Wisła Głębce - Łabajów - Velký Stožek - Pod Velkým Stožkem - Nad Zimným - Filipka - Chata Filipka - Filipka - Návsí.
Trasa rozpoczęta w Polsce, lecz przeważająca część biegnie czeskimi szlakami.
Prognozy na dziś nie były zachęcające. Od kilku dni było wiadomo, że zapanuje wokół mgła i... tak też się stało. Towarzystwo pań wspaniałe, nie mogło być zatem mowy, że wycieczka nie uda się.
Po trzech kolejnych słonecznych trasach, przyszła pora na "odpoczynek" od widoków. Można było skupić się na tym, co mamy dokoła siebie.
Start na przystanku autobusowym Wisła Głębce Szkoła o 9.05 bezszlakowo, ale tylko przez kilka minut, bo przy wiadukcie kolejowym w Głębcach wchodzimy na zielony szlak turystyczny wiodący na Stożek.
Nim pójdziemy przez Łabajów, ale na górę wyjedziemy wyciągiem.
Sporo dzieci i młodzieży mijamy po drodze. Jak się potem okaże, żegna Wisłę grupa z Warszawy, która przez jakiś czas przebywała w schronisku na Stożku.
Sam przejazd trwał 8 minut pomiędzy 10.16 a 10.24, a dla mnie to była "wieczność", jako, że niespodziewanie ponownie odezwał się we mnie lęk wysokości. Nie przeszkodziło to jednak w robieniu zdjęć tego co pode mną i przede mną. Za to bardzo radośnie na górze powitałem ponownie grunt pod nogami.
Sympatyczny pobyt w schronisku na Stożku trwał pomiędzy 10.30 a 11.10.
Dalej już niebieskim szlakiem czeskim na szczyt Wielkiego Stożka (11.18) a następnie jego stromym zboczem w dół. Sporo czasu tutaj poświęciliśmy, gdyż to były trudne warunki do schodzenia po śniegu, który przykrył powalone drzewa i nogi czasem były przez gałęzie blokowane. To powodowało wywrotki.
W końcu o 11.48 Pod Wielkim Stożkiem wchodzimy na żółty szlak i już całkowicie znajdujemy się na terenie Czeskiej Republiki.
Żółtym pójdziemy aż do miejsca zwanego Nad Zimnym. Tam zmiana szlaku na czerwony w stronę Filipki, do której dojdziemy o 13.19.
Szczyt Filipki to także styk granic Nydka, Nawsia i Hradka. Potem już tylko do Chaty Filipka, w której będziemy od 13.35 do 14.25. Potwierdzenie pobytu pieczątką i nalepką. To był właściwy cel dzisiejszej wędrówki.
Dalsza droga, tym razem szlakiem żółtym, początkowo powraca nas na szczyt Filipki, na którym ponownie będziemy o 14.33, a tam już skręcimy wraz ze szlakiem w stronę Nawsia.
Po wyjściu z lasu mgły mniej, trochę więcej widać, ale tylko trochę. To pozwala w oddali dostrzec pierwsze krowy, które wygonili na pastwisko, choć trawy prawie żadnej.
Na dworzec kolejowy w Nasiu przychodzimy o 15.55 i to jest nasza meta. Stąd za 15 minut odjedziemy pociągiem do Czeskiego Cieszyna. Bilety znowu potaniały!!!!
Wspaniała wyprawa z miłymi kompanami...Stach ładne zdjęcia z wyprawy z ciekawym opisem...miłego i do następnego razu:)
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie, a przede wszystkim za wspólną wędrówkę. Oby jak najwięcej ich było. Do następnego...
Usuń