè con te e il tuo amico in montagna. Ma devo sedermi a casa così lontano da te. Vit
OdpowiedzUsuńVoglio bere un caffè con te a Roma. Dobbiamo aspettare.
UsuńAch ten Cienków taki piękny. Wybiorę się tam z dziećmi. Na razie jednak mam w planach dość ambitną (jak na mnie)trasę w Beskidzie Żywieckim. Nie powiem jaką żeby nie zapeszać. Ta droga pożarowa jest mi częściowo znana bo parę lat temu wracając ze Skrzycznego, złapała nas burza za Malinowską Skałą i zeszliśmy właśnie na tą drogę bo strach było iść przez szczyt Malinowa przy tych bijących piorunach. Dzisiaj wspominam tą wycieczkę z uśmiechem ale wtedy byłem nieźle wystraszony. To była najgorsza burza jaką przeżyłem w górach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCałkiem to rozumiem, bo ile razy coś wcześniej ujawnię, to tyle razy plany są pokrzyżowane.
UsuńCienkowy są tak malownicze, że zachwycają o każdej porze roku.
Samochodem mógłbyś zajechać do Malinki, tam przesiąść się na autobus z Cieszyna na Salmopol i potem różnymi wariantami przez Cienków schodzić. Przy Karczmie Jedlowo jest wyciąg krzesełkowy, którym można zjechać do Malinki i pętla gotowa.
Mnie kiedyś jeszcze w podstawówce podczas klasowej wycieczki burza zastała w wagoniku kolejki na Szyndzielnię, oczywiście wyłączyli prąd, a my tam na górze. Od tego czasu staram się unikać burzy jak tylko to jest możliwe. Dziękuję i także pozdrawiam.
hej Stach... jedno Ci powiem... musisz mnie zabrać na to dreptanie...którąś sobotę lub niedzielę... no musisz... a fotki z nowego aparatu super... pozdrówka i pamiętaj o mnie...
OdpowiedzUsuńGabrysiu, toż to będzie sama przyjemność dla mnie a nie mus. Już pamiętam.
UsuńWiesz, że fotki na blog zupełnie inaczej "obrabiam" niż to co zostaje w domu. Blogowe są skażone pośpiechem i mają masę wad... jeśli Ci się podobają, to znaczy, że aparat faktycznie spełnia swoją rolę.
Serdeczności.