wtorek, 28 lutego 2017

625 trasa - 27.02.2017

Wisła D.A. - Bukowa - Kamienny - Trzy Kopce Wiślańskie - Kamienny - Pod Piramidą - Partecznik - Wisła D.A.

Ostatnia w lutym wycieczka będzie w Beskidzie Śląskim. Niebo wreszcie nad nami (po wielu dniach) zrobiło się błękitne, więc z radością można podreptać.
Początkowo mieliśmy iść w trójkę, ale jedną z koleżanek w domu zatrzymała pilna sprawa, a druga dojechała do Wisły z godzinnym opóźnieniem. Takich dożyliśmy czasów, że nie można być do końca pewnym tego, czy konkretny autobus w danym dniu pojedzie, czy też nie. Informacji żadnej, bo przecież reklamować konkurencji nie wypada... przeprosin żadnych, bo  pasażer liczy się najmniej. I nie chodzi mi o zwykłe autobusowe przystanki, ale o dworce autobusowe w większych miastach.
Dość gderania, trzeba w końcu zacząć trasę. Godzinę czekałem na koleżankę w Wiśle, przez ten czas urosły mi znacznie nogi, towarzystwa dotrzymywała kawka i w promieniach słońca doczekałem się. Jest 9.35 i możemy wyruszyć na żółtą trasę (taki kolor szlaków będzie dominował). Na początki kroki swoje kierujemy do Pałacyku Myśliwskiego Habsburgów gdzie przy okazji możemy podziwiać wystawę o głuszcach. Nigdy w życiu żywego nie spotkałem, ale tutaj mam przynajmniej możliwość porównania jego wielkość z człowiekiem. Kilka setek lat temu w naszych rejonach było ich dużo, ale polowania na nie przez cesarski dwór, znacznie je przetrzebiły, a okres 20-lecia międzywojennego po odzyskaniu niepodległości dokonał reszty. Dziś mamy je "z odzysku". Są pod ścisłą ochroną. Wystawa pokazuje te ptaki, ale też inne wydarzenia związane z Habsburgami. Z głośników słychać głosy ptaków i jest przyjemnie.
Po zobaczeniu eksponatów wyruszamy żółtym szlakiem spacerowym ulicą Bukową. Dla mnie to ważny odcinek, bo idę nim po raz pierwszy. Mamy widoki. Ja niestety, chciałem przeprowadzić pewien eksperyment w robieniu zdjęć i musiałem mieć do tego taki słoneczny dzień. Efekt taki, że moja teoria upadła, a przy tym szereg fotek musiałem potem "poulepszać" co będzie widać wyraźnie. Kiedyś to musiałem zrobić i już mnie kusiło nie będzie.
Na górze nad Bukową, Pod Piramidą opuściliśmy żółty spacerowy i znaleźliśmy się na prywatnym żółtym szlaku. Właściciele w ten sposób oznakowali dojazd czy dojście do posesji. Na razie tutaj nie zatrzymujemy się, idziemy w stronę Kamiennego (na mapie zaznaczyłem ten odcinek na brązowo, żeby nie była tylko żółć), potem jego północnym zboczem (sporo śniegu) aż do momentu kiedy spotykamy żółty turystyczny.
Z kolei nim, tym razem po wszechobecnym lodzie idziemy na Trzy Kopce Wiślańskie (11.30). Dojdziemy do Telesforówki (11.37) ale nie zaglądamy do niej. Dziś chcieliśmy nacieszyć oczy górskimi widokami. Tam zawracamy i pójdziemy tą samą drogą co do tej pory.
Pod Piramidą. Jesteśmy tu ponownie o 12.20 i będziemy do 12.55. Oczywiście będzie grzane piwo z cytryną, bo jakoś go tej zimy polubiłem.
Młodzi, sympatyczni gospodarze i ich młodziutka labradorka mile nas przyjęli. Zdążyliśmy przed 14-tą, bo dziś o tej godzinie zamkną. Będziemy schodzić lasem żółtym szlakiem oznaczonym przez gospodarzy. Kiedy już będziemy na ulicy i oczom pokażą się nartostrady Skolnitego nasunie się pytanie, jak to jest, że jeden gospodarz potrafi zachęcić do odwiedzenia swojej posiadłości, a drugi robi wszystko, żeby turystów precz pogonić?! Tutaj mam na myśli zmianę zielonej trasy na Soszów, którą przed laty wymyśliła pewna studentka. To funkcjonowało tylko niecałe 2 lata. Owszem szlak zielony jest, tylko tak wydłużony i tak nieciekawym terenem prowadzony, że nie opłaca się nim chodzić. Po czasie ponownie spotkamy żółty spacerowy.
Przez Partecznik zeszliśmy do centrum Wisły i na dworcu autobusowym zamykamy pętelkę o 14.05. 10 minut poczekamy i odjedziemy, ale tym razem jedzie poważny przewoźnik.
Piękna zimowa trasa z przewagą ciepła wiosennego.

10 komentarzy:

  1. Wiosna zimą. To takie moje krótkie podsumowanie. Dzięki zdjęciom dreptałam z wami i było przyjemnie. A tak zapytam, co ty chcesz od tych zdjęć są czytelne. Jak widzisz dziś nadrobiłam braki w komentarzach.
    Pozdrawiam i udanego marcowego serialu. AC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawione inaczej wyglądają niż po wgraniu do laptopa z aparatu. To nie do zdjęć mam pretensje tylko do siebie, bo musiałem w nie ingerować już przy obróbce.
      Dziękuję Ci za wizytę i myślę, że marcowy serial powinien rozpocząć się tym razem w bardzo wielkim mieście. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Hejka... Zdjęcia mi się podobają...A jak wiesz coś nie coś się na tym znam...A najładniejsze to wodą malowane...Super dreptanie...
    Miłego:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabrysiu, w końcu jesteś fachowcem i cieszy mnie Twoja opinia. Dziękuję, że zajrzałaś. Z serca pozdrawiam.

      Usuń
  3. Oj tak- najładniejsze zdjęcie wodą malowane, ale zwróciłam też uwagę na łeb konia?osła? na drzewie. Drobiazgi i szczegóły na Twoich Stachu zdjęciach zawsze mnie intrygują w pozytywnym tego słowa znaczeniu.Nawet pranie suszące się na płocie czy chaty popadające w ruinę mają swoisty urok...
    Pałacyk Habsburgów pamiętam jeszcze z Przysłopa... to były czasy:-)
    Kolejny odcinek serialu podróżniczego-zimowego z domieszką wiosny, ciekawie pokazany i przedstawiony.
    Pozdrawiamy serdecznie w oczekiwaniu na kolejny odcinek serialu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, bo widziałem na tym drzewie łeb osła, zresztą w relacyjnym skrócie na facebook'u o tym napisałem. Czyli widzimy podobnie.
      Drobiazgi mają znaczenie, gdyż dzięki nim można więcej dowiedzieć się o życiu okolicznych mieszkańców. Jakie mają obyczaje, z czego są zadowoleni... ale też czasem pokazuję tę odwrotną stronę jak w tym przypadku walące się domy... i wcale nie musi to być efektem pijaństwa, a chorobą.
      Dziękuję za odwiedziny, jak zawsze serdeczne odwiedziny. Dużo dobrego Wam życzę.

      Usuń
  4. Fajna trasa; częściowo szedłem nią w grudniu; pierwszy raz byłem w okolicach pensjonatu Pod Piramidą i ta okolica naprawdę z bardzo ładnymi widokami na pasmo Czantorii. Widzę, że w górach nieśmiało w doliny wchodzi wiosna... Czekam niecierpliwie aż zrobi się zielono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wyższe partie też wiosna zagląda głównie od południowej strony. Stamtąd piękne są widoki na całe pasmo od Czantorii po Stożek, a nawet dalej.
      Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny a także za Twój blog, który bardzo mi przypadł do gustu.

      Usuń
  5. No dobrze, że pan nie zapomniał o Wiśle! A gdzie pan tę poranną kawę wypił, skoro tzw. dworzec autobusowy zamknięty na trzy spusty? PS. Ja głuszce widziałem na wolności...ale niestety musiałem się wybrać do Szwecji, aby doznać tego spotkania :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poranną kawę zawsze wypijam w domu, hahaha
      Dziękuję za wizytę i pozdrawiam.

      Usuń