Goleszów Kamieniec - Cisownica - Źródełko Potok Przykopa - Budzin - Podlesie - Na Kępie - Myśliwska - Kluczyków - Ustroń Manhatan.
Beskid Śląski. Ostatnio coraz częściej realizuję wycieczki alternatywne do wcześniej zaplanowanych. Tak było i dziś. Miałem być na terenie Republiki Czeskiej, ale kłopoty z zaśnięciem spowodowały, że kiedy już to uczyniłem - zadzwonił budzik a ja akurat już byłem wreszcie śpiącym. Automatycznie zmiana planów. Ta planowana też się odbędzie, być może jeszcze w tym miesiącu, ale to zależeć będzie od pogody.
Alternatywa - to spacer po okolicy. Każdego roku kilka tras realizuję na zasadzie poznawania i przypominania sobie terenów w pobliżu Ustronia. W tym akurat roku czynię to po raz pierwszy, a powód jest szczególny, gdyż osobiście dostarczę płytkę z fotkami z wesela Natalki, mojego oczka w głowie. Od dnia wesela, czyli końcówki kwietnia to oczko zwiększyło się razy dwa, dzięki Jej Wybrankowi.
Czas szybko leci i w końcu należało to uczynić. Zaczynam na przystanku autobusowym na Kamieńcu w Goleszowie o 9.20. Najpierw poboczem dosyć ruchliwej drogi idę w kierunku Cisownicy. Potem już na terenie tej miejscowości ruch całkowicie został zminimalizowany i o to chodzi.
To jest kwiecista trasa, bo sporo przedstawicieli flory pokazanych zostanie. Maj kwitnący.
W okolicach kościoła ewangelickiego mieszka obecnie Natalka z mężem i nową rodziną. Wychodzi trochę przede mnie. Jestem szczęśliwy, bo od dnia wesela widzę ją dopiero po raz pierwszy i tak razem o 9.45 przychodzę do ich domu. Cudowna, wspaniała Rodzina... zostałem bardzo ciepło przyjętym i nawet nie wiem, kiedy minęła godzina. Jedna z fotek jest bonusową z dnia wesela.
Focę króliczki. Jedna z samiczek została mamą i nawet pozuje mi z jedną ze swoich pociech. Szkoda tylko, że to wszystko za kratkami. Od razu pomyślałem o swojej Perełce, że pierwsze co zrobię po powrocie do domu, to uściskam ją i kolejny raz powiem jej, że nigdy zamknięta za mojego życia w klatce nie będzie.
No, ale to przewaga kicusi domowych nad hodowlanymi. Z kolei te drugie nauczone są do życia w klatce i pewnie nie ciągnie ich do świata.
O 10.50 żegnam się z przeuroczymi ludźmi. Cieszę się szczęściem Młodych i codziennie modlę się, żeby nigdy przez całe życie nie zabrakło Im wzajemnej miłości.
Przy świetlicy o 10.57 wchodzę na zielony spacerowy szlak i nim pójdę aż na Podlesie. Po drodze będzie Izba Regionalna, Źródełko Potok Przykopa (11.29), przejdę przez Budzin. Dalekich widoków nie ma. Jest mgiełka na horyzoncie. Z gór to jedynie po lewej Mała Czantoria i potem Tuł w oddali po prawej.
Po dojściu do węzła szlaków na Podlesiu (12.00) widzę ogromne czarne chmury po czeskiej stronie i wtedy pomyślałem sobie, że widocznie tak miało być, że teraz mnie tam nie ma. Tam też zaczął wiać lekki wiaterek i zaraz lepiej się szło. Tam także zmieniam rodzaj i kolor szlaku, bo będzie to żółty rowerowy, do którego potem dołączy żółty spacerowy, by o 12.35 Na Kępie połączyć się z żółtym turystycznym.
Wcześniej spotykam tablicę Szlaku św. Cyryla i Metodego upamiętniającego chrystianizację tych ziem przed wiekami. Jeśli ktoś pomyśli, że tu przebiega jakiś szlak, to nic bardziej błędnego. Nazwa nawiązuje do tego, że tu byli kiedyś obaj święci. Jestem zaskoczony lokalizacją, gdyż przed otwarciem i poświęceniem tego miejsca, słyszałem w kościele, że jest to Na Kępie, a każdemu turyście skojarzy się to z węzłem szlaków, a nie z tablicą w lesie (mimo,że jest to Na Kępie). Tych niedoinformowań jest więcej... Dobra idea tych, którzy to wymyślili, ale nie powinni dopuścić do niewybaczalnych błędów... bowiem jeśli na tablicy wymienia się Wędrynię, to także powinna być Herczawa, Gródek, a nie błędnie pisane nazwy niby po czesku. Ktoś czegoś nie dopilnował i ja bym z takiej tablicy swoje nazwisko wymazał, zresztą widzę, że kilka nazwisk fundatorów jest właśnie wymazanych. Pozostali tylko ideowcy.
Swoją drogą, idea wyznakowania szlaku św. Cyryla i Metodego w Europie byłaby bardzo pożądaną.
Na Kępie focę też grilla, do którego niedawno wskoczył jakiś gość i takie odniósł poparzenia, że zmarł.
Zaraz też niebo zaczną pokrywać czarne chmury, które jednak granicę przekroczyły. Staram się szybko wędrować, zwłaszcza, że w plecy zaczął dmuchać zimny wiatr... ale... ale tu jeszcze takie kwiatki, takie widoki, takie konie... i w końcu kiedy z Myśliwskiej skręciłem w Kluczykową, spadły pierwsze krople. Między domami zawsze miałem gdzie się schować, ale chciałem dotrzeć do swojego. Przy "Biedronce" pojawił się grad, potem obfity deszcz i 10 minut pomiędzy 13.05 a 13.15 zostałem unieruchomiony z widokiem na dom. Hałas spadającego gradu walącego o dach sklepu był tak mocny, że stwierdziłem, iż w latach PRL-u ciszej było w hutach i kuźniach.
Kiedy to się w końcu przewaliło mogłem dotrzeć do domu, gdzie akurat Perełka pałaszowała jedzonko i z miną typu "ty znowu z tym aparatem?" zastygła w bezruchu. Tak w domu kończy się ta spacerowa trasa o 13.19. Burza za oknem, a ja oczywiście Perełce obiecałem to, o czym wcześniej pisałem.
Ale się Ty nadrepcesz, a nie idzie jak przystoi starszemu panu siąść w PKS i dojechać....haha....miłego... fajna wycieczka✳
OdpowiedzUsuń... a gdzie Ty widzisz starszego pana??? hahaha
UsuńW autobusie nie ma atrakcji w postaci bombardowania głowy gradem. Dzięki. Papapa
Fajne dreptanie znanymi nam ścieżkami !
OdpowiedzUsuńJak zwykle kolorowo na Twoich zdjęciach i mimo zmiennej aury- pogodnie.
Zdrówka Stachu życzymy na kolejne dreptania, a Natalce i Jej mężowi- dużo dobroci i wzajemnej miłości :-)
Pozdrawiamy serdecznie :-)
Z tej miłości jesienią będzie dzidziuś, może Staś???
OdpowiedzUsuńDzięki za wizytę i za wpis. Pozdrawiam serdecznie.
...znaczy,ze milosc rozkwita,a Maleńki Stas to już będzie pełnia szczęścia. Pozdrawiamy 😊
OdpowiedzUsuńOj, wielka pełnia... ale ważne, żeby bobo było zdrowe, a jakiej płci, czy imienia ... naprawdę nie ma znaczenia. Będę je kochał tak samo jak Natalkę.
UsuńO mało co byłabym uszczypliwa choć nie wiem dlaczego. Zazdroszczę tej twojej Natalce i Perełce, że je tak kochasz i to tyle.
OdpowiedzUsuńJa kocham cały świat i nie zazdroszczę nikomu niczego. Sama nie tak dawno pisałaś źle o zazdrośnikach, co Ci się odmieniło?
Usuń