piątek, 2 lutego 2018

690 trasa - 01.02.2018

Rajcza - Polana Sucha Góra - Polana Cukiernica - Hala Boracza - Żabnica Skałka.

Wreszcie po grypie i wreszcie mogę ruszyć się z domu w ukochane góry. Tym razem idę tylko z Seniorką, jako, że inne panie w rozjazdach, bądź rozwiązują poważne problemy. Zresztą Seniorka ma tylko małą przerwę w narciarskich turach i jej też nie będzie znowu jakiś czas... ale dziś jest i fajnie!
Początkowo miała to być powtórka jednej tras z marca 2014 roku i miała zacząć się w Żabnicy Skałce, ale ja nie mam możliwości wczesnego dotarcia do Bielska-Białej i w sumie mógłbym się tam znaleźć dopiero około godziny 10-tej co jest wyjątkową późną godziną na rozpoczynanie wędrówki. Postanowiłem, że będzie odwrotnie, czyli, że rozpoczniemy w Rajczy. O tyle to jest dobre, że mogę sprawdzić pogrypową kondycję, gdyż będzie ostro pod górkę.
Seniorka przyklasnęła pomysłowi z innego powodu. Spodziewała się oblodzeń na stromiznach, a w tym wypadku lepiej po nich wychodzić niż schodzić. I tak było w rzeczywistości. Gruba warstwa lodu miejscami zajmująca całą ścieżkę mocno nam wejście utrudniała... ale najpierw był początek na stacji kolejowej w Rajczy o 8.18. Idziemy szlakiem niebieskim w stronę Hali Boraczej. Kiedyś szlak wiódł szczytem Suchej Góry, ale teraz omija go i to znacznie niżej.
Przekraczamy rzekę Sołę i zaraz potem zaczyna się nasza mozolna wspinaczka. Idziemy jakiś czas drogą, gdyż doprowadza ona do domostw znajdujących się na wysokościach, ale potem już las, lód i widoki.
Widoki na Rajczę, na otaczające ją góry, później dojdą inne z Beskidu Żywieckiego, ale też i Śląskiego. Będzie Muńcuł, na którym byłem tylko raz w życiu i jakoś do tej pory go omijałem, ale może to się zmienić... a prezentuje się dziś dostojnie.
Od pewnej wysokości pojawi się śnieg, który zdecydowanie poprawi nasze warunki wędrówki, a potem pokażą się na horyzoncie Romanka z Halą Pawlusią i Rysianką. Znaczy to, że jesteśmy pod szczytem Suchej Góry. Dzięki chmurom wędrującym w różne strony zmieniają się kolory widoków. Momentami jest bebokowato, ale padać nie będzie, to dopiero prognoza przewiduje na 13-tą, a my wtedy powinniśmy być w schronisku na Hali Boraczej.
Z Polany Sucha Góra widzimy schronisko i mamy do niego po łuku jeszcze około godziny. Pojawiają się teraz na horyzoncie (ale z drugiej strony) Barania Góra z całym zespołem do niej przyległych. Można zajrzeć daleko, bo tym razem do Milówki, gdzie poprzednio byłem na Godach Żywieckich.
Na jednym ze zdjęć będą pokazani z dala dwaj młodzieńcy z nartami. Ten starszy (w jasnej kurtce) ma 73 lata. Pozazdrościć kondycji. Później będziemy z nimi rozmawiać w schronisku, a docieramy  tam o 11.25.
To oznacza, że szliśmy prawidłowo, bo przejście przewiduje właśnie 3 godziny, a szliśmy naprawdę powoli, ja nie mogłem się zapocić, bo bałem się powtórki z rozrywki, czyli ponownej absencji w dreptaniu.
Tutaj mamy przewidziany 2-godzinny postój, z różnych powodów. Główny to ten, że busik z Żabnicy zabierze nas dopiero przed 15-tą, a dojście tam zajmie nam niecałą godzinę. Będzie kawa, ale tym razem sypana, potem skuszę się na jakże dobrą kwaśnicę.
W tym czasie przez schronisko przewinie się bardzo wiele turystów, głównie całych rodzin z dziećmi feryjnymi. W ten sposób miło ten czas przeleciał. Słuchając rozmów i rozmawiając jednocześnie pisałem widokówki i niepodzielność uwagi spowodowała, że zamiast napisać Hala Boracza napisałem Helena Robacza. Dobrze, że to szybko wykryłem, bo musiałbym pocztówki nowe nabyć. Śmiechu trochę ludziska mieli.
Wspomniany już 73-letni młodzieniec po przyjściu do schroniska z radością powiedział, że właśnie zaczęło padać i że jutro tu będzie biało... czyli tak jak mówiła na dziś prognoza pogody w onecie.
Musimy iść dalej, ale nie musimy się martwić, gdyż to śnieżek pada. Wychodzimy o 13.20, ale nie idziemy od razu czarnym do Żabnicy Skałki. Powodem jest obawa o takie same oblodzenie jakie mieliśmy przy wchodzeniu. Skoro tutaj prowadzi asfaltowa droga, to my nią schodzić będziemy, a szlak czarny i tak po jakimś czasie spotkamy. Poza tym ciągle mamy nadmiar czasu.
Seniorka zauważa wychodzące z ziemi zielone lepiężniki, a przecież dziś 1 luty. Te roślinki zawsze do tej pory ukazywały się w 2 połowie marca.
Po czasie śnieg zmienia się w bardzo rzadki deszczyk, ale my już jesteśmy w Skałce. Jest 14.15. Jeszcze mamy czas więc idziemy odkryć Alaskę, co nam się udaje. Potem żałowaliśmy, że w sumie całą godzinę wcześniej mogliśmy ją odkryć. Z Alaski zabrałem do siebie swoiste motto: "Wszystko jedno jak się żyje. Raz się chudnie a raz tyje".
Kiedy tak sobie (wreszcie przy espresso) siedzieliśmy to za oknem zaczęło mocno padać. Trasa udana, kondycja sprawdzona... to niech zostanie ta Alaska. Kończymy tutaj o 14.30.




6 komentarzy:

  1. Ależ malownicze tereny. Wędrówka takimi szlakami to czysta radość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... i jak się tu z Tobą nie zgodzić?! skoro takimi terenami z przyjemnością wędruję.

      Usuń
  2. Troszkę jestem zaniepokojony faktem, że jeszcze w tym roku nie odezwała się AC. Brakuje mi Twoich wpisów dziewczyno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem stale oglądam relacje lecz jestem na terenie Niemiec. Jestem w klinice do której mój luby mnie przywiózł i chce mnie zaprowadzić do ołtarza chodzącą. Stasiu nawet nie zdajesz sobie sprawy jak nogi powoli odzyskują sprawność. Prawa trochę gorzej ale będzie dobrze.
      Tutaj nie powiedzieli mi jak w Polsce że skoro mnie Bóg leczy to niech mnie dalej leczy. Powiedziałam im o Mateńce o Zivcakovej i wzruszeni naprawdę zajęli się mną i potraktowali to jako Boży Znak dla kliniki.
      Nie wiem jak długo tu będę może trzy miesiące może pół roku. Wybranek wszystko płaci i nie pozwala tęsknić za domem.
      Oglądam relację ale szczęśliwa po kilku godzinach ćwiczeń zmęczona nie mam siły na pisanie. Te relacje dawają mi siłę i jeszcze większego szacunku dla życia.
      Pozdrawiam cię i twoją Perełkę z Niemiec. Zawsze ta sama AC.

      Usuń
  3. Elżbieta Sikora Piękna jak zawsze trasa!

    Przeniosłem ten komentarz z fb, bo tu mu jest bardziej twarzowo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Alena Z-pavlik: Krásné miesto na Matičke Zemi.Vďaka, že sa podelíte o ne i s nami p.Stanislav, je to pastva pre oči a slnečný lúč pre dušu.táto trasa bola iste náročná, ale stála za to...potešila🤤

    Jeszcze jedno przeniesienie z fb. Słońce dla duszy, jeszcze nigdy nikt tak nie określił żadnej z mojej relacji. Dziękuję z serca.

    OdpowiedzUsuń