sobota, 23 marca 2013

362 trasa - 23.03.2013

Bukowiec Porąbski - Droga Krzyżowa na Palenicę - Przełęcz Bukowska - Trzonka - Las Bielański - Porąbka.

Coraz więcej w naszych górach można spotkać dróg krzyżowych. Moim pragnieniem od dłuższego czasu było, aby przejść jedną z nich w trakcie wielkiego postu. Pomysł został zrealizowany dzięki moim koleżankom, które do tego projektu przekonały ks. Roberta z Porąbki. Można zatem wyruszyć w trasę.
Rozpoczniemy 9-sobową grupą w Bukowcu Porąbskim, dokąd dojechaliśmy autobusem MZK z Kęt.
Startujemy o 9.00, do pierwszej stacji mamy około pół godziny. Góry jeszcze we mgle, ale widać, że będzie się słońce przecierać.
Skupienie i radość z tego, że możemy w tym uczestniczyć, towarzyszą nam podczas naszej Drogi Krzyżowej, której rozważanie przygotował właśnie ks. Robert.
Oprócz przeżycia duchowego, mamy otaczające piękno przyrody i im wyżej jesteśmy, tym tych uroków więcej.
Przed 12 stacją dojdziemy  na Przełęczy Bukowskiej do szlaku zielonego o 10.38. Ostatnie 3 stacje już będą na nim. Przy kapliczce o 10.55 błogosławieństwem udzielonym przez naszego kapłana, zakończy się ta duchowa część tej trasy. Tam też będziemy mieć zrobione jedyne zdjęcie, na którym jesteśmy wszyscy.
Potem dalej zielonym, ale częściowo musimy się wrócić, bo idziemy przecież do Porąbki.
Ponownie na Przełęczy Bukowskiej o 11.15. Tutaj następuje nasze rozdzielenie. Z koleżanką idziemy dalej, ale pozostali z uwagi na to, że część tego szlaku nie będzie przetarta i mając na uwadze dobro dzieci w tym względzie, postanawiają zejść tą samą drogą, co wchodziliśmy.
A dla nas teraz niebo odkryło się, słońce pięknie operuje promieniami i mamy wokół siebie zimową bajkę.
Zimowa bajka tej wiosny, bo to pierwsza wiosenna tegoroczna trasa.
Trzonkę mijamy o 11.30. Kiedy dochodzimy do miejsca, od którego sami sobie szlak przecieramy, okazuje się, że wcale tak nie jest źle.
Schodzimy do Porąbki. Przy jednym z domów ratuję z opresji pieska, który nie wiem jakim sposobem wcisnął głowę między sztachety w płocie i zaklinował się. Było to trudne, ale udało się. Taki mały dobry uczynek spełniony. Groziło mu, że się tam udusi.
Na przystanku spotykamy ponownie nasze dwie milusińskie i pięknie to zabrzmiało, kiedy zapytały:
"a kiedy znowu pójdziemy na drogę krzyżową?" Takie coś sprawia radość.
Przechodzimy na drugą stronę Soły przed Jeziorem Czanieckim i tam na przystanku PKS jest nasza meta o 13.05. Zaraz będzie autobus do Bielska-Białej. Jak do tej pory, wszystko pięknie się ułożyło.
Moje pragnienie zostało zrealizowane, więc czego można chcieć więcej?...