Morawy. Dalszy ciąg spokojnych i lekkich tras.
Pogoda nie miała być dzisiaj rewelacyjna, bez słońca, niebo zachmurzone, ale bez deszczu. Tak też było.
Przyjechaliśmy "gąsieniczką" do Sztramberka ze Studenki o 9.47 i to jest godzina rozpoczęcia wycieczki.
Zaraz za kładką nad torami kolejowymi, wchodzimy na szlak niebieski prowadzący w stronę ruin zamku, z wyróżniającą się z daleka wieżą zwanej jako Štramberská Trúba.
Sam Sztramberk jest nazywamy Morawskim Betlejem. Jesteśmy tutaj pierwszy raz i mimo szarości pogodowej, bardzo nam się tutaj podoba. Podziwiamy poszczególne budynki, wzniesienia. Tak dojdziemy do rynku, na którym znajduje się Miejski Browar, w którym podaje się kilka gatunków niefiltrowanego piwa. Wybieramy ten najmocniejszy gatunek. Po wyjściu stamtąd kupujemy słynne sztramberskie uszy, a potem mamy podejście schodami pod górę, właśnie do ruin. Za nami idą weselnicy, bo jak się potem okaże, tam będą mieć swoją biesiadę weselną. Štramberská Trúba zdobyta o 11.00.
Po minięciu ruin pójdziemy uliczkami, wąskimi, z uroczymi domami, podwórkami (cały czas szlakiem niebieskim), aż uliczki skończą się i utwardzoną dróżką będzie podchodzić pod Białą Górę, na której pod koniec XX wieku postawiono wieżę widokową. Dojdziemy tam o 11.30. Nie wychodzimy na wieżę, bo i tak widoków zbytnio nie ma.
Dalej niebieskim , schodzimy do Koprzywnicy. Po drodze mijamy stado pasących się owiec z czarnymi
głowami, podziwiamy leśne owoce na krzewach i tak o 11.56 dojdziemy do skały zwanej Váňův Kamen.
Poniżej skały na łące spotkamy spore ilości kwitnących zimowitów.
Przed sobą już od samej Białej Góry widzimy zabudowania Koprzywnicy i otaczającej jej wzniesień.
W końcu dochodzimy do ulic miasta i szlak zaprowadzi nas do rynku. Wcześniej miniemy zabytkową Fojtową lipę.
Będąc w centrum, decydujemy się na zwiedzenie Muzeum Tatry. Zachwyceni jesteśmy eksponatami. Mamy cały przekrój produkcji tych zakładów. Nie wszystko oczywiście będzie tutaj pokazane, tylko mała część. Niespodzianką jest wóz strażacki z OSP Cieszyn-Marklowice. W końcu to też Tatra i trafił tutaj do muzeum.
Częścią oddzielną jest muzeum słynnego czeskiego biegacza Emila Zatopka, który urodził się właśnie w Koprzywnicy. Przebywamy w muzeum pomiędzy 12.30 a 13.15.
Końcowy etap tej trasy, to dojście do dworca kolejowego, gdzie o 14.10 będzie meta tej trasy.
Za kilkanaście minut podjedzie "gąsieniczka" i odwiezie nas z powrotem do Studenki.
Zadowoleni wracamy, ja szczególnie, bo to moja pierwsza wolna sobota od dłuższego czasu i spędzona godnie na dreptaniu.
Była to także moja ostatnia trasy tego lata, bo następne będą już astronomiczną jesienią.
W domu spróbowałem sztramberskich uszy i rozczarowałem się. Nie lubię tego smaku. Trudno, inni zjedzą z radością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz