Rycerka Górna Roztoka - Wielka Racza - Mała Racza - Wielka Racza - Chaty na Rači - Pod Upratiskami - Blažejovec - Kalinový Vrch - Rybonov - Oščadnica.
Mimo, że to już 3 tegoroczna trasa, to jednak dopiero pierwsza prawdziwie górska. Idziemy w dwójkę i mamy zamiar przejść zimową porą trasę, którą pokonaliśmy latem ubiegłego roku, a którą wybrałem za najpiękniejszą z całego 2012 roku. To miało być przejście z Rycerki Górnej do słowackiej Starej Bystricy przez Wielką Raczę.
Ostatnie dni obfitowały w opady śniegu, więc należy się liczyć z tym, że trzeba mieć 2 wariant w zapasie.
Początek w Rycerce Górnej Roztoce, dokąd nas przywiózł autobus, żółtym szlakiem, o 9.15.
Dobrze się idzie pod górę, ale do momentu, kiedy spotykamy grupę schodzącą w dół. Dokładnie zniszczyli konstrukcję cepa, czyli inaczej mówiąc, schodzili obok siebie, zamiast gęsiego i zupełnie rozdeptali podłoże. Teraz wychodzenie stało się bardzo mozolne i uciążliwe. Niedogodności wynagradzają jednak obrazy białej natury. Jest przepięknie i sporo zdjęć będzie to pokazywało.
Pojawi się na moment błękitne niebo, ale tylko na moment.
W schronisku na Wielkiej Raczy pojawimy się o 11.10 i będziemy tam do 11.40. Jest sporo młodzieży, która tam nocuje i wieczorem rozpoczynają granie z orkiestrą Owsiaka. A póki co chcieli przejść na Przegibek i z powrotem, choć nikt nie wróżył im, że ten plan do końca zrealizują, w takich warunkach.
My też poszliśmy na Małą Raczę, za nimi (oni jednak zawrócili wcześniej), a my sprawdzaliśmy, czy zielony szlak do Starej Bystricy jest przetarty. Kiedy wpadłem do śniegu po pachy, wszystko było wiadome, że zawracamy i wybieramy wariant 2 - Oszczadnica.
Z Małej Raczy zawróciliśmy o 12.00 , by po 15 minutach przejść obok schroniska, na szczyt Wielkiej Raczy. Tam też przekraczamy granicę ze Słowacją.
Szczyt we mgle, więc nic nie widać , zatem nie wchodzimy na platformę widokową. Schodzimy zielonym szlakiem w kierunku Chat na Raczy.
Pojawiają się wyciągi, a wraz z nimi narciarze i przez moment jest sporo ludzi obok nas. Do chat dochodzimy o 12.58, podziwiamy tam nowozbudowaną kaplicę i idziemy popatrzeć, czy jest przetarty szlak niebieski do Oszczadnicy. Jest! Hura! I to jak szeroko i w dodatku zrobione jest to dziś.
Po zejściu do pewnego poziomu, poniżej chmur, od czasu do czasu możemy widzieć jakieś widoczki.
O 13.30 mijamy miejsce zwane Pod Upratiskami, o 14.10 mijamy szczyt Kalinowego Wierchu.
Potem Rybanov i "biała śnieżna pustynia".
Do mety na przystanku Kolejowym w Oszczadnicy przychodzimy o 15.30.
Bardzo ciekawa trasa, z niespodziankami i warto było poświęcić kilka godzin życia, żeby podreptać tą częścią Beskidu Żywieckiego i słowackich Kysuc.
Zdjęcia przepiękne, śliczna trasa lubię tę górkę...ładne schronisko...a dlaczego opuściłeś NK ...pozdrówka:)))
OdpowiedzUsuńNie rozumiem, przecież jest wszystko na "nk". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń