Przełęcz Salmopolska - Jawierzny - Smrekowiec - Grapa - Wisła Nowa Osada - Kozińce - Głębiec - Przełęcz Kubalonka.
Tydzień temu z koleżanką poznawaliśmy zmieniony czerwony szlak w Republice Czeskiej, z Nydka na Filipkę. Dziś w polskim Beskidzie Śląskim będziemy poznawać całkowicie zmieniony zielony szlak między Kozińcami a Smrekowcem, z tym, że poznawać to będziemy od strony Smrekowca.
Zaczynam po przyjeździe na Przełęcz Salmopolską (na terenie Szczyrku, choć tylko na granicy) o 8.55 żółtym szlakiem. Na przełęczy przyszła pora tym razem na zajrzenie do Zajazdu Biały Krzyż. To tam będę czekał na koleżankę. która dojedzie od strony Bielska-Białej. To tam będę podziwiał różne zakamarki zajazdu w oczekiwaniu na przepyszne espresso.
To tam, po przybyciu koleżanki zajmiemy się jej nową "komórką" i dzięki młodej dziewczynie, tam pracującej, nauczymy koleżankę wysyłać sms-y.
Za każdym razem w takim przypadku mam pytanie, dlaczego każdy telefon musi być zupełnie inaczej "obsługiwany"???!!!
Prawie godzinę zajęły nam te czynności, ale w końcu musimy pójść przed siebie, by ten zielony szlak przedreptać, ale zanim do niego dotrzemy, to musimy iść żółtym w stronę Trzech Kopców Wiślańskich.
Cały czas będzie tajemniczo we mgle. Nie pada deszcz i to jest dziś bardzo ważne.
O 10.15 miniemy Jawierzny, a potem o 10.40 opuścimy żółty szlak i na początku zielonego rozpoczniemy wychodzenie na Smrekowiec, niektórzy nazywają go Smerekowcem. Na szczycie jesteśmy o 10.45.
Przed podejściem na Czupel (miejsce oznakowane jako widokowe) odbijamy w lewo. Dawniej szlak wiódł przez Czupel do Malinki ku skoczni, a teraz zupełnie zmienił kierunek w stronę Nowej Osady, gdzie zejdziemy o 12.15. Przejście na drugą stronę ulicy i czeka nas wchodzenie na wyższe partie Wisły. Spotkamy konie, niektóre z nich bardzo się kochają, co będzie widać. Później koni będzie jeszcze więcej, na tyle, że będzie ich więcej niż wszystkich ludzi, owiec i kóz, dziś spotkanych w ciągu całej trasy.
Psioczymy na fakt, jak bardzo mocno wydłużył się ten nowy "stary" zielony szlak i na to jak bardzo jest w nieporządku to, że na szlakowskazach podają ciągle czas przejścia po staremu, czyli tak jak to było ponad 10 lat temu. Aktualnie to zupełnie inaczej wygląda. Obeszliśmy Kozińce o 180 stopni i dotarliśmy do żółtego szlaku z Głębiec, ale tyko przez moment wiodły razem. Nowy zielony po chwili odbił w lewo i na osiedle Kozińce zaczęła się wspinaczka przy wreszcie wyjrzanym zza chmur słońcu.
Są Kozińce przy nowszym maszcie antenowym o 13.20. Potem będą kozy, ponownie konie, najważniejsza na Kozińcach rakieta, czyli pierwszy maszt przekaźnikowy w pobliżu dawnego (oj, bardzo dawnego schroniska PTTK) i o 13.40 dojdziemy do jakże nieaktualnego szlakowskazu. Wstyd!!!
Zrobi się ciemno i będziemy szybciej dreptać do przodu, przy okazji obserwując wycinkę ZDROWYCH drzew... kiedy ten koszmar wycinania się skończy??!! Podobno tego już czynić nie wolno.
Nie było czasu, żeby to dokładnie zarejestrować (choć szkoda) i o 13.58 meldujemy się na Przełęczy Kubalonka i to będzie godzina dotarcia na metę tej trasy w Istebnej. Już w autobusie dopadnie nas porządny deszcz, jak dobrze, że zdążyliśmy. Natomiast w centrum Wisły będzie sucho, tam nawet kropelka nie spadła, podobną sytuację spotkam po przyjeździe do Ustronia.
Ostatnia sierpniowa górska trasa, następna będzie bardziej artystyczna.
Piękna trasa, kilka odcinków znam, ale z dawna.
OdpowiedzUsuńTen Biały Krzyż coraz bardziej mi się podoba, urocze miejsce!
Wiem że tam się tnie zdrowe świerki, żeby powoli likwidować monokulturę zastaną po Habsburgach i przywrócic tu lasy charakterystyczne dla Beskidów.
Świerki ponad 10 lat powaliły wiatry i to na całych połaciach, tworząc łysogóry, jak chociażby wspominany kilka wycieczek temu Zielony Kopiec. Teraz już to zarasta drzewami liściastymi.
UsuńTe, które pozostały ścinane zostają po zaatakowaniu insektów... ale jak wszędzie gospodarka rabunkowa tez trwa. Wczoraj przed samą Kubalonką spotkaliśmy wycięte zdrowe świerki, ale fotek brak, gdyż musieliśmy przyspieszyć kroku by zdążyć na autobus.
Zielony szlak to praktycznie ponad 90% nowy w porównaniu do poprzedniego, który na mapach dalej widnieje. Wydłużył się znacznie, ale też zyskał widokowo.
Dzięki wielkie za odwiedziny.
Coś mi się zdaje, że ten zielony to zmieniono już kilka lat temu. Bodajże w 2014 szedłem prawie kopią Pana wycieczki z dodatkowym, ale nudnym jak flaki z olejem dojściem z Głębiec na Kubalonkę i kawałkiem żółtego do Szczyrku Soliska. Ogólnie wycieczka fajna, ale to podejście (zejście) w poprzek narciarskiej trasy zjazdowej to idio... (błąd). Szedłem tam w śniegu, narciarze psioczyli, ja sam mało nie zjechałem na czterech literach, a po kilkuset metrach okazało się, że to tylko taki objazd i znów idę pod kolejką.
OdpowiedzUsuńTutaj moja wersja http://otoportier.blogspot.com/2014/03/w-koo-macieju-i-jeszcze-troche.html
Aha! Zazdroszczę takiej pogody. Niby nie wiadomo czy coś nie poleci, ale za to jak magicznie w takiej mgle!
Pozdrowienia
Dzięki za link, chętnie obejrzę.
UsuńTak to prawda, przebieg szlaku zmieniono już kilka lat wcześniej, a związane to było z przebudową skoczni narciarskiej w Malince, gdyż pierwotnie szlak ten wiódł obok niej. Nam jednak nie było dane do tej pory go przejść ze względu na fatalne oznakowanie w poprzednich latach. Tym razem jest lepiej, choć kilka wpadek znakowania odkryliśmy. Przeważnie tam gdzie jest do wyboru kilka dróg, brakuje potwierdzenia na jednej z nich, tej prawdziwej.
Zgadzam się z opinią o dziwnym połączeniu szlaku z nartostradą. Przecież to jest szlak całoroczny, a nie letni.
Taka mgiełka była przez nas wymarzona, gdyż kilka ostatnich tras przebyliśmy w wysokich słonecznych temperaturach. Od czasu do czasu trzeba zmian, tym razem się udało.
Dziękuję za wizytę i pozdrawiam.
Ciekawie. Mgła potrafi pokazać magię miejsc i to tutaj widzę. Okrywanie nowych a jednocześnie starych szlaków widzę że stało się waszym celem i dobrze, bo ja też mogę coś zobaczyć. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńAC to Ty? Bo w tej Twojej anonimowości jest tak samo mgielna tajemniczość.
UsuńMiło, że zajrzałaś, też życzę Tobie powodzenia.