środa, 7 listopada 2018

743 trasa - 06.11.2018

Bocanovice - U Tratě - Bocanovice Les - Malá Kyčera - Malá Kykula - Sedlo Pod Malou Kykulou - Kozubová - U Kamenitého - Kamenitý - Tatínky - Dolní Lomná Doubrava.

Beskid Śląsko-Morawski. Widok na Ostry z żółtego szlaku między Kozubową a Kamenitym.
Do poniedziałku było wiadomo, że we wtorek pójdziemy z Kleczy Dolnej do Kalwarii Zebrzydowskiej, ale, że 2 koleżanki iść nie mogły, toteż mając jeden dzień wolny na wędrówki, wraz z Seniorką zmieniliśmy zamiar, bo na pierwotnie planowany szlak chcielibyśmy iść razem z tymi co nie mogły.
Seniorka zaprosiła na dzisiejszą trasę swoją znajomą i dlatego pójdziemy w trójkę, a ja z nową koleżanką będę dreptał po raz pierwszy.
Właśnie dziś mija 22 rocznica od mojej pierwszej numerowanej trasy (wgrana jako historyczna na blogu w listopadzie 2015) kiedy to aura była tak samo zachęcająca do wędrowania jak dziś. Jest pięknie.
Dzień wstaje kiedy dojeżdżamy do Bocanowic i tam o 6.55 startujemy zielonym szlakiem na Kozubową. Dawniej ten szlak prowadził od stacji w prawo i prosto, ale już od wielu lat zmieniono jego przebieg, jest o wiele dłuższy i na odcinku do miejsca gdzie spotyka się z dawnym, jest po prostu nieciekawy.
Zatem skręcamy w lewo i początkowo wzdłuż torów kolejowych szlak powiedzie nas do lasu.
Kiedy wspomniany stary odcinek złączy się z nowym zacznie się mozolne podchodzenie pod górę... ale jakże jest pięknie. Jesteśmy świadkami ogromnej ilości powalonych drzew i odpowiednie służby mają co robić. Musiała tędy przejść niesamowita wichura i to niedawno, bowiem te drzewa jeszcze żyją.
Tak będzie aż do Kamenitego.
Śliczna jesień powoduje nasze ochy i achy. Wyjdziemy na Małą Kiczerę, ale aktualnie szlak nie wiedzie przez szczyt tak jak kiedyś. Za to przez szczyt Małej Kykuli wiedzie. Tam właśnie jesteśmy o 8.32.
Musimy zejść na przełęcz, by znowu wspinać się na górę, tym razem już po zboczu Kozubowej.
W schronisku jesteśmy o 9.25. Jest po remoncie, jest ciekawy nowy wystrój i bardzo sympatyczna obsługa. Kawa to podstawa naszego tutaj pobytu do 10-tej.
Skrótem idziemy wyżej pod kaplicę św. Anny i tam wchodzimy na żółty szlak... tak, tylko w którą stronę? Gdyby nie to, że już z Seniorką tędy szliśmy, to nie wiedzielibyśmy gdzie. Drzewa powalone, pościnane, ścinane i pełno błota. Po czasie tego pobojowiska było mniej i pokazały się oznaczenia. Seniorka tak się ucieszyła, że zaliczyła bardzo groźnie wyglądający upadek... ale mimo bólu, skończyło się śmiechem.
Schodzimy z Kozubowej w błocie. Ten dawniej wąziutki szlak zrobił się szerokim przez sprzęt usuwający drzewa. Nie wyobrażam sobie iść tędy w deszczu. Dawno nie zdarzyło mi się, żebym tak ubłocił buty.
Nie narzekam na sprzęt mechaniczny gdyż wreszcie do tych robót, ciężkich robót nie używa się koni.
Coś za coś i tak dzięki temu mamy nowe widoki na Beskid Śląsko-Morawski, których przedtem nie było z powodu gęstego lasu. Możemy podziwiać z tej strony pasmo Ostrego, potem przez Kamenity na Slawicz i na horyzoncie góry graniczne ze Słowacją.
W końcu wchodzimy w normalny teren i zaraz będzie moja ulubiona chata, na Kamenitym. Niestety kucharza nie ma i nic nie zjemy, ale będzie piwko... zimne, czeskie, czopowane i bardzo dobre.
Piękne wypchane okazy zdobią ściany, ale z drugiej strony żal tych zwierząt i ptaków. Nawet chroniony głuszec wypchany. Ozdobą ścian są też muzycy metalowi... i to już jest o wiele ciekawsze.
Swój pobyt tutaj mamy między 11-tą a 11.40. Wcześniej, zanim tu przyszliśmy o 10.55 weszliśmy na niebieski szlak. Kupuję znaczek turystyczny, bo stąd jeszcze nie miałem.
Schodzimy dużą polaną, co chwilę oglądając się wstecz na jej piękno. Do Dolnej Łomnej zejdziemy o 12.30. Będzie to godzina mety. Nasz przystanek autobusowy mieści się na granicy Górnej i Dolnej Łomnej. Wszystko wskazuje na to, że to Dolna, a bilet twierdzi, że Górna. Pozostaję przy pierwszej wersji. Na przystanku spotykamy 2 bardzo miłe Czeszki, którą informują nas, że po 65 roku życia jest zniżka na bilet i tak zamiast płacić od osoby 24 korony czeskie, płaciliśmy po 6. 1/4 ceny... czy u nas to do pomyślenia jest.
Od jakiegoś czasu korzystamy już ze zniżek na czeskich kolejach, a od dziś i w autobusach. To się nazywa opieka nad starszymi ludźmi. Bierzmy przykład. Zresztą, w jakiej dziedzinie mielibyśmy od nich nie brać przykładu?

2 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia! Najbardziej kochamy moment, gdy wejdziemy na obrany szczyt i tam napijemy się świeżo zaparzonej kawy w aeropressie w towarzystwie najpiękniejszych widoków.

    OdpowiedzUsuń