piątek, 5 stycznia 2018

685 trasa - 04.01.2018

Brody - Góra Lanckorońska - Lanckorona - Dróżki Kalwaryjskie - Sanktuarium Pasyjno-Maryjne - Kalwaria Zebrzydowska.

Pogórze Wielickie. Pora zacząć dreptanie w kolejnym roku kalendarzowym i to w doborowym towarzystwie. Rozpoczniemy na przystanku autobusowym w Brodach, gdzie zawiózł nas busik firmy Janiso o godzinie 8.05. Idziemy w czwórkę szlakiem niebieskim, który tutaj w Brodach jest tak źle oznaczony, że gdyby nie fakt, że już tędy szedłem, to pewnie znowu błądzilibyśmy jak ja za pierwszym razem.
Budzi się dzień do życia, patrzy na nas z góry podglądacz tapczanowy, który ostatnio zrobił się bardzo duży i jasny i zaglądając w okna spać nie dawał.
Taką samą trasą (choć troszkę zmienioną pętelką przez i wokół Lanckorony) rozpoczynałem 2016 rok, wtedy był wielki mróz, a dziś mamy temperaturę plusową. Zieleń trawy zdaje się mówić, że to początek wiosny. Spodziewałem się na początku więcej błotka pod nogami, ale ono pojawi się dopiero za ostatnim domem, na polanie, przed wejściem w las.
Patrzymy z zachwytem na Bazylikę i klasztor w Kalwarii Zebrzydowskiej, które są w dali, a my tam dziś będziemy. Cel główny naszej podróży to zobaczenie tegorocznej stajenki właśnie tam.
W minionym roku ani razu nie byłem w Lanckoronie, a w Sanktuarium tylko raz i to busem  wycieczkowym.
Od samego początku kołatał mi się po głowie "chichopotam" i ciągle to podśpiewuję.
Szczególnie mi to wychodzi podczas wchodzenia na Górę Lanckorońską, gdzie docieramy o 9.20. Trochę w ruinach pobędziemy i podziwiamy to, że ciągle tu roboty trwają i coś nowego odkrywają w zamku Zebrzydowskich. To tutaj panował Mikołaj Zebrzydowski, który po powrocie z Ziemi Świętej zafundował wybudowanie tutejszej kalwarii.
Schodzimy w dół do Lanckorony, jedna z koleżanek zalicza upadek w błocie na kolana i martwi się, że na nowych spodniach będzie to widoczne, a prawda jest taka, że nowe wymaga "ochrzczenia" i to się stało, ale jakoś nie wierzy mi kiedy mówię, że bardziej widoczne byłoby gdyby upadła na tyłek.
Przepiękna Lanckorona, opiewana w twórczości przez Marka Grechutę. Jedyne niepowtarzalne budynki, nawet współczesne nawiązują do dawnego stylu. Szerokie drzwi zamykane na skobel teraz zastępują nowoczesne klamki. Jesteśmy na rynku i podziwiamy to urocze miejsce. Uwielbiam tu bywać, poczuć tutejszą atmosferę i dobroć mieszkańców. Jest stajenka na rynku. Muzeum w dni powszednie otwarte tylko po kontakcie telefonicznym, a szkoda. Jest Pokój Królika otwarty w weekendy i kiedyś w sobotę będę musiał tu przywieźć Perełkę, hahaha.
... i te wszechobecne anioły. Idziemy na pyszne espresso do Cafe Pensjonat. Jest oczywiście kawa, pierwsze dziś pieczątki i świetna atmosfera. Udane mamy to pierwsze tegoroczne wędrowanie. W Lanckoronie będziemy pomiędzy 9.50 a 10.30 kiedy to szlakiem czarnym pójdziemy do Kalwarii Zebrzydowskiej.
Wejdziemy do kościoła Grobu Matki Boskiej z XVII wieku, pięknie odrestaurowanego na krótką modlitwę. Tutaj bardzo lubię bywać, jest jakaś tajemnicza atmosfera.
Potem Mostem Archaniołów przejdziemy ponad Cedronem i znajdziemy się na dróżkach. Przy jednej ze stacji nawet wypróbuję sił jako mówca... w końcu jako dziecko chciałem być księdzem (między innymi, bo kolejarzem też).
Właśnie mijamy tor kolejowy do Suchej Beskidzkiej, a później nawet zobaczymy gwiżdżący pociąg. Tu pociągi jeżdżą a u nas się je kasuje, zwłaszcza połączenia z Cieszynem.
Miniemy cmentarz wojenny z okresu I Wojny Światowej i naszym oczom pokaże się Bazylika, do której dojdziemy w samo południe. Trafimy na Anioł Pański, ale oczy już z zachwytem patrzą na stajenkę z wieloma ruchomymi elementami, zbudowaną przez ojców Bernardynów. Zachowuję zasadę niefleszowania i dlatego zdjęcia nie będą zbyt wyraźne, bowiem w środku panuje półmrok.
Za to na dziedzińcu inna stajenka w świetle.

Idziemy na coś ciepłego, czyli zupki, a nawet w jednym przypadku drugie danie. Tutejsza kuchnia jest wyśmienita i tania. Kupuję sobie żurek z jajkiem, kiełbasą i ziemniakami i delektuję się, dziewczyny pomidorową. Nasyceni wracamy do Bazyliki tym razem pokłonić się kalwaryjskiej Mateńce. Bądź z nami na wszystkich tegorocznych szlakach, trasach i ochraniaj nas jak dotąd, prosimy...
Zielonym szlakiem o 12.54 rozpoczynamy schodzenie do Kalwarii Zebrzydowskiej. W pewnym momencie widzimy daleko, do krakowskich Łagiewnik, a konkretnie przed oczami Centrum Jana Pawła II, co utrwalone jest na zbliżeniu.
Jest dworzec autobusowy i wraz z ostatnią fotką, którą pstryka nam sympatyczna mieszkanka Kalwarii Zebrzydowskiej o 13.16 kończy się pierwsza tegoroczna, jakże piękna i ciekawa trasa. Słoneczko grzeje, więc skwapliwie korzystamy z jego promieni do 13.50, bo wtedy stąd zabierze nas znowu busik Janiso.


5 komentarzy:

  1. Alena Z-pavlik: Krásné miesta, človek ani nedýcha, keď vidá tú nádheru...

    Pani Alena taką opinię na temat tej trasy na fb zamieściła. Bardzo za nią dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak, Pani Alena ma rację- pokazujesz Stachu bardzo piękne miejsca, malownicze i klimatyczne. I choć to pierwsza tegoroczna wyprawa i marzyło by się żeby była śnieżna i w bieli, to taka jakby wczesno- wiosenna prezentuje się uroczo.
    Widzę, że wyłapujesz króliczki i zajączki w różnych formach. Również w oglądanych szopkach świątecznych :-)

    Mam nadzieję, że naładowałeś akumulatorki pielgrzymując w pierwszy czwartek miesiąca, ba nawet tego roku!
    Pozdrawiamy serdecznie Ciebie Stachu i całą Twoją wspaniałą Ekipę z Seniorką na czele:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kicaki są ważne dla mnie w każdej postaci. Zresztą każde inne zwierzątko czy ptaszek są już powodem radości.
    Śnieg być powinien, ale skoro go nie ma, to trzeba się cieszyć tym co mamy. W Ameryce minus 40 stopni, a w Żywcu dziś temperatura przekroczyła plus 20. Sam nie wiem co lepsze, czy zamarzające fale, czy śpiewy ptasie.
    Powywracało się wszystko do góry nogami.
    Jestem na baterie słoneczne, więc i akumulatorki duchowe też naładowane. Cała czwórka się naładowała i to cieszy.
    Wielkie dzięki za pozdrowienia i także Was pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tereny rzecz jasna znam, byłem tam nie raz,choć trasa wędrówkowa dla mnie nowum. Bogato mieliście. Na zamku w sumie wiele się nie zmieniło, ale teren pięknie uporzadkowany, pamiętam jeszcze z czasów gdy był silnie zarośnięty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zamku brakowało białej damy, ale jak się z trzema innymi przyszło, to wolała się nie pokazać. Prace na zamku trwają i coraz większy teren jest penetrowany.
      Jak wejdziesz na pierwszą trasę 2016 roku, to to praktycznie jest powtórka. Bardzo lubię, ba! lubimy z seniorką ten szlak a od teraz cała czwórka.
      ... i ta stajenka niepowtarzalna. Można stać godzinami i zachwycać się Narodzeniem Pana.

      Usuń