piątek, 16 lutego 2018

693 trasa - 15.02.2018

Rzyki Mydlarze - Groń Jana Pawła II - Schronisko Leskowiec - Królewizna - Jaszczurowa Góra - Suszyce - Jaszczurowa Jamnik.

Beskid Mały. Sarenki wróciły z wojaży po kraju i dziś po miesięcznej przerwie możemy znów dreptać w komplecie 4-osobowym. Wybraliśmy ten beskid właśnie, bo jest zimą malowniczy, a że wczoraj w w nocy napadało sporo śniegu to powinno być świeżo i biało.
Busik przywiózł nas na miejsce startu w Rzykach Mydlarzach o 8.20 i zaczynamy od razu wspinanie się czarnym szlakiem na Groń Jana Pawła II. Jak głęboko sięgam pamięcią, tu na pętli zawsze pisało Rzyki Jagódki, ale od pewnego momentu są to Mydlarze i niech tak pozostanie.
Śnieg wspomniany zasypał ślady i będziemy sobie je na nowo przecierać przez całą dzisiejszą trasę. Nie jest go dużo, jest sypki, nogi nie grzęzną w niczym i dobrze się idzie, choć powolutku, bo stale do góry.
Wreszcie na coś przydadzą się ochraniacze na nogach i możemy sobie przypomnieć to, jak to dawniej regularnie zimą tak przecierało się szlaki.
Jesteśmy w krainie zimowej, wszędzie biało choć z różnymi odcieniami popielu. Widoków dalekich nie będzie, bo część gór jest otoczona chmurami. Za to my czujemy się jak w bajce i w tej bajce dojdziemy do kaplicy na Groniu Jana Pawła II o 9.45. Pomnik świętego dziś bardziej przypomina faraona, ale co tam, po drodze drzewa i krzewy co rusz to przypominają jakieś zwierzę, czy istotę nie z tego świata.
Schodzimy do schroniska na Leskowcu i będziemy w nim pomiędzy 10.00 a 10.55. Zajadamy się jak zawsze pyszną tutaj kwaśnicą i pomidorową... rozmawiamy, podziwiamy. Dziś tak się złożyło, że na szlaku nie spotkamy żadnego ptaka, żadnego zwierzęcia, ale za to na oknie kwitnie śliczny storczyk i jednak coś żywego z przyrody będzie. Co prawda, zwierząt osobiście nie było, ale na śniegu były świeże ślady, zwłaszcza dzików, co też będzie widoczne na fotkach ale już na zielonym szlaku, na który wyruszymy o 10.55. Przez moment pójdziemy szerokim gościńcem odśnieżonym przez traktor... ale tylko przez moment, potem ponownie przecieramy sobie ślady, dobrze, że są widoczne lekkie wgłębienia po poprzednich przed zasypaniem, gdyż śniegu jest sporo, w niektórych miejscach ponad metr.
Fotki opiszą co było na trasie, ja tylko przekażę, że o 11.35 minęliśmy Królewiznę, o 12.08 Jaszczurową Górę, a o 12.53 Suszyce.
Potem zejście do zbiornika wodnego Świnna Poręba, do przystanku autobusowego Jaszczurowa Jamnik.
Zaskoczyło mnie, że na nowej mapie obejmującej 3 beskidy, na której jest wszystko dokładnie podane łącznie z nowymi szlakami... nie ma zbiornika. Na niej dalej jest stara droga, która już dawno jest pod wodą, oj, wielka gafa wydawnicza.  Do mety na przystanek zaprowadziła nas dobrze i tam właściwie faktycznie jest już zaraz brzeg, a mapa pokazuje jeszcze wiele starych rzeczy.
Nie zdążyliśmy na mecie, na którą dotarliśmy o 13.30, zrobić wspólnej fotki, bo zaraz nadjechał busik i z marszu stamtąd odjechaliśmy. Świetnie, że znowu możemy razem wszyscy wędrować.

6 komentarzy:

  1. Ależ malowniczo! Piękny szlak. Pozdrowienia dla towarzyszek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sarenki dziękują za pozdrowienia. Zima Macieju ma to do siebie, że śnieg i szadź zmieniają rzeczywistość ku radości oczom.
      Serdeczności.

      Usuń
  2. Witam. Mam dwa pytania?
    O której musiałeś wyjechać z Ustronia, aby być na 8.20 w Rzykach? Przypuszczam, że chyba przed 6 rano i po drodze pewnie minimum 3 przesiadki !?

    Pytanie nr 2, miałem już zadać wcześniej, ale teraz zadam w zestawie? Czy ty Stanisławie masz pamięć absolutną, czy notujesz sobie na karteczce gdzieś te godziny? 10:55, 12:53 etc !! Ja jak gdzieś idę, to nawet nie pamiętam jak długo szedłem, ani o której gdzieś byłem, nawet w zaokrągleniu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także witam! Karteczka i długopis to nieodzowne elementy wędrówki, gdyż dzięki temu wszystko na bieżąco jest notowane.
      Pierwszym busikiem z Wisły do Krakowa, w Ustroniu jest o 5.40. Zawiezie pod wiadukt przy stacji BP koła dworca PKP w Bielsku-Białej. Tam jest przystanek Janiso. Za parę minut z tego samego miejsca odjeżdża także busik Janiso do Andrychowa. Na dworcu autobusowym przesiadka, trochę trzeba poczekać, ale można w tym czasie wypić kawę na stacji benzynowej... i potem autobusem MZK linii nr 7 o 7.50 odjeżdża się do końcowego przystanku Rzyki Mydlarze. W sumie 2 przesiadki. Pozdrawiam także.

      Usuń
  3. Perfekcyjne przygotowanie logistyczne. Dojazd rozpracowany w każdym szczególe- bez marnowania cennego czasu:-)
    Ja też pamiętam Rzyki Jagódki jako początek szlaku na Leskowiec.Nowością dla mnie jest daszek nad figurką św.Franciszka- na jednym z pierwszych Twoich zdjęć.
    Przejście tak nie wydeptanym szlakiem musiało dostarczać niesamowitych emocji. Śnieg, szadź, okoliczna mgła i Wy- traperzy to jak przedzieranie się w Krainie Królowej Śniegu! Pozdrawiamy serdecznie Całą Wspaniałą Ekipę! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... bo to było właśnie w takiej krainie.
      Ekipa dziękuje za serdeczne pozdrowienia i tak samo je kieruje na Wasze ręce (no właśnie... dlaczego mówi się, że coś kieruje się na czyjeś ręce skoro oczy są w sumie adresatem?!)
      Dojazdy muszą być rozpracowywane, gdyż czasem trzeba pokonać dziesiątki kilometrów różnymi środkami lokomocji i bez takiego przygotowania można szybko gdzieś utknąć na dłużej.
      Serdeczności dla Was.

      Usuń