sobota, 7 maja 2016

575 trasa - 06.05.2016

Przełęcz Sanguszki - Groby Konfederatów Barskich - Lanckorona - Dróżki Kalwaryjskie - Sanktuarium - Kalwaria Zebrzydowska.

Trasa wymyślona wczoraj późnym wieczorem. Chodziło mi o to, żeby ponownie odwiedzić Lanckoronę, którą tak bardzo polubiłem, ale żeby dojść do niej nieznanym mi dotąd szlakiem. Dzięki temu mogłem dziś rano rozpocząć na Przełęczy Sanguszki, która oddziela Beskid Makowski od Pogórza Wielickiego i właśnie tym drugim będę wędrował.
Spóźnienia autobusów na trasie z Krakowa i do Krakowa ostatnimi czasy są plagą. Drogi zakorkowane, nawet rano. Miałem szczęście w Biertowicach, że jechał tamtędy jeszcze jeden busik przez przełęcz. Co prawda na przełęczy przystanku nie ma, ale kierowca był uprzejmy i tam mnie wysadził. Normalnie musiałbym wysiąść w Harbutowicach bądź Palczy i potem dreptać dodatkowe kilometry poza szlakiem.
Niestety, z powodów jak wyżej jestem na starcie opóźniony i nie będę mógł sobie tak iść z nogi na nogę, ale tempem turystycznym. Zaczynam niebieskim szlakiem na Przełęczy Sanguszki o 9.02, za sobą mam wspomniany Beskid Makowski z Krowią Górą, a ja idę w kierunku Lanckorony. Rano ubrałem się porządnie bo było zimno, a tymczasem słoneczko przypomniało sobie, że jest wiosna i daje popalić, zwłaszcza gdy idzie się pod górkę.
Jest przepięknie... świeża zieleń, różnego rodzaju kwiaty ją dekorują. Nade mną śpiewający skowronek, a obok motylki. Mocno dzwoniłem grosikami kiedy po raz pierwszy w tym roku usłyszałem kukułkę, tak na wszelki wypadek, bo jutro w toto-lotku pula wynosi 60 milionów. Muszę jeszcze nie zapomnieć i wysłać kupon hahaha.
O 9.50 dochodzę do Grobów Konfederatów Barskich. Tam wybudowana została kaplica Michała Archanioła. Zagapiłem się na moment i poszedłem nie za szlakami i musiałem spory odcinek wracać się, a przecież szlak jest bardzo dobrze oznakowany, momentami do przesady. Znowu muszę podkręcić tempo.
Rozmyślam o naszej historii, w końcu przez miejsca gdzie dziś idę, szedł niejeden front, niejedna bitwa była stoczona. Po dłuższym czasie wychodzę z lasu i mam widok na Lanckoronę ze strony wschodniej. Dumnie osadzona pod Górą Lanckorońską (już wiem, że dziś na nią wychodził nie będę), a dalej wieże Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej. Od tego miejsca będę schodził w dół, gdzie spotkam pierwsze zabudowania, ale też sporo majowego kwiecia.
Dochodzę do Lanckorony, ale do rynku jeszcze trochę zostało, w końcu jestem tam o 11.10, czyli o pół godziny wcześniej niż mówiły szlakowskazy, będzie czas zatem na złociste, bo pragnienie przez grzejące słońce wzrasta. Póki co na moment wstępuję do muzeum, gdzie zastaję zupełnie inną panią niż 2 lata temu i dzięki niej mogę kupić oryginalne widokówki a także wzbogacić zbiory o cały szereg pieczątek.
Po przejściu na rynek o 11.25 "porzucam" niebieski szlak i wstępuję na czarny, który omija Górę Lanckorońską i nim pójdę do Kalwarii. Wstępuję na czarny, ale też wstępuję na złociste do Cafe Pensjonat. Zaskoczony jestem, bo musiałem przyjechać do Lanckorony, żeby napić się cieszyńskiego brackiego mastnego z beczki. Podwójna radość. Tutaj też wzbogacam się o kolejne pieczątki. Wychodząc focę folder zapraszający na 14 maja na X Rajd Szlakami Konfederatów Barskich. Piszę o tym, bo może ktoś z czytających to, nabierze ochoty i stawi się wtedy w Lanckoronie.
Znanym mi już czarnym szlakiem podążam w stronę Dróżek Kalwaryjskich. Dzisiejsza trasa nie ma formy pielgrzymki i choć trochę modlitw odmówię, to nie będzie takiego należytego pielgrzymkom skupienia.
Na dróżkach jestem o 12.35. Muszę jeszcze pokłonić się Mateńce w Sanktuarium co czynię o 12.57.
Wszystko na styk. W czerwcu będę tu z pielgrzymką i wtedy będzie więcej czasu na duchową łączność z Mateńką... a dziś po pokłonie o 13.05 skrótem schodzę do Kalwarii Zebrzydowskiej. Tam na dworcu autobusowym pod biało-czerwoną flagą kończy się ta ciekawa trasa o 13.30.
Bus praktycznie spóźniony nie będzie, bo 3 minuty to jest nic, ale za to w korku do Wadowic stracimy 40 minut i kolejne 15 minut podczas przejazdu z Bielska-Białej do Wapienicy.
Powoli z taką sytuacją trzeba się godzić, bo widzę, że nic nie robi się w tym kierunku by korki wyeliminować, zwłaszcza w okolicach Wadowic.

4 komentarze:

  1. Wiosna dostała niesamowitego przyspieszenia i świetnie to pokazujesz. Malowniczo i pogodnie jest na Twoich zdjęciach.
    Historycznie, krajobrazowo i mimo wszystko pielgrzymkowo też.I co najważniejsze- pusto wokół, więc była możliwość na wyjątkowe chłonięcie mijanych przez Ciebie miejsc.
    To również nasze klimaty.
    Pozdrawiamy serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem jestem zakłopotany czytając Twoje z serca pisane opinie, bowiem jak dotąd, rzadko bywam zadowolony z fotek. Zawsze coś bym poprawił, ale już nie da się... może dlatego, że pstrykam bez ustawień, czyli oko do aparatu i pstryk... to takie moje łapanie danej chwili. W każdym razie, dziękuję, bo widzę, że mimo moich rozterek, to jednak podoba się.
      Historycznie - naprawdę mocno to w ten sposób przeżyłem, bowiem tylu naszych wspaniałych Rodaków zginęło za Ojczyznę, za Jej powrót na mapy... a teraz kiedy już Ją mamy i to wolną, to dzielą nas na sorty. Jak pisałem na facebook'u - mogę być drugiego, a nawet dziesiątego sortu, lecz jednego nikt mi nie odbierze, tego że JESTEM POLAKIEM I POLSKĘ KOCHAM. Ostatnia fotka ma to podkreślić.
      Dziękuję Wam za wizytę i bardzo serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  2. Nigdy nie wątpiłam w twój patriotyzm, a tutaj to widać szczególnie. Przynajmniej ja to widzę.

    OdpowiedzUsuń