Křivá - Pod Ostrým - Ostrý - Pod Kalužným - Kalužný - Ropice - Šindelná Sedlo - Pod Javorovým - Javorový Vrchol - Malý Javorový - Oldřichovice U Vodárny.
Beskid Śląsko-Morawski. Ta trasa miała odbyć się w miniony piątek, ale ze względu na fakt, że koleżanka wtedy nie mogła ze mną iść, zostało to przełożone na dziś, a wtedy "w zastępstwie" urodziła się patriotyczna wyprawa do Lanckorony i Kalwarii Zebrzydowskiej.
Dziś już możemy wspólnie wędrować i skracamy sobie żółty szlak w ten sposób, że zamiast z Gródka pójdziemy z Krzywej, gdzie dojedziemy autobusem z Trzyńca. Zaczynamy zatem o 7.35.
Pogoda na złoty medal, w sam raz na dreptanie. To kolejna z wycieczek z cyklu powrotu na znane szlaki sprzed lat. Nic zatem nam nie jest nieznane, choć pozmieniała się szerokość ścieżki w niektórych miejscach na dosyć obszerną, podłoże też bardziej utwardzone. Powoli wspinamy się do góry, początkowo żadnych widoków, tylko las i las, ale przed zejściem na Przełęcz Pod Ostrym, takowe się zaczną. Najpierw na dumny Ostry przed nami, potem za nami po Czantorię na horyzoncie, a po lewej Kozubowa.
Zanim dotrzemy na przełęcz, na spotkanie przybiegnie do nas zajączek, ale tuż przed nami odbije w bok.
Na przełęczy jesteśmy o 8.58 i tam tradycyjnie muszę mieś fotkę w bramie na Ostry, którą tworzą dwa wiekowe drzewa. Nie byłem tutaj ponad 5 lat, a kiedyś chodziłem co roku. Cieszę się, że jeszcze stoją.
Do chaty na Ostrym przychodzimy o 9.40. Zanim jednak tam wejdziemy to widzę, że niebieski szlak do Kozińca, który przez szereg ostatnich lat był zmieniony, znowu wiedzie przez szczyt Ostrego. Powrócili do starej trasy, z czego bardzo się cieszę, bo na pewno będę go w tym roku chciał sobie przypomnieć.
W schronisku kawka, piwko, w zależności co kto lubi, a także pieczątki i znaczek turystyczny. A potem wielkie czochranie z przemiłą sunią. Wychodzimy stamtąd o 10.10 i pójdziemy niebieskim w kierunku na Kałużny.
Stary las, zatem będzie sporo ciekawych skojarzeniowych scenek, które prezentują niektóre drzewa i związane z nimi ozdobniki jakimi są huby. Do Kałużnego docieramy o 10.44 i tam zmieniamy szlak na czerwony i nim pójdziemy do Ropicy (11.33), by znowu wejść na niebieski tym razem wiodący na Jaworowy.
Wcześniej schodzimy na Przełęcz Szyndzielnia o 11.51. Wcześniej oznacza to - zanim wejdziemy na Jaworowy. Najpierw będzie skrzyżowanie szlaków Pod Jaworowym (12.20), potem szczyt Jaworowego (12.34) i potem już tylko schodzenie w kierunku Małego Jaworowego(12.58) - jest to też godzina wejścia na szlak zielony. Przy chacie witają nas ciężkie chmury, ale deszczu nie będzie. Do chaty wchodzimy tylko na czas napisania przeze mnie widokówek podczas picia espresso. Będzie też kolejny znaczek turystyczny oprócz pieczątek.
Po tym wszystkim schodzimy dalej. Widzimy, że nad Czantorią kłębią się chmury i widać deszczowe smugi. Jak się okaże po powrocie do Ustronia, faktycznie padało.
Serpentynami w dół. Po pewnym czasie pokaże nam się Ostry i Koziniec. Na dół w Oldrzychowicach zejdziemy w dobrym nastroju i oczywiście nie pójdziemy dalej do Wędryni, tylko tutaj będzie nasza meta i stąd odjedziemy autobusem do Trzyńca. Meta o 14.35 a odjedziemy o 14.54. Ostatnie fotki pokażą nadal kwiecisty maj, a my też będziemy - na ostatniej.
Bardzo radosna, sympatyczna, we wspaniałym jak zawsze towarzystwie koleżanki.
To już ponad miesiąc nie zaglądałam tutaj i dzisiaj nadrabiam zaległości. Zmieniliście kraj pobytowy ze Słowacji na Czechy. I tam i tu ładnie. Pozdrowionka od wózkowej.
OdpowiedzUsuńMiło, że jesteś tu i tam. Hejka.
Usuń