Beskid Śląsko-Morawski. Wiadomość, o tym, że na Studenicznem są już nalepki do Beskidów2, porządnie zamieszała w moich planach na dzień dzisiejszy. Wybieram... oczywiście nalepki.
Prognoza pogody nie była ciekawa, ale mimo to pojechałem. Kiedy przyjechałem na miejsce startu do Mostów koło Jabłonkowa (Przystanek), już było po pierwszym deszczu.
Przyjechałem tutaj pociągiem międzynarodowym łączącym Czechy ze Słowacją, bo taką oficjalną nazwę posiada ta jednowagonowa gąsieniczka z pierwszego zdjęcia.
Startuję niebieskim szlakiem o 8.09 w kierunku Studenicznego. Ten odcinek niebieski to mój debiut.
Widoków trochę jest, w tym na słowacką Małą Fatrę, którą lepiej widać z Przesmyku Jabłonkowskiego, gdzie dochodzę o 8.35.
Do znanego mi z wielu wycieczek, czerwonego szlaku dochodzę o 9.04. Do chaty Studeniczne stąd to przysłowiowy rzut beretem, bo melduję się w miej o 9.15. Mam nalepkę, a tym samym mam wszystkie nalepki i pieczątki potrzebne z terenu Republiki Czeskiej. Przy kawce spędzam czas do 9.40.
Potem ponownie szlak czerwony i o 9.56 po raz drugi melduję się na skrzyżowaniu szlaków pod Studenicznym, z tym, że teraz dalej pójdę czerwonym.
Pojawią się widoki na inne góry Beskidu Śląsko-Morawskiego i Beskidu Śląskiego.
Na chwilę zatrzymam się przy hotelu Gruń, gdzie jest wiele nowych rzeźb z nowego pleneru.
Tutaj też przy foceniu kwiatów, aparat powie papapa i nie zrobi więcej zdjęć, gdyż zabrakło już numeracji, a ja nie miałem opanowanej zmiany tej sytuacji.
Nie ma nic złego, co by na dobre nie wyszło, bo dzięki temu zdążyłem na pociąg w Mostach, tym razem na głównej stacji. Tam była moja meta o 10.45.
Trasa spokojna, spacerowa, dla tych, którzy chcą liznąć gór i nie zmęczyć się.
tu byłam...więc mi nie tak żal...ale w lecie też by było warto zwiedzić...
OdpowiedzUsuńMieliśmy kontakt telefoniczny z tego miejsca, kiedy zablokował mi się aparat, pamiętasz?
Usuń