wtorek, 4 listopada 2014

480 trasa - 04.11.2014

Wisła - Jarzębata - Kamienny - Partecznik - Wisła.

Beskid Śląski. Miało to wyglądać inaczej, gdyż start miał nastąpić na Salmopolu, ale jak to z przewoźnikami bywa, bielski PKS właśnie teraz wstrzymał kursy na tę przełęcz. Jak na ironię, z mojej strony, przewoźnik inny, zaczął tam kursować codziennie... a przedtem było odwrotnie.
Już jechałem autobusem Wispolu, kiedy otrzymałem telefon od moich bielskich znajomych o powyższych zmianach... dlatego wysiadłem w Wiśle na dworcu i czekałem na ich przyjazd... w końcu nie widzieliśmy się ponad 2 miesiące.
Uwaga!!! Lubelski autobus!!! przywiózł moich współdreptaczy do Wisły o 9.00 i to jest godzina startu do tej trasy. Dobrze, że jeszcze jeżdżą dalekobieżne autobusy, bo w innym przypadku wszelkie plany dotyczące turystyki byłyby spalone na starcie.
Korekta planu wycieczki i wyszło na to, że druga jej połowa pokryje się z naszymi pierwotnymi założeniami.
Startujemy żółtym szlakiem (w czwórkę) w kierunku Kamiennego.
Powoli wspinamy się w górę przez Jarzębatą i o 10.30 jesteśmy na Kamiennym. Potem dalej na siodło i porzucenie żółtego szlaku turystycznego na okoliczność wejścia na ten prowadzący do agroturystyki.
To nastąpiło o 10.38. Zanim dotrzemy do otwartej od maja br. agroturystyki, mijamy stare opuszczone domy, a na jednym z nich widnieje jeszcze PRL-owskie godło.
Pobyt w przyjaznym miejscu pomiędzy 11.10 a 11.35. Nie napisałem dotąd, że dojście tutaj jest oznakowane na żółto w postaci "krechy" takiego właśnie koloru.
Tym samym oznaczeniem możemy zejść do Partecznika, gdzie z kolei spotykamy żółty szlak spacerowy.
Pomiędzy jesiennym listowiem schodzimy do centrum Wisły o 12.45 i tym samym zamykamy pętlę.
Potem jeszcze tylko do dworca autobusowego i tam o 13.08 jest nasza meta.
Bardzo skromny opis, ale radość ze spotkania i wspólnego dreptania była większa ponad wszystko co mogło nas spotkać,... nawet ponad wiśniówkę autorstwa kolegi, którą zdecydowanie opróżniłem, co widać na jednym ze zdjęć.
Jest kilka zdjęć czarno-białych, a to dlatego, że zostałem nominowany na facebook'u do zabawy polegającej na tym, że przez 5 dni muszę tam wstawić czarno-białe zdjęcia i nominować kolejne osoby do zabawy.
Świetna wycieczka, szczególnie, że po kilku miesiącach znowu możemy dreptać razem.
Wyszło na to, że to jest jak dotąd, najbardziej kolorowa trasa tego roku.

4 komentarze:

  1. Zdjęcia tradycyjnie piękne, ale ciekawski koń na początku to jest dzieło sztuki, ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On był przede wszystkim spragniony głaskania. Dzięki za opinię i odwiedziny. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. I po cóż więcej słów Stasiu? ...
    Piekna, kolorowa, panoramiczna wyprawa, świetnie pokazane piękno Beskidów w kolorach jesieni. A wiśnióweczka w plenerze? to jest to!
    Pozdrawiamy serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dziś czuję jej smak... moja jeszcze nie gotowa, ale będzie ostrzejsza, a to niekoniecznie musi być dobre.
      Dzięki Wam za dobre słowa i pozdrawiam, z serca, jak zawsze.

      Usuń