wtorek, 21 stycznia 2020

828 trasa - 21.01.2020

Wisła Gościejów - Dolina Gościejowa - Sporówka - Telesforówka - Trzy Kopce Wiślańskie - Kamienny - Pod Piramidą - Kamienna - Bukowa - Wisła.

Uroczo i zimowo, prawie baśniowo w Beskidzie Śląskim.
Od kilku dni było wiadomo, że wtorek tego tygodnia będzie słonecznym, temperatura na zewnątrz minusowa a to oznacza konieczność wyruszenia w góry. Dogadaliśmy się z Seniorką, że pójdziemy do Telesforówki od strony Gościejowa, a naszej koleżance to bardzo się spodobało, bo jeszcze nigdy tym szlakiem nie szła.
Maleńki problem z dojazdem został zażegnany dzięki uprzejmości kierowców dwóch autobusów, a tak na marginesie należy wyrazić zdziwienie, że w obowiązującym rozkładzie jazdy autobus do Malinki w Wiśle odjeżdża 5 minut przed przyjazdem drugiego z Bielska-Białej... a w sumie oba kursy należą do tego samego przewoźnika.
Jesteśmy w Gościejowie o 8.42 i zaczynamy wędrówkę szlakiem czarnym. On jakiś czas temu został przemalowany z zielonego na czarny, tak więc idziemy czarnym Doliną Gościejowa.
Oznakowanie na pewno wymaga odnowy, gdyż jest blade, a w miejscach rozdroży go nie ma i za każdym razem jest dylemat którędy iść. Nie inaczej i dziś było. To wszystko kończy się w miejscu, gdzie spotykamy w lesie murowaną szopę, która tylko szpeci krajobraz. Od tego miejsca oznakowanie jest prawie idealne.
Za tą szopą mamy pierwsze olśnienie oczu zimowymi widokami i teraz tak będzie częściej. Mocne podejście w górę śniegiem z lodem pod spodem. Dzięki temu, że jest śnieg można iść bez raków. Przy łapaniu zająca plecak wylądował na mojej głowie, a nawet poza nią, co uruchomiło pokłady śmiechu w środku organizmu. Nie można tego uznać za wyczyn, bo zająca nie złapałem.
O 10.21 na Sporówce kończy się nasz czarny szlak, a my teraz pójdziemy żółtym w stronę Trzech Kopców Wiślańskich. Można nadstawiać twarz do słoneczka, co czasem się udaje. Dziewczyny dziś gotują, tak, że różne przepisy kulinarne można było zanotować.
Wręcz przepiękne i wyraźne krajobrazy dziś oglądamy, zwłaszcza w pasmach Skrzycznego i Klimczoka.
Po lewej stronie między drzewami widzimy cud natury, czyli mgłę nad dolinami w obrębie Kiczor i dalej, ale nie można zrobić temu zjawisku odpowiedniej fotki.
Zbliżając się do Telesforówki widzimy, że na horyzoncie pojawiły się nowe pasma górskie... niestety to paskudny smog od strony Górnego Śląska. Swoimi mackami sięga po Ustroń. Reszta jeszcze w miarę widoczna.
W Telesforówce stara patelnia na nowych drzwiach, nowy smok, ale przede wszystkim odpoczynek przy napojach i jedzeniu. Dziś zjadłem żurek przepyszny zresztą. Podziwiamy tatę przewijającego dzidziusia i tak przeleciał nam tam mile czas od 10.50 do 11.30.
Idziemy dalej żółtym turystycznym, który po zejściu z Trzech Kopców Wiślańskich (11.34) zmienimy na prywatny żółty wiodący do lokalu Pod Piramidą (12.00) dalej nim aż do spotkania na ulicy Kamiennej żółtego spacerowego i tym pójdziemy do końca.
Na razie wyszliśmy z Telesforówki i widzimy jak smog potężnieje i jest tuż tuż za Czantorią.
Na prywatnym szlaku widzimy, że nie ma już tutaj rozwalającej się rudery, a na starych fundamentach budują nowy obiekt przypominający bardziej lokal niż dom mieszkalny. Kojarzymy to z "Pod Piramidą" bowiem ich samochód tutaj jest zaparkowany.
Im niżej, tym mamy gorszą widoczność gdyż macki smogu zaczynają i tutaj wchodzić. Jak się w nim jest przy słonecznej pogodzie, to go nie widać. Myślimy wtedy, że piękna słoneczna pogoda. My dziś wiemy więcej, bowiem Ustronia z góry nie było widać w tej smole smogowej, a po przyjeździe do domu wszystko wyglądało pięknie. Tak było zawsze sięgając pamięcią wstecz. Niejednokrotnie to w przeszłości opisywałem, ale trzeba było lat, żeby problem nabrzmiał i żeby w końcu zaczęli z tym walczyć.
Nie chcę, by ta relacja była narzekaniem, gdyż wycieczka niesamowicie piękna była, ale o smogu trzeba mówić, pisać i pokazywać.
Tym razem w Wiśle mieliśmy komfort w postaci tego, że nie musieliśmy czyhać na przejście przez drogę w obrębie byłego dworca autobusowego. Teraz autobusy odjeżdżają z centrum przesiadkowego, a tam można przejść bezpiecznie, czyli pasami. Kolejny plus przenosin.
Kończymy właśnie tam o 12.50. Pogoda na trasie wymarzona była i oby tak jak najczęściej.






6 komentarzy:

  1. Mnie chyba nigdy nie będzie dane dotrzeć na te Trzy Kopce Wiślańskie. Choć jak pisałem Ci wcześniej planowałem tą trasę na sobotę jednak po raz kolejny choroba zmieniła te plany. Tym razem syn dostał dość poważnej jelitówki i cały weekend spędziliśmy w domu. Dziś tylko wybraliśmy się na sanki do Istebnej i potem do Koniakowa na Ochodzitą. Smog był dzisiaj straszliwy. Z Ochodzitej Czantoria wystawała z czarnej chmury. Na tych Trzech Kopcach jest bardzo fajnie i bardzo żałuję że nie udało mi się tam pójść. Twoja relacja jak zawsze piękna i choć na zdjęciach mogę zobaczyć te rejony Beskidu Śląskiego. Co tam budują nad Gołębiewskim w Wiśle? Kolejny hotel? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie nad Gołębiewskim, ale równolegle do niego na zboczu Bukowej. Powstaje nowy hotel na 541 apartamentów. Buduje go duńska firma.
      Uda Ci się dotrzeć, a zanim wybierzesz się do Telesforówki to sprawdź na stronie internetowej czy będzie otwarte. Na razie mają zamknięte w środy.
      Dziękuję za opinię, to naprawdę podtrzymuje na duchu, że komuś służy.
      O smogu zapomnieć nie mogę, gdyż widziałem z góry co jest w Ustroniu, a na miejscu tego wcale nie widać, jest tylko dziwne samopoczucie.
      Sanki to jest to. Sam bym pojeździł. Serdeczności.

      Usuń
  2. Przepięknie! A u nas dalej śniegu jak nie było tak nie ma...
    https://www.amos.auto.pl/oferta-bagazniki-dachowe/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A są tacy, którzy twierdzą, że globalne ocieplenie to fikcja.

      Usuń
  3. Miło choć u Ciebie śnieg pooglądać,

    OdpowiedzUsuń