Trzy powody, dla których dzisiejsza trasa wiodła po Żywcu.
Pierwszy, to kilkudziesięcioletnia tradycja Godów Żywieckich z korowodem przebierańców zwanych dziadami. W tym korowodzie idą grupy z poszczególnych miejscowości Żywiecczyzny. Korowód to tylko jeden z elementów Godów, ale jakże urokliwy o czym dziś mogłem się przekonać, gdyż uczestniczyłem w tym po raz pierwszy (i jeśli będzie zdrowie jakie takie, to pewnie nie ostatni).
Drugi i trzeci powód, to odwiedzenie miejsc wyznaczonych Paszportem Beskidzkim, a w Żywcu dotyczy to Muzeum Stary Zamek i Muzeum Browaru.
Trasa rozpoczyna się jednak na dworcu PKS o 7.55, po przyjeździe autobusu. Jest zimno, więc pierwsze kroki kierujemy do pobliskiej cukierni na gorącą kawę. Przy okazji jesteśmy świadkami rozbierania choinki.
Po wyjściu napotykamy pierwszego przebierańca, potem jeszcze kilku, i idziemy w stronę Karczmy Żywieckiej, gdzie ma mieć początek swój korowód. Szybko ten odcinek pokonaliśmy, więc poszliśmy dalej ulicą Kościuszki aż do kościoła pw. Świętego Krzyża. Wstępujemy tylko na chwilę, bo zaraz rozpoczynała się msza św. o 9.00, a o tej samej porze wyruszyły "dziady". Poszliśmy trochę do przodu, ale zawróciliśmy na wysokość wspomnianego kościoła i tam czekaliśmy i... doczekaliśmy się. A potem już a nimi na żywiecki rynek, gdzie każda grupa prezentowała się oddzielnie w swoim pokazie.
Kiedy ostatnia grupa zakończyła pokaz, opuściliśmy rynek i obok żywieckiej katedry poszliśmy do pobliskiego Muzeum w zamku. Słońce pięknie świeciło, zrobiło się przyjemnie (pierwszy zresztą raz w tym roku podczas moich tras!) i poszliśmy do parku zamkowego obok Pałacu Habsburgów, domku chińskiego. Zatrzymaliśmy się trochę w mini-zoo, podziwiając m.in, brązowego indyka i daniele.
Potem powrót na rynek, ale tylko na moment, odbywały się tam w dalszym ciągu pokazy i autobusem MZK linii nr 1 o 10.51 odjechaliśmy w stronę browaru. Był kłopot z jazdą autobusem, bo dziś drogi także należały do "dziadów" i trzeba było za nimi się wlec, choć w pewnym momencie nas przepuścili.
Wysiadamy przy browarze o 11.08, a o 11.10 już byliśmy w Muzeum Browaru.
Potem degustacja piwa i mały obiad i o 12.22 ponownie linią nr 1 dojechaliśmy do odnawianego dworca PKP w Żywcu. Meta właśnie tam o 12.30.
To była bardzo ciekawa, pouczająca a jednocześnie rozrywkowa wędrówka.
Wycieczka wspaniała...ale dlaczego nie czekaliście na konkurs tańca konia...i trzaskania z bata...ciekawe występy...ja zawsze dotrwam do końca a autobus mam przed czwartą...żałuję, że nie mogłam być w tym roku...ale byłam na wspaniałej wycieczce na W. Jawornik...ale odbyliście piękną wycieczkę...pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuń...to sobie zostawiam na następne lata, a tak się składało, że zależało mi na wczesnym powrocie do domu. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Usuń